Na warszawskiej Woli, która stała się najszybciej rozwijającą się dzielnicą Warszawy, stoi wiele niszczejących zabytkowych kamienic, nazywanych "wolskimi ostańcami". Jak pisze "Gazeta Wyborcza", burmistrz dzielnicy Krzysztof Strzałkowski chciałby, żeby powstały tam mieszkania na tani wynajem. Jednak jak na razie brak całościowego programu na ich rewitalizację.

Mowa o kamienicach znajdujących się przy ul. Wroniej, Żelaznej, Krochmalnej, Grzybowskiej czy Waliców. Przy tej ostatniej pod numerami 10, 12, 14 niszczeją kamienice, które, jak pisze "Wyborcza", "tworzą unikatową enklawę czynszowej zabudowy z przełomu XIX i XX wieku".

Dla władz Woli oraz znajdującego się obok Śródmieścia remont tych lokali, oraz przeznaczenie ich na cele mieszkaniowe, mogłoby być ruchem przyczyniającym się do zahamowania procesu wyludniania się centrum Warszawy.

Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo.

Wyludniające się centrum

"W ścisłym centrum, gdzie mamy szkoły, przychodnie, miejsca rekreacji takie jak baseny, boiska, czy doskonałą komunikację miejską, potrzebujemy tanich mieszkań dla tych, którzy będą korzystać z tej infrastruktury" – mówił na początku marca Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli". "W przeciwnym razie koszty jej utrzymania będą zbyt wysokie, a to może spowodować, że centrum miasta wyludni się jeszcze bardziej" – dodawał.

Jednak w rozmowie z "GW" wytłumaczył, że na razie remont każdej kamienicy jest rozpatrywany osobno, bo miastu brak całościowego programu ich rewitalizacji.

Natomiast wiceprezydentka stolicy Aldona Machnowska-Góra stwierdziła, że jak na razie wskazano do remontu siedem budynków na Woli, a miasto zamierza poszukać funduszy na kolejne rewitalizacje. "Nie wiem, czy otrzymamy je z KPO, program jest aktualizowany, ale są też inne fundusze unijne, o które można się starać" — powiedziała "Wyborczej".

  • Źródło:
  • Opracowanie Noizz