Poniżej publikujemy list od pani Anny. Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: redakcja_lifestyle@lst.onet.pl. Wybrane e-maile opublikujemy w serwisie Kobieta Onet.

Przeczytałam artykuł o tym, ile wypada włożyć do koperty, jeśli idziemy na chrzciny, komunię i ślub. Nie ukrywam, że obowiązujące stawki bardzo mnie zmartwiły.

W maju mamy komunię chrześniaka, w czerwcu będę trzymać do chrztu siostrzeńca, a w lipcu jedziemy na wesele do mojej kuzynki ze Śląska. Bardzo się cieszę, że nasza rodzina się powiększa, ale nie wiem, czy jako matka chrzestna poradzę sobie z takim zobowiązaniem finansowym.

Mam męża i dwójkę dzieci. Mieszkamy w Warszawie. Na wszystkie uroczystości rodzinne musimy dojechać kilkaset km autem. Jestem matką chrzestną bratanka, który w maju przyjmie komunię św. Miesiąc po tym wydarzeniu, będę trzymać dziecko siostry do chrztu. A pod koniec lipca czeka nas jeszcze wycieczka na Śląsk na wesele mojej kuzynki, którą notabene widziałam ostatni raz na chrzcinach mojego syna.

Skąd ja mam wziąć pieniądze na te wszystkie koperty? 2 tys. zł na chrzciny, 1 tys. zł na wesele, 2 tys. zł na komunię. Do tego koszta dojazdu, ubrania dla siebie i dzieci. W trzy miesiące moje konto zubożeje o 5 tys. zł. Minimum, bo przecież to tylko szacunkowe koszty. Matka chrzestna ma przechlapane. Obawiam się, że w lipcu pójdziemy z torbami.

Przeraża mnie aspekt ekonomiczny związany z uroczystościami religijnymi w Polsce i podejście katolików do ich celebrowania. Teraz wszystko kręci się wokół pieniędzy. Skromne przyjęcia to obciach. Dzieci komunijne oczekują grubych kopert i wypasionych prezentów. Nawet niemowlętom, które ksiądz polewa wodą, zakłada się już w konta oszczędnościowe. W ramach prezentu od chrzestnych lub dziadków.

Obawiam się, że to nie koniec moich zmartwień w tym roku. Mama wspominała, że moja młodsza siostra, która od roku jest zaręczona, też myśli nad organizacją wesela w październiku. Nie wiem, czy mój portfel udźwignie kolejny wydatek.