Naczelny "Kontaktu" zabiera głos ws. mszy na Paradzie. "Bracia i siostry, nie wszystko kręci się wokół nas"

"Nie ma symetrii między (nawet intencjonalnym) obrażaniem uczuć religijnych a biciem na ulicy. (...) Skala i intensywność tych zjawisk jest nieporównywalna. Ich szkodliwość - zarówno społeczna, jak i dla konkretnych osób - również" - napisał Ignacy Dudkiewicz w odniesieniu do zamieszania, jakie wynikło po przeprowadzeniu przez Szymona Niemca ekumenicznej mszy przed Paradą Równości.
Zobacz wideo

Ignacy Dudkiewicz, redaktor naczelny magazynu "Kontakt", papierowego magazynu i internetowego dwutygodnika katolewicy społecznej, zabrał głos w sprawie ekumenicznej mszy, którą Szymon Niemiec (działający jako niezależny biskup katolicki) odprawił w sobotę przed Paradą Równości w Warszawie. Wywołała ona oburzenie w środowiskach prawicowych.

Podobne msze odbywały się co roku

Ignacy Dudkiewicz przede wszystkim zwrócił uwagę na fakt, że Szymon Niemiec nie twierdzi, że odprawione przez niego nabożeństwo było mszą rzymskokatolicką. Przypomina, że takie same msze były odprawiane przed każdą poprzednią Paradą Równości, co dowodzi, że nie był to performance ani prowokacja. 

"Nie sposób uczciwie argumentować, że owo nabożeństwo na tegorocznej Paradzie jest przejawem jakiegokolwiek trendu w środowiskach LGBT. Skoro przez lata nie budziło to kontrowersji, to Szymon Niemiec miał prawo uznać, że w i tym roku przejdzie to wydarzenie bez echa, a przyciągnie uwagę jedynie zainteresowanych uczestnictwem w nabożeństwie" - uważa Ignacy Dudkiewicz.

Dudkiewicz: Nie ma symetrii krzywd

Redaktor naczelny "Kontaktu" nie zgadza się również na interpretację, zgodnie z którą katolicy i katoliczki doznają krzywd podobnych jak środowiska LGBT. 

Nie ma symetrii między (nawet intencjonalnym) obrażaniem uczuć religijnych a biciem na ulicy. Z jednej strony mamy emocje i urazy przedstawicieli i przedstawicielek dominującej grupy, którzy czują się obrażeni a to wizerunkiem, a to waginą na patyku, a to nabożeństwem odprawianym przez kogoś innego niż ksiądz rzymskokatolicki. Z drugiej mamy członków i członkinie grupy mniejszościowej, którzy stykają się na co dzień z opluwaniem, szykanami, wyrzucaniem z domu, biciem, poniżaniem, przemocą psychiczną i fizyczną. Skala i intensywność tych zjawisk jest nieporównywalna. Ich szkodliwość - zarówno społeczna, jak i dla konkretnych osób - również

- argumentuje.

"Tak, kpienie z czyichś przekonań religijnych jest nieprzyzwoite. Tak, nie wszystko wolno w imię tolerancji. Ale znajmy proporcje. Pamiętajmy, kto ma w całej sytuacji pozycję dominującą. Kto jest u władzy. Kto narzuca narrację. I kto ma znacznie większy zasięg oddziaływania" - dodaje.

Dudkiewicz przeciwko odpowiedzialności zbiorowej

Według Ignacego Dudkiewicza, nawet przy założeniu, że msza odprawiona przez Szymona Niemca miała charakter prowokacyjny, "panika, w jaką wpadła prawica i komentatorzy katoliccy, jest przejawem nieuczciwości intelektualnej".

Podkreśla, że nieuczciwe i nielogiczne jest obarczanie winą za to zdarzenie całego środowiska LGBT, skoro wzięło w nim udział około 20 osób, a w samej Paradzie Równości - według różnych szacunków - od 47 do 80 tys. osób. "Przecież to jakaś intelektualna aberracja, tym bardziej, gdy mówią to te same osoby, które jeszcze kilka tygodni temu tak głośno przypominały (słusznie!), by nie wrzucać wszystkich księży do jednego worka z napisem pedofile" - zaznacza.

Środowiska LGBT ofiarą dominacji kulturowej katolików

Według redaktora naczelnego magazynu panika, jaka zapanowała w środowiskach prawicowych po przeprowadzeniu przez Szymona Niemca ekumenicznej mszy, pokazuje dominację kulturową katolików. 

"(...) tego typu wydarzenia są wykorzystywane jako narzędzie dyscyplinowania środowisk LGBT. Uciszania ich. Odwracania uwagi od ich postulatów oraz tworzenia opisanej wcześniej fałszywej symetrii między krzywdzącymi i krzywdzonymi" - uważa.

Przejawem dyskryminacji i symbolicznej przemocy, z jaką spotykają się osoby LGBT w społeczeństwie i przestrzeni publicznej, jest również to, że nawet w dniu swojego święta, nawet w ramach swojej akcji, nie są w stanie sprawić, by ich postulaty i głos wybrzmiał w debacie. Bo silniejsi je zakrzyczą, nie zważając na fakty, stosując odpowiedzialność zbiorową i ubierając się w szaty słabych i szykanowanych
Doprawdy, bracia i siostry katolicy i katoliczki – naprawdę nie wszystko kręci się wokół nas. Wczorajsza Parada też nie była o nas. Choć tak, ja akurat czułem się na niej – z przyjaciółmi i przyjaciółkami z „Kontaktu” oraz z Wiary i Tęczy – bardzo u siebie

- stwierdził w podsumowaniu.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.