• Paulina dorastała bez ojca. Liczyła, że to mama będzie jej życiowym drogowskazem, ale nigdy nie mogła liczyć na jej rady. — Zawsze słyszałam: "Zrobisz, jak uważasz" — wspomina
  • Ojciec Anny rzadko wspomina jej dziadka, a jeśli już ktoś zacznie jego temat przy rodzinnym stole, to robi się nerwowo
  • Paulina pierwszy raz wykrzyczała matce prosto w twarz, co czuje, gdy przeżywała problemy w związku. Z biegiem czasu zauważyła, że ma z nią coraz mniej wspólnego
  • — Gdyby dziadek miał trochę więcej rozumu, to nie karałby też mnie i moich dzieci. To niesprawiedliwe. Nie jesteśmy gorsi — podsumowuje skomplikowane relacje w swojej rodzinie 33-latka
  • Dlaczego dorosłe dzieci trzymają rodziców na dystans?
  • Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

O dziadku w Ani domu albo mówiło się źle, albo wcale. — Ojciec nie utrzymuje z nim kontaktu. Od kiedy? Od kiedy pamiętam. Dziadka widziałam ostatni raz na bierzmowaniu. Na ślub go nie zaprosiłam, bo tata powiedział, że i tak nie przyjedzie — opowiada o skomplikowanych relacjach rodzinnych 33-latka.

"Wszystkim puściły nerwy"

Wszystko zaczęło się 20 lat temu, gdy zmarła jej babcia. — Dziadkowie mieszkali 300 km od nas. Mieli dom, dwa auta i sporą działkę. Jeszcze za życia babci wszystko zapisali na starszą siostrę taty. On nie dostał po jej śmierci ani złotówki — opowiada Anna.

Ojciec pojechał do rodziców. Wywiązała się awantura. — Wszystkim puściły nerwy. Dziadek tłumaczył tacie, że to na jego siostrę mogą zawsze liczyć. Wypomniał mu, że wyjechał z domu jak miał 19 lat i zajął się swoim życiem. To ciocia woziła matkę do lekarza, pomagała utrzymać dom. Dlatego ich zdaniem to jej należy się większość majątku — opowiada Anna.

Dziadkowie mieli trochę racji. — Tata, zanim osiadł na stałe we Wrocławiu, mieszkał w Niemczech. Potem ożenił się z mamą, urodziłam się ja i brat, więc faktycznie skupił się na rodzinie i pracy. Nie oznacza to jednak, że urwał kontakty z rodzicami. Jeździliśmy do nich na święta, także w wakacje — wspomina lata dzieciństwa.

Ojciec Anny nie krył rozczarowania decyzją rodziców. — Mieli dwoje dzieci, a wszystko zapisali córce. Szczerze mówiąc, nie pojmuje, jak można tak skrzywdzić drugie dziecko. Sama mam już dwójkę na świecie i traktuję ich sprawiedliwie — wyznaje mama nastolatka i przedszkolaka.

Ojciec Anny rzadko wspomina jej dziadka, a jeśli już ktoś zacznie jego temat przy rodzinnym stole, to robi się nerwowo. — Lepiej nie przytaczać epitetów, jakie wylewają się strumieniem z jego ust. Faktem jest, że mój tata nie rozmawia ze swoim ojcem od 20 lat. Ma do niego ogromny żal, o którym dziadek wie, ale widocznie go nie obchodzi — wtrąca Anna.

"Nigdy nie rozmawiałyśmy"

— Patrząc w rejestr, ostatnie połączenie od matki mam sprzed trzech tygodni. To o czymś świadczy — mówi Paulina. W tym roku skończy 32 lata. Pamięta jeszcze czasy, gdy jej relacje z mamą były lepsze. Albo — jak stwierdza — tak się jej przynajmniej zdawało.

To nie tak, że się o coś pokłóciłyśmy. Wręcz przeciwnie, nigdy nie rozmawiałyśmy na tyle szczerze, żeby się prawdziwie pokłócić — mówi. Ich stosunki były poprawne, normalne i bardzo powierzchowne. 32-latka dostrzegła ten ostatni aspekt, dopiero gdy zbliżała się do "30".

— Trzeba było wychylić nos z własnego ogródka. Wiesz, co mam na myśli? Zmieniając perspektywę, dostrzegasz, że coś jest nie tak — tłumaczy. Gdy była nastolatką, znajomi zazdrościli jej "luźnej mamy". Kiedy inni musimy błagać rodziców o zgodę na wyjazd pod namioty, ona jedynie informowała, że jej nie będzie. — Dzisiaj zastanawiam się, czy zainteresowałaby się, gdzie wychodzę, gdybym sama nie zdradzała jej szczegółów — mówi.

W liceum było to Paulinie nawet na rękę. Miała spokój, a brak zakazów i nakazów wcale nie pchał jej do głupich decyzji. Nie było zakazanego owocu, nie było pokusy. Nie licząc jednego epizodu z butelką wina na wagarach, przeżyła dorastanie bez pakowania się w kłopoty. Co w takim razie poszło w tej relacji nie tak? — To bardzo proste. Ja nigdy nie czułam, że mam prawdziwą mamę. Taką, która szczerze doradzi, pokieruje, przypomni o potencjalnych konsekwencjach. Nawet taką, która goni do książek i opieprzy, gdy trzeba, ale sprawia, że czujesz się dla niej ważna. Nigdy tego nie doświadczyłam — tłumaczy.

"Nie jesteśmy gorsi"

Jak dziś wyglądają relacje męża Anny z ojcem? — Wiemy tylko tyle, że żyje. Raz jego sąsiadka zadzwoniła do taty, gdy trafił do szpitala. Ponoć miał zawał. Ojciec ze stoickim spokojem wysłuchał jej relacji, podziękował za telefon i na tym jego zainteresowanie 70-letnim ojcem się skończyło. Tata zaklina się, że nawet nie pojedzie na jego pogrzeb — opowiada 33-latka.

Mama Anny rozumie żal męża, choć niejednokrotnie próbowała nakłonić go do rozmowy z ojcem. — Nie do końca się z nią zgadzam. Skoro dziadek wie, że jego syn żyje, ma dzieci, wnuki, to chyba też powinien się nami zainteresować? Wszystko zaczęło się od przepisania tego majątku na siostrę taty. Gdyby dziadek miał trochę więcej rozumu, to nie karałby też mnie i moich dzieci. To niesprawiedliwe. Nie jesteśmy gorsi — mówi, nie kryjąc złości.

Anna nie ma na myśli pieniędzy, których nigdy nie widziała i nie zobaczy na oczy. — Tak po ludzku jest mi żal, że dziadka nie było na moim ślubie, że nie zaszczycił nas swoją obecnością na chrzcinach moich dzieci. Siostra taty, choć nie rozmawiają ze sobą od lat, przelała mi pieniądze i wysłała dzieciom prezenty. Dołączyła liścik z przeprosinami, że jej nie będzie, ale jak zaznaczyła: "Wiesz, jak jest" — wspomina wiadomość od ciotki.

Ostatnie wspólne zdjęcie z dziadkiem Anna ma z bierzmowania. Zrobiono je w 2012 r. — Trudno mi uwierzyć, że ten uśmiechnięty pan ze zdjęcia odciął się od syna i jego rodziny. Wiem, że śmierć babci wstrząsnęła dziadkiem. Byli udanym małżeństwem. A może to tylko legenda, w którą sama chciałabym wierzyć, żeby jakoś ich wybielić? — zastanawia się głośno.

Przyznaje także, że na początku znajomości z mężem, wstydziła mu się powiedzieć o konflikcie rodzinnym. — Pochodzi z dużej rodziny, ma pięcioro rodzeństwa i bliskie relacje z rodzicami i dziadkami. Na początku było mi wstyd. Z drugiej strony wiem, że nie mam wpływu na jego decyzję. Pogodziłam się z tym, że "uznaje" tylko wnuczki od strony cioci — tłumaczy 33-latka.

"Bezpieczny dystans"

Paulina dorastała bez taty. Mama wychowywała ją sama. Babcia zmarła, gdy ona i jej starsza siostra były jeszcze małe. Klaudia poszła na studia, gdy Paulina była w czwartej klasie szkoły podstawowej. — Wtedy zostałyśmy w domu we dwie — opowiada.

— Pierwsze największe rozczarowanie przeżyłam przy wyborze szkoły średniej. W domach moich koleżanek to był temat numer jeden. Czasem nawet powód do zgrzytów, bo mama doradzała tę szkołę, a tata tamtą. A u mnie? Moja mama ani razu nie podjęła sama tematu. Nie zapytała, co rozważam, a gdy sama do niej przychodziłam, zbywała mnie banalnymi hasłami, że "poprze każdy mój wybór". W rzeczywistości chyba jej to zbytnio nie obchodziło — wspomina.

Podobnie było przy składaniu deklaracji maturalnych, a potem przy rekrutacji na studia. Paulina zdążyła do tego przywyknąć, ale czara goryczy się przelała, gdy przeżywała wielki sercowy dylemat.

I znów usłyszałam: "Zrobisz, jak uważasz". Szlag mnie trafił. Wykrzyczałam matce w twarz: "A czy ty masz do cholery jakieś własne zdanie?". W grę wchodziły poważne decyzje. Wtedy dopiero zrozumiałam jej schemat działania. Zwyczajnie chowała głowę w piasek. Nie doradzała — ba! — nie mówiła nawet, co myśli, żeby nie brać na siebie odpowiedzialności. Inne dorosłe dzieci wkurza, gdy rodzic mówi "A nie mówiłem?". Ale ja nie miałam szans usłyszeć od niej nawet tego. Moja mama wolała trzymać się na bezpieczny dystans — wyznaje Paulina.

Z biegiem czasu czuła, że ma z mamą coraz mniej wspólnego. Bo jak dzwonić i zwierzać się z problemów w pracy, gdy wiesz, że dla rodzica liczy się tylko jego własny spokój? — Moje problemy były dla niej niezręczne, bo wymagały jakiejś interakcji. Ona woli żyć w tej swojej bańce. Postanowiłam wreszcie, że ją w niej zostawię. I w końcu poczułam ulgę — podsumowała.

Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: redakcja_lifestyle@lst.onet.pl. Wybrane e-maile opublikujemy w serwisie Kobieta Onet