"Rzeszowiak" pożegluje w tym roku na Islandię i Grenlandię

W sobotę wieczorem w Górkach Zachodnich w Gdańsku potężny 200 - tonowy dźwig poderwał 14-metrowy stalowy jacht z nadbrzeża i precyzyjnie osadził na wodzie.

Trwają ostatnie przygotowania do tegorocznego rejsu. W tym roku jego trasa liczy ponad 8 tysięcy mil morskich. Wyprawa podzielona jest na kilka etapów każdy od 7 do 23 dni. Na każdym zmienia się załoga.

A trasa jest wyjątkowo ciekawa. Najpierw „Rzeszowiak” popłynie do Norwegii, a stamtąd w kierunku Islandii. Z tej wyspy słynącej z gorących gejzerów i wulkanów, pożegluje do Grenlandii, krainy lodowców, gdzie można zobaczyć stada reniferów, foki, morsy i oczywiście wieloryby.

- To daleka wyprawa w polarne obszary, ale ten jacht jest stworzony właśnie do takich rejsów po zimnych wodach. W ubiegłym roku pływał wokół lodowców Spitsbergenu. Doskonale spisuje się w takich warunkach. - mówi kpt. Bogdan Bednarz, odpowiedzialny za jacht w Rzeszowskim Okręgowym Związku Żeglarskim.

W połowie sierpnia „Rzeszowiak” odwiedzi Wielką Brytanię, (Edynburg, Londyn i Belfast). W powrotnej drodze zawita do Szwecji (Geteborg i Sztokholm), aby przez malowniczy kanał Gota powrócić pod koniec września do macierzystego portu.

Dzięki społecznej pracy podkarpackich żeglarzy przed tym sezonem „Rzeszowiak” został wymalowany, wzmocniono żagle, dokonano niezbędnych napraw. Przeszedł badania inspektorów PRS, które decydują o tym, czy jacht może wypłynąć w morze. Otrzymał wysoką ocenę pod względem bezpieczeństwa.

- Są jeszcze wolne miejsca na niektórych etapach. Zapraszam żeglarzy, zwłaszcza z Podkarpacia, do wspólnej morskiej wyprawy. - informuje Bogdan Bednarz, wiceprezes d/s morskich ROZŻ.

Więcej informacji o tegorocznym rejsie na stronie rozz. org. pl

Zobacz także: Największy jacht świata "w areszcie". Rosyjski oligarcha wciąż go nie spłacił