Polska może zablokować jeden z filarów Zielonego Ładu. Kluczowe głosowanie w Brukseli

Przełomowe unijne prawo dotyczące ochrony przyrody zdawało się być na ostatniej prostej. Ale teraz, po latach pracy i trudnych głosowaniach, może upaść przez głos rządu Donalda Tuska.

Niepewne głosowania, rozmywanie przepisów i w końcu z trudem wypracowany kompromis - ścieżka unijnego prawa o odbudowie zasobów przyrodniczych nie była łatwa. Jeszcze w lutym, po głosowaniu Parlamentu Europejskiego, wydawało się, że przepisy stanowiące jeden z filarów Zielonego Ładu i mające odmienić ochronę przyrody, zostaną przyjęte. Teraz mogą upaść z powodu głosu Polski.

Zobacz wideo Hubert Różyk: Jest możliwe wyłączenie 20% lasów z wycinki przy jednoczesnym dostarczaniu drewna polskiemu przemysłowi

Celem prawa jest nie tylko ochrona przyrody, ale też odbudowa zniszczonych miejsc, zapewnienie zasobów wodnych, walka z suszą czy dbanie o bezpieczeństwo żywnościowe. Po wypracowaniu porozumienia między unijnymi instytucjami oraz głosowaniu parlamentu, przyjęcie nowego prawa przez Radę Unii Europejskiej (gdzie głos ma każdy kraj członkowski) nie wydawało się kontrowersyjne. Jednak w tym tygodniu brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon poinformowała, że "być albo nie być" prawa może zależeć od głosu Polski.  

Głosowanie ministrów ds. środowiska ma odbyć się w poniedziałek 25 marca, jednak już w środę ambasadorowie państw przy UE będą rozmawiać o stanowiskach swoich rządów. Jak podała Szymańska-Borginon, Komisja Europejska liczyła, że Donald Tusk zmieni dotychczasowe stanowisko rządu PiS, który był przeciwko przyjęciu prawa o ochronie przyrody. Według jej informacji "szefowej KE Ursuli von der Leyen osobiście zależy na tym, żeby polski rząd poparł te przepisy". Zielony Ład to jeden z głównych projektów jej kadencji. 

Głos Polski jest szczególnie ważny, bo może przeważyć głosowanie. To od nas może zależeć, czy prawo przejdzie, czy upadnie. Według informacji korespondentki wstępnie mówiono o tym, że Polska prawo może poprzeć, a może wstrzyma się od głosu (jednak wstrzymanie się oznaczałoby, że prawo nie zostanie przegłosowane, kiedy grupa innych państw będzie na "nie"). Jednak co innego wynika z wypowiedzi Tuska na wtorkowej konferencji prasowej. 

Nie wymienił co prawda z nazwy prawa o odbudowie przyrody, jednak mówił, że "za chwilę zatrzymamy przymus dotyczący zalewania mokradeł". To wymogi dotyczące ponownego nawadniania osuszonych mokradeł były jednym budzących kontrowersje zapisów unijnego prawa - można więc zakładać, że Tusk mówił właśnie o nim. Premier stwierdził, że "rekomendacja z rządu była jednoznaczna" i "prawdopodobnie uda nam się w ogóle zablokować ten projekt". Dodał, że nawet gdyby "przeszło to wbrew nam", to będzie "w lepszej wersji, bez przymusu".

Donald Tusk mówił, że "nie rezygnuje" z pomysłów całkowicie, bo "to jest potrzebne ze względu na gospodarkę wodną i na ochronę środowiska" oraz długoterminowy interes rolników, ale ma się to odbyć "bez przymusu europejskiego, tylko tam, gdzie będzie na to zgoda, ochota i pieniądze". Jednak jeśli prawo nie zostanie uchwalone, przepadną nie tylko jego wymogi, ale też przypisane do niego dziesiątki miliardów euro z funduszy europejskich. To one miały pomóc finansować np. wsparcie dla rolników, którzy chcieliby nawodnić osuszone mokradła. 

Nie jest wykluczone, że stanowisko Polski ulegnie jeszcze zmianie przed ostatecznym głosowaniem - zgoda na przyjęcie prawa może być ceną decyzji UE w innym obszarze.

"Katastrofalny błąd"

Przyjęcia prawa przez UE - z poparciem Polski - oczekują organizacje zajmujące się ochroną przyrody. - Głosowanie będzie więc sprawdzianem, w jakim stopniu rząd poważnie traktuje swoje zobowiązania wobec swoich wyborców i społeczeństwa. Czy go zda, dowiemy się już 25 marca - uważa Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

- Wszyscy pamiętamy, jak Donald Tusk obiecywał lepszą ochronę przyrody i mówił, że patriotyzm polega na tym, że nie zgadzasz się na wyżynanie lasów. Teraz mamy nowego Donalda Tuska, który z dumą mówi, że zdecydował o głosowaniu przeciw unijnemu Prawu o odbudowie zasobów przyrodniczych - komentuje z kolei Krzysztof Cibor. Przedstawiciel Greenpeace Polska podkreślił, że poparcie dla ochrony środowiska jest w Polsce szerokie i "można spokojnie założyć, że przyroda pomogła Tuskowi wygrać wybory".

Teraz przyroda może jednak przegrać z brutalną polityką i lobbystami wykorzystującymi rolnicze protesty dla własnych korzyści. Przyjęcie prawa o odbudowie zasobów przyrodniczych przez Radę miało być tylko formalnością, ale okazuje się, że rząd Tuska, podobnie jak wcześniej rząd Zjednoczonej Prawicy, chce zablokować kompromis. To katastrofalny błąd, bo nowe unijne prawo jest niezbędne, by budować naszą bezpieczniejszą przyszłość w oparciu o zdrowe rzeki, lasy, torfowiska.

Złagodzone przepisy o odbudowie przyrody

Według danych UE stan 81 proc. chronionych siedlisk przyrodniczych w UE jest niezadowalający lub zły. Podobnie wygląda to w Polsce. Praktycznie wszystkie rzeki mają u nas zły stan wód. 

Prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych przewiduje działania, które będą pozwalały na odbudowanie przyrody w lasach i rzekach, terenach rolniczych i miastach. Kraje UE tworzyłyby swoje plany odbudowy przyrody i na ich podstawie np. wspierały ponownie nawadnianie osuszonych mokradeł czy tworzenie zielonych przestrzeni w miastach. 

Do 2030 roku miałaby nastąpić odbudowa 30 proc. siedlisk przyrodniczych w najgorszym stanie. Część rzek miałaby być przywrócona do naturalnego stanu, a niektóre osuszone mokradła i torfowiska - ponownie nawadniane. Kraje miałoby bardziej dbać o zieleń w miastach. 

W czasie prawie dwuletnich prac przepisy zostało znacząco złagodzone w porównaniu do pierwotnej propozycji Komisji Europejskiej. Tekst zawiera szereg wyłączeń dla państw członkowskich, a także "hamulec bezpieczeństwa" umożliwiający tymczasowe zawieszenie celów dla ekosystemów rolniczych w wyjątkowych okolicznościach. Wypracowany kompromis nie nakłada obowiązków, a jedynie zachęca rolników i właścicieli gruntów do działań dla przyrody.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.