Bitcoin blisko rekordu wszech czasów. Gwałtowne wzrosty cen, festiwal dobrych prognoz

Ten tydzień to czas hossy walut wirtualnych. Cena bitcoina przekroczyła pułap 62-63 tysięcy dolarów. Przez ostatnich 15 miesięcy najbardziej popularna kryptowaluta świata podrożała o ponad 300 proc. Bitcoinowi niewiele brakuje do rekordu wszech czasów, czyli do 69 tysięcy dolarów z listopada 2021 roku.

  • Gwałtowne wzrosty ceny bitcoina spowodowały, że "chciwość" inwestorów mierzona indeksem "Fear and Greed" znalazła się na rekordowo wysokich poziomach
  • Rynkiem rządzą liczne prognozy zapowiadające wzrost ceny bitcoina w latach 2024-25 do 80-90 tysięcy dolarów. Znany inwestor z Wall Street Peter Brandt na sierpień przyszłego roku zapowiada cenę na poziomie 200 tysięcy dolarów
  • W kilkunastu krajach bitcoin ustanowił ostatnio cenowe rekordy wszech czasów. W Argentynie i Turcji jest traktowany jak instrument zabezpieczający przed spadkiem wartości walut krajowych
  • Ekonomiści Europejskiego Banku Centralnego uważają, że bitcoin ma zerową wartość godziwą. Ich zdaniem, zaakceptowanie w Stanach Zjednoczonych nowych bitcoinowych funduszy ETF to “nowe szaty nagiego cesarza"

Reklama

Wielu komentatorów jest zdania, że na początku tego tygodnia impulsem do gwałtownych ruchów w górę na wykresie bitcoina była informacja, że firma MicroStrategy kupiła następne 3 tysiące tokenów za 155 milionów dolarów. Szef spółki Michael Saylor od wielu lat konsekwentnie powiększa korporacyjny porfel kryptowalut. Firma Saylora dysponuje w tej chwili bitcoinami o wartości 10 miliardów dolarów.

Jednak na bitcoinową hossę rozwijającą się od jesieni zeszłego roku decydujący wpływ mają bardziej ogólne czynniki: ciągły napływ pieniędzy do nowych funduszy spotowych ETF BTC, zbliżający się halving, czyli przepołowienie bitcoina, spodziewane w tym roku obniżanie stóp procentowych przez Fed, a nawet tradycyjnie sprzyjający kryptowalutom cykl wyborów prezydenckich w USA.

Siła nowych funduszy

Po tym jak amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) w styczniu tego roku zatwierdziła 10 bitcoinowych funduszy ETF, produkty te stały się przebojami rynku. Bloomberg Intelligence podsumował, że w ciągu pierwszych pięciu tygodni funkcjonowania spotowych funduszy ETF BTC poprzez giełdy napłynęło do nich ponad 5 miliardów dolarów.

Z danych gromadzonych przez CoinShares wynika, że napływ środków do kryptowalutowych produktów inwestycyjnych w samym tylko zeszłym tygodniu osiągnął rekordową kwotę 2,45 miliarda dolarów, z czego 1,6 miliarda dotyczyło funduszu iShares Bitcoin Trust (IBIT) prowadzonego przez BlackRock, a 650 milionów funduszu ETF oferowanego przez Fidelity.

Gwałtowne wzrosty ceny bitcoina spowodowały, że "chciwość" inwestorów mierzona indeksem "Fear and Greed" znalazła się na rekordowo wysokich poziomach. W tej sytuacji nie dziwi, że w tych dniach bitcoin brawurowo pokonał pułap kapitalizacji rynkowej w wysokości biliona dolarów. To wartość przybliżona do kapitalizacji spółki Meta, czyli właściciela Facebooka.

Wiara w halving

Bitcoinowi sprzyja także przekonanie rynków, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) rozpocznie cykl obniżek stóp procentowych. Takie posunięcie zazwyczaj pozytywnie wpływa na aktywa ryzykowne, w tym akcje i kryptowaluty.

W dodatku, na początku listopada tego roku Amerykanie będą wybierać prezydenta. Statystycy zwracają uwagę na fakt, że rynek kryptowalut zawsze wzrastał przed samymi wyborami, a także tuż po nich.

Wielu uczestników rynku jest przekonanych, że głównym katalizatorem wzrostu cen bitcoina jest i będzie jego halving, czyli przepołowienie, do którego ma dojść już w kwietniu tego roku. Halving to mechanizm zapisany w algorytmie sieci BTC. Jego istotą jest kontrolowanie podaży kryptowaluty, której limit wynosi 21 milionów.

W przypadku halvingów nagroda za wydobycie bitcoinów jest zmniejszana o połowę, co oznacza, że górnicy otrzymają o 50 proc. mniej tokenów za weryfikację transakcji. Halvingi są zaplanowane po każdych 210 tysiącach wydobytych bloków, lub mniej więcej co cztery lata. W przeszłości halving skutkował niedoborami podaży i poważnym wzrostem ceny kryptowaluty zarówno przed faktem, jak i długo po nim. Teoretycznie, skoro nagroda za wydobycie bloku bitcoina i dodanie go do łańcucha, zostanie podzielona przez dwa, to cena kryptowaluty powinna podwoić się.

Festiwal dobrych prognoz

W ostatnich dniach mamy wysyp prognoz cenowych dla bitcoina, przeważnie optymistycznych. Firma TradingBeasts zakłada, że przed końcem tego roku cena kryptowaluty zbliży się do 73 tysięcy dolarów. Coincodex zapowiada wzrost do ponad 89 tysięcy do stycznia 2025 roku. Z kolei WalletInvestor przewiduje, że do 2025 roku bitcoin podrożeje do 97 tysięcy dolarów.

Zdaniem Ryana Rasmussena, analityka z Bitwise, przed końcem tego roku token będzie kosztował około 88 tysięcy dolarów. Wszystkich przebija znany inwestor z Wall Street Peter Brandt, który na sierpień przyszłego roku zapowiada cenę na poziomie 200 tysięcy dolarów.

Wiele osób i instytucji aktywnych na rynku kryptowalut przedstawia też długoletnie prognozy cenowe dla bitcoina. Sporo jest hurraoptymistów, którzy w latach 2032-33 przypisują jednemu "coinowi" kurs nawet na poziomie 1-1,5 miliona dolarów.

Czas wielorybów

Problem jednak w tym, że im droższy bitcoin, tym mniej osób może pozwolić sobie na kontynuowanie znacznych zakupów. Nic więc dziwnego, że na rynku dominują długoterminowi inwestorzy, którzy kupowali bardzo dużo tokenów, gdy te kosztowały co najwyżej 20-25 tysięcy dolarów. Według platformy analitycznej Santiment, jak dotychczas w 2024 roku portfele posiadające od tysiąca do 10 tysięcy bitcoinów, czyli tzw. wieloryby, przeznaczyły na zakup "monet" około 13 miliardów dolarów.

Analitycy On-Chain informują, że przybywa inwestorów, którzy cyklicznie dokupują bitcoiny, a jednym z najciekawszych przypadków jest tajemnicza osoba nazywana “Mr. 100". Właściciel portfela niemal codziennie od 14 lutego nabywa po 100 sztuk kryptowaluty. “Mr. 100" działa na rynku od listopada 2022 roku i ma w tej chwili ponad 47 tysięcy bitcoinów, co czyni go 15. największym wielorybem. Niewykluczone, że anonimowy inwestor jest Azjatą, gdyż jego portfel może być połączony z południowokoreańską giełdą kryptowalut Upbit.

Bitcoin zamiast innych walut

W ostatnich dniach bitcoin pobił historyczne rekordy cenowe w kilkunastu krajach, takich jak Argentyna, Burundi, Kongo, Egipt, Ghana, Japonia, Laos, Liban, Malawi, Nigeria, Pakistan, Sierra Leone, Sudan i Turcja. Można uznać, że to dowód rosnącej na świecie zależności od bitcoina jako formy przechowywania wartości i środka wymiany w obliczu osłabiania się walut fiducjarnych (tradycyjnych).

Wiele z tych krajów boryka się z problemami gospodarczymi, takimi jak wysoka inflacja, niestabilność polityczna i nieefektywne zarządzanie finansami, co prowadzi do utraty zaufania do tradycyjnych systemów monetarnych. W miarę jak waluty fiducjarne tracą na wartości, zarówno obywatele, jak i inwestorzy, zaczynają zwracać się ku bitcoinowi jako bardziej stabilnej i bezpiecznej formie zachowania majątku.

W krajach, takich jak Argentyna i Turcja, gdzie inflacja znacząco obniżyła siłę nabywczą, bitcoin staje się narzędziem zabezpieczającym przed spadkiem wartości krajowych walut. Z kolei w państwach dotkniętych niepokojami politycznymi lub surowymi kontrolami finansowymi, jak Liban czy Nigeria, bitcoin staje się sposobem omijanie ograniczeń i zabezpieczaniem aktywów przed potencjalną konfiskatą lub dewaluacją.

Wielu ekonomistów jest jednak zdania, że stawianie na bitcoina to ślepa uliczka. Jak twierdzą, jest on mało stabilnym i wiarygodnym zamiennikiem walut. W jego wypadku ryzyko krachu jest większe niż w odniesieniu do dolara, euro, czy funta.

EBC ostrzega

Niektórzy eksperci od dawna ostrzegają przed bitcoinem. W tej grupie są także przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego (EBC), Ulrich Bindseil i Jürgen Schaaf. Ich zdaniem, godziwa wartość bitcoina jest nadal zerowa. EBC stoi na stanowisku, że zaakceptowanie przez SEC w Stanach Zjednoczonych funduszy spot ETF BTC to “nowe szaty nagiego cesarza".

"Bitcoin nie spełnił obietnicy bycia globalną zdecentralizowaną walutą cyfrową i nadal jest rzadko używany do legalnych przelewów. Najnowsze zatwierdzenie ETF nie zmienia faktu, że bitcoin nie nadaje się jako środek płatniczy ani jako inwestycja" - napisali Ulrich Bindseil i Jürgen Schaaf.

Jak twierdzą, spekulacyjna natura inwestowania w tę kryptowalutę przynosi korzyści głównie wąskiej grupie dobrze poinformowanych osób, kosztem mniej doświadczonych. Taki stan rzeczy powiększa nierówności w dystrybucji bogactwa.

"Cena bitcoina nie odzwierciedla jego stabilności. Brak jest podstawowych wskaźników ekonomicznych i wewnętrznej wartości, które mogłyby służyć do formułowania rzetelnych prognoz. Ponowne napompowanie bańki spekulacyjnej świadczy o skuteczności działania grup lobbingowych na rzecz bitcoina. Kluczowe jest, aby organy regulacyjne pozostały czujne i chroniły społeczeństwo przed praniem pieniędzy, cyberprzestępczością i stratami osób mniej zaznajomionych ze środowiskiem finansów" - podsumowali ekonomiści EBC.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | bitcoin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »