Pamiętacie wyjazdy w czasach, gdy nie miałyście jeszcze dziecka? Ja mam wrażenie, że wszystko było wtedy dużo prostsze i zdecydowanie szybsze. Weekendowy wypad? Proszę bardzo! Decyzja zapada przy seansie z Netflixem w piątkowy wieczór, po chwili mam już zabukowany hotel (kryterium wyboru to ładne wnętrze, dobre opinie i cena), w sobotę z samego rana szybkie pakowanie i w drogę.

Weekend z dzieckiem? To już zupełnie inny level planowania. Do poprzednich kryteriów dochodzi odległość (są bobasy, które fotelik samochodowy parzy, więc każda podróż musi być rozbita na kilka sekwencji i trwa w nieskończoność – witajcie w moim świecie) oraz kwestia przystosowania danego miejsca pod małą pociechę. I tu, w zależności od jej wieku, lista „dziecięcych must-have“ idzie w jedną z dwóch stron.

Jedna to łóżeczko, krzesełko do karmienia, bezpieczna przestrzeń (raczkujące bobasy!) i święty spokój (czyli miejsce, które jest na tyle odosobnione, żeby płaczący maluch nikomu nie przeszkadzał – najlepiej osobny domek). Druga – wszelkiego typu atrakcje, które sprawią, że nasz mały wulkan energii będzie ją miał gdzie spożytkować a przy okazji może się czegoś ciekawego nauczy i dowie.

Całe szczęście, miejsc dedykowanych lub chociaż dostosowanych do potrzeb mniejszych szkrabów i większych dzieciaków jest w Polsce coraz więcej. I coraz więcej z nich to są nie standardowe hotele, dla których „baby-friendly" oznacza nuggetsy w dziecięcym menu i małą piaskownicę, ale miejsca z duszą, pasją i naprawdę nietuzinkowym podejściem do małych gości.

Po co więc rezerwować „pokój classic 2+1“, skoro można mieszkać na drzewie, w wiatraku lub wiejskiej chatce, po śniadaniu wspólnie wyprowadzać na spacer alpaki lub oglądać karmienie żubrów, a popołudniami odpocząć przy książce, gdy Wasz maluch jest zajęty lepieniem miski z gliny, filcowaniem wełny lub zagniataniem chleba na zakwasie?

Szybki wypad pod miasto

Borówkowe domki Borówkowe domki Foto: Ofeminin

Jednym z takich magicznych miejsc są Borówkowe Domki, położone w połowie drogi między Warszawą a Łodzią. Możecie tam zamieszkać w drewnianym, przytulnie urządzonym domku w otoczeniu zieleni i zaraz obok plantacji borówki. To świetna miejscówka szczególnie dla rodzin z malutkimi bobasami – idealna, żeby pojechać i na cały tydzień, odpocząć od miejskiego zgiełku. Dla starszaków pełen arsenał atrakcji - zrywanie borówek prosto z krzaka, ganianie kotów, plac zabaw, baseny, rowery, planszówki i ogromny, zielony trawnik.

Z maluchem nad morzem

Cisowy Zakątek Cisowy Zakątek Foto: Ofeminin

Miejscem, do którego chętnie wracam jest też Cisowy Zakątek – nadmorski kompleks wyjątkowo pięknych i stylowo urządzonych domków. Cisowy jest totalnie kids friendly – i to zarówno dla maluchów jak i starszaków. Z resztą jego założyciele, Magda i Janusz, sami są rodzicami dwójki maluchów, więc doskonale wiedzą, czego rodzinom z dziećmi potrzeba. W ich domach znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie w podróży z maluchem – od podstaw typu krzesełko do karmienia, wanienka i łóżeczko (tu smaczku dodaje pościel od popularnej marki La Millou), przez bramki zabezpieczające, po komplety malutkich naczyń.

Na zewnątrz dzieci mogą korzystać z placu zabaw z miniaturkami cisowych domków, piaskownicy z piaskiem znad morza, trampoliny w ziemi (fajny pomysł - dzieciom łatwo tam wejść i nikt nie spada). Wokół jest też mnóstwo zieleni, bo Cisowy jest otoczony polaną i lasem. Wszystko ogrodzone a do drogi daleko, więc urwisy mogą brykać bezpiecznie. Bonus: pod ogrodzenie czasem przychodzą sarenki, sama widziałam. No i obok jest jedna z najpiękniejszych polskich plaż, czyli plaża w Stilo oraz Ewa Zaprasza – słynna chyba już w całej Polsce, lokalna restauracja z największą porcją domowej szarlotki, jaką w życiu widziałam.

Wanna z widokiem na jezioro

Siedlisko BIanki Siedlisko BIanki Foto: Ofeminin

Jeżeli wciąż szukacie spokoju i pięknych wnętrz a jednak trochę bardziej po drodze Wam na Warmię niż nad morze, zerknijcie na Siedlisko Blanki. To magiczne, kameralne miejsce (tylko 4 pokoje!) otoczone sztuką – z kategorii tych, w których czas płynie jakoś wolniej. Znajdziecie tu przepiękne, dopracowane w każdym detalu wnętrze, pyszne jedzenie, czyste jezioro a nawet zajęcia jogi i mindfulness, prowadzone przez gospodynię. Bonus: w apartamencie Pablo Picasso czeka na Was bardzo instagramowa wanna z widokiem na jezioro! Maluchy w Blankach znajdą dużą piaskownicę, plażę z trampoliną, zewnętrzny basen latem, zajęcia tenisa, warsztaty kulinarne oraz Melę – najprawdopodobniej jedyną ośliczkę w Polsce, która kocha być wyprowadzana na spacer.

W poszukiwaniu spokoju

Lecą Żurawie Lecą Żurawie Foto: Ofemi

Siedlisko Blanki to kwintesencja spokoju i slow life, dzięki temu idealnie nadaje się na wyjazd z nawet z malutkimi bobasami. Jeżeli jednak Wasze urwisy trochę już podrosły i potrzebują porządnie się wybawić a Wy lepiej niż w hotelach – molochach czujecie się w kameralnych miejscach które cieszą oko, Lecą Żurawie może być idealną propozycją dla Was. Mówi się nawet, że to najlepsze miejsce na wyjazd z dziećmi w całym Zachodniopomorskim.

Dzieciaki moga tu hasać po trawie, zrywać maliny prosto z krzaka lub wspinać się na drzewo po czereśnie, ganiać koty lub głaskać psa Mańka (Jack Russell którego trudno nie kochać), szaleć w bawialni a latem pluskać się w basenie. Właścicielka Żurawi, Marta, jest z zawodu architektem wnętrz, co widać na każdym kroku – wszystko jest tu zaprojektowane nie tylko idealnie ale i bezpiecznie dla maluchów, łącznie z ogromną salą zabaw, która jednak nie ma nic wspólnego z tandetą i plastikiem, z jaką słowo „sala zabaw“ się kojarzy. Dzieci znajdą tu ładne zabawki, gry, książeczki, drewniane klocki, ściankę wspinaczkową, zjeżdżalnię, ping-pong, piłkarzyki a nawet mini-warzywniak.

W pokojach wszystko, co może się Wam przydać w podróży z maluchem – łóżeczko z pościelą, podest, wanienka, a nawet i niania elektroniczna się znajdzie. W jadalni krzesełka do karmienia, mała zastawa i mini aneks kuchenny, w którym szybko podgrzejecie słoiczek.

Wokół kilka jezior i mnóstwo zieleni oraz fajne trasy rowerowe. Dobra informacja jest taka, że nie musicie tachać swoich, bo na miejscu możecie rowery wypożyczyć – również takie z fotelikiem dla dziecka. Bonus? Śniadania przygotowywane z lokalnych produktów, w których każdy mały smakosz znajdzie coś dla siebie.

Nocleg w domku na drzewie

W drzewach W drzewach Foto: Ofeminin

Pyszne śniadania, a w dodatku przynoszone pod sam domek w koszach piknikowych (genialny pomysł!), znajdziecie również w W Drzewach. Położony pod Nałęczowem, innowacyjny kompleks domków, które są naprawdę zawieszone na drzewach, to spełnienie dziecięcych marzeń właścicieli tego miejsca – Gosi i Kuby. Zieleń, spokój, skandynawskie wnętrza, trele ptaków, pyszne śniadanie na tarasie w koronach drzew, zaraz za płotem malowniczy wąwóz, którym można dojść do samego Nałęczowa – ja nie potrzebuję więcej. Ale musicie wiedzieć dwie rzeczy. Jeden - z uwagi na strome schody to miejsce na wyjazd raczej ze starszakami, niż z raczkującym bobasem. Dwa – rezerwujcie z dużym wyprzedzeniem, bo weekendy w tych domkach rozchodzą się jak świeże bułeczki. Ale bardzo, bardzo warto.

Leśne atrakcje dla najmłodszych

Figlarnia Figlarnia Foto: Ofemi

Domki na drzewie, a także leśne chatki znajdziecie również w Figlarni na Kaszubach – miejscu jeszcze nieodkrytym a na pewno wartym uwagi. Figlarnia znajduje się na terenie dawnej poniemieckiej szkoły, którą Patryk, jej obecny właściciel... kupił na Allegro (bardzo podoba mi się jego rozmach). Początkowo mieszkał tam sam, ale potem poniosła go fantazja i pomyślał, że chciałby tym pięknym miejscem podzielić się z innymi.

Nazwa miejsca jest zarazem obietnicą, a atrakcje dla dzieci nie są tu tak oczywiste jak mogłoby się wydawać. Nie znajdziecie tu basenów z kulkami i plastikowych zjeżdżalni. Są za to domki na drzewach do wspinania, baseny w których można się pluskać latem, pachnący las, który można odkrywać do woli i pyszne jedzenie, dopasowane również pod maluchy.

W pokojach podstawowe rzeczy dla najmłodszych - łóżeczko i wanienka, ale warto skontaktować się z właścicielem, jeżeli potrzebujecie czegoś konkretnego, bo Patryk na bieżąco dokupuje różne niezbędne małym gościom rzeczy. Dla dorosłych – interesująca architektura, rowery, sauna, jacuzzi i hamaki, idealne na relaks z książką lub lampką schłodzonego prosecco. Do tego w okolicy pełno jezior a nad morze zaledwie 40 kilometrów.

Perełki z Podlasia

Zaborek Zaborek Foto: ofemnin

A jak nie na drzewie, to co powiecie na nocleg w wiatraku albo na dawnej plebanii, która pamięta jeszcze XIX wiek? Tego typu perełki znajdziecie w Uroczysku Zaborek na moim ukochanym Podlasiu, z którego z resztą pochodzę. Dzieci mogą tu szaleć w ogromnym ogrodzie, na placu zabaw i szlaku przyrodniczym, bawić się w podchody, uczyć jazdy konno, zdobyć paszport tropiciela lub szaleć na tyrolce. A jak komuś będzie mało to jest jeszcze bawialnia, ziołowy ogród, boiska, mini golf, piłkarzyki, ping-pong i mnóstwo planszówek. Jeśli natomiast jedziecie z maluszkiem, nie musicie się martwić o łóżeczko czy wanienkę – wszystko jest na wyposażeniu pokoi.

Zamek Biskupi Zamek Biskupi Foto: ofemnin

W okolicy Bug, a więc spływy kajakiem, rejsy promem i piękne tereny na spacer, oraz słynna stadnina koni w Janowie Podlaskim, gdzie warto wybrać się na podziwianie najpiękniejszych arabów na świecie. Zaraz obok – przepięknie odrestaurowany Zamek Biskupi, idealny na kawę lub lunch.

A jak znajdziecie chwilę a Wasze maluchy wciąż będą głodne atrakcji, wsiadajcie w auto i pędźcie do Siemiatycz (40 km od Uroczyska Zaborek) nad piękny, miejski zalew ze świetną plażą przystosowaną do potrzeb dzieci. Bonus: słomiane parasole, które pozwolą Wam się poczuć trochę jak na wczasach w Hiszpanii. Inna opcja - ruszajcie do Rudki (30 km od Uroczyska Zaborek) na spacer z pociesznymi, puchatymi alpakami.

Spacer z alpakami

Alpakarium Alpakarium Foto: ofemnin

Miejsce nazywa się Alpakarium i zostało założone przez bardzo sympatyczną parę, która po latach życia w stolicy postanowiła przeprowadzić się na wieś i założyć hodowlę alpak. Kocham takie historie, a jeszcze bardziej kocham to miejsce. Możecie tu zabrać alpaki na spacer (dzieci od lat 12 mogą samodzielnie prowadzić własną), zorganizować sesję zdjęciową z alpakami przystrojonymi w stylowe pompony (czad!), czy też kupić ręcznie robione czapki lub szaliki z alpaczej wełny.

Na miejscu funkcjonuje również niewielki pensjonat z czterema wyjątkowo ładnymi pokojami i przepyszną, podlaską kuchnią pani Kasi (jedliście kiedyś kartacze lub szlachtycze?). Pensjonat przyjmuje rodziny z dziećmi od lat 8, ale mniejsze maluchy bez przeszkody mogą wpaść tu z rodzicami na popołudniowy spacer z tymi słodkimi zwierzakami.

Wiejska Zagroda Podlasie Wiejska Zagroda Podlasie Foto: Ofeminin

A jak już na dobre rozkochacie się w Podlasiu, wpadnijcie do Wiejskiej Zagrody Podlasie na leniwy, weekend z kominkiem, wiejskim chlebem, jajecznicą z jajek od szczęśliwych kur i planszówkami w tle. Ten cudnie urządzony domek znajduje się zaraz obok Białowieskiego Parku Narodowego – spacery lasem, wdychanie świeżego powietrza, rowery, obserwowanie żubrów podczas karmienia, wizyta w rezerwacie przyrody a zimą wesoły kulig – tutaj nie ma czasu na nudę. A w przydomowym ogródku z placem zabaw maluchy mogą hasać do woli, latem pluskać się w basenie, stawiać babki z piasku i wypatrywać dzikich zwierząt, które czasami podchodzą pod płot.

Monika Frydrych

Mama i podróżniczka, autorka bloga Wandergirl, na którym dzieli się swoimi przepisami na udane podróżowanie w trio - z mężem Karolem i synkiem Mikim. Zakochana w rodzinnym Podlasiu i trochę bardziej odległych Hawajach. Podróżuje odkąd pamięta - zaczęła z rodzicami, jeżdżąc po całej Europie bordowym Volvo, które zamieniła teraz na linie lotnicze z całego świata.