Biznes i sport. Fortuna za faraona

Szejkowie z Arabii Saudyjskiej nie przestają kusić gwiazd futbolu. Klub Al-Ittihad jest podobno gotowy zapłacić za napastnika Liverpoolu i reprezentacji Egiptu Mohameda Salaha nawet 233 mln euro. To byłby transferowy rekord.

Publikacja: 10.02.2024 17:12

Wizerunkowo sprowadzenie Salaha mogłoby być dla Saudyjczyków – przygotowujących się do organizacji m

Wizerunkowo sprowadzenie Salaha mogłoby być dla Saudyjczyków – przygotowujących się do organizacji mundialu w 2034 roku – ruchem genialnym

Foto: PAP

Saudyjczycy już latem ubiegłego roku proponowali za Salaha 180 mln euro, ale oferta została odrzucona. Teraz podbijają stawkę. Według portalu The Athletic szykują ponad 50 mln więcej.

Gdyby ta transakcja doszła do skutku, napastnik z Egiptu pobiłby transferowy rekord należący od 2017 roku do Neymara. Brazylijczyk przeszedł wówczas za 222 mln euro z Barcelony do Paris Saint-Germain.

Salah ma kontrakt ważny do czerwca 2025 roku i jeśli go nie przedłuży, dla Liverpoolu najbliższe lato będzie ostatnią okazją, by na nim zarobić. Poza tym na Anfield może dojść do rewolucji w szatni, bo po blisko dekadzie odejdzie trener Juergen Klopp, który wprowadził drużynę z powrotem do europejskiej czołówki.

Niewykluczone, że wraz z nim opuści Liverpool kilku gwiazdorów, bo pożegnanie Niemca może oznaczać koniec pewnego projektu. Wszystko zależy od tego, kto zostanie następcą Kloppa.

Salah w Arabii Saudyjskiej mógłby liczyć na pokaźną podwyżkę. 1,8 mln euro tygodniowo to prawie czterokrotnie wyższe wynagrodzenie, niż pobiera w Liverpoolu.

Niektórzy już uciekają

Al-Ittihad to mistrz kraju. Grają w nim już Brazylijczyk Fabinho i Francuz N’Golo Kante, a przede wszystkim Karim Benzema. Francuski napastnik kłóci się jednak z trenerami i źle znosi krytykę kibiców, nie poleciał z kolegami na zimowe zgrupowanie, bo przedłużył mu się urlop i nie stawił się na czas w klubie. Jego przyszłość na Bliskim Wschodzie stanęła pod znakiem zapytania. Coraz głośniej słychać, że zdobywca Złotej Piłki chętnie wróciłby do Europy.

Czytaj więcej

Kosztowne kontuzje piłkarskich gwiazd

Z Arabii Saudyjskiej uciekł już Jordan Henderson, czyli były kompan Salaha z Liverpoolu. Po zaledwie pół roku rozwiązał kontrakt z Al-Ettifaq, rezygnując z wynagrodzenia. Miał dostawać tygodniowo równowartość 350 tys. funtów, ale ze względu na skomplikowane przepisy podatkowe w Wielkiej Brytanii zdecydował się na odroczenie pensji. W Ajaksie Amsterdam, gdzie będzie kontynuował karierę, zgodził się na dużo niższą pensję – podobno aż o 75 procent. Nie wrócił do Anglii, bo – według brytyjskich mediów – musiałby oddać tamtejszemu fiskusowi 7 mln funtów.

Henderson miał dość arabskich upałów i pustych trybun, męczył go też słaby poziom rozgrywek. Benzemie w aklimatyzacji miał pomóc fakt, że jest muzułmaninem, ale i jemu życie na Bliskim Wschodzie najwyraźniej się znudziło. Saudyjczycy nie chcą dopuścić, by Benzema wyjechał, bo przecież jest jedną z twarzy ich ligowego projektu. Padł pomysł, by przenieść go do innego zespołu (jednego z tych, które mają siedzibę w stolicy – Rijadzie), ale wygląda na to, że dokończy sezon w Al-Ittihad. Co będzie później, nie wiadomo.

Benzema trafił do mistrza Arabii Saudyjskiej za darmo, gdyż skończył mu się kontrakt z Realem Madryt. Jeśli wierzyć przeciekom, za rok gry zagwarantował sobie 200 mln euro, ale – jak widać – bajeczne zarobki nie sprawiają, by był szczęśliwy.

Stawiają mu pomniki

Salahowi zaoferowano niższe wynagrodzenie, choć jest pięć lat młodszy i wydaje się lepszym kandydatem na ambasadora Saudi Pro League. Może budzi mniejsze emocje, ale z pewnością jest łatwiejszy do okiełznania niż krnąbrny Benzema, który miał kłopoty z prawem i swego czasu był konsekwentnie pomijany przez selekcjonera reprezentacji Francji Didiera Deschampsa.

Wizerunkowo sprowadzenie Salaha mogłoby być dla Saudyjczyków – przygotowujących się do organizacji mundialu w 2034 roku – ruchem genialnym. Mówi się, że tyle co on nie zrobił dla islamu żaden polityk. W Egipcie stawiają mu pomniki, a Mekka obiecała kawałek ziemi. Czyta Koran, modli się po zdobytych bramkach, jego żona nosi hidżab, a córce dał na imię Makka.

„Strzel jeszcze kilka goli, a ja też zostanę muzułmaninem” – śpiewali kibice Liverpoolu, bo to piłkarz, którego trudno nie lubić. Jeden z tych, którzy łączą, nie dzielą. Nazywają go egipskim królem albo faraonem.

Odkąd w 2017 roku trafił na Anfield, nie zdarzył mu się sezon, by zdobył mniej niż 20 bramek (biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki). Trzykrotnie był najlepszym strzelcem Premier League.

Podczas drugiej tury wyborów prezydenckich w 2018 roku ponad milion Egipcjan wykreśliło nazwiska kandydatów i dopisało na karcie Salaha. W 2019 roku znalazł się on na liście 100 najbardziej wpływowych osób magazynu „Time”, bo swoją pozycję wykorzystuje, by poruszać tematy ważne.

– Musimy zmienić sposób, w jaki traktujemy kobiety w naszej kulturze. Wspieram je bardziej niż kiedyś, ponieważ czuję, że zasługują na więcej niż to, co je obecnie spotyka – opowiadał w rozmowie z amerykańskim tygodnikiem, który poświęcił mu nawet jedną z okładek.

Szpital i fundacja

Kiedy rozpoczęła się wojna między palestyńskim Hamasem a Izraelem, Salah w zamieszczonym w mediach społecznościowych nagraniu apelował o pokój i pomoc humanitarną dla mieszkańców Strefy Gazy.

„Życie każdego człowieka jest święte i należy je chronić. Trzeba położyć kres tej masakrze. Wzywam światowych przywódców, by zjednoczyli się, żeby zapobiec dalszej rzezi niewinnych dusz – ludzkość musi zwyciężyć” – podkreślał w opublikowanym w internecie materiale wideo.

Nie zapomniał o korzeniach. Do dziś pomaga sąsiadom z Basjun na przedmieściach Kairu. Sfinansował budowę szpitala i oczyszczalni ścieków, a swojej szkole zasponsorował ośrodek treningowy. Założył fundację. Biednym wysyła odzież, żywność i leki.

Odwiedza rodzinne strony, gra z dzieciakami w tenisa stołowego i w bilard. Kiedy jeden z lokalnych biznesmenów chciał mu podarować willę w dowód wdzięczności za to, że po prawie 30 latach wprowadził Egipt na mundial, Salah poprosił o wpłatę równowartości kwoty na swój szpital.

Jedyną rysą w jego karierze była chyba kolacja z Ramzanem Kadyrowem. Przywódca Czeczenów wykorzystał fakt, że podczas mistrzostw świata w Rosji Egipcjanie mieli bazę niedaleko Groznego. Salahowi nadał honorowe obywatelstwo republiki i wręczył odznakę.

Czasem ktoś wyciągnie Salahowi ten niechlubny epizod, ale to nie może przesłonić jego zasług. Rodacy są z niego dumni. Czy wkrótce będą się mogli też chwalić, że mają najdroższego piłkarza w historii futbolu?

Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro
Parkiet PLUS
Wynikowi prymusi sezonu raportów
Parkiet PLUS
Dobrze, że S&P 500 (trochę) się skorygował po euforycznym I kwartale
Parkiet PLUS
Szukajmy spółek, ale też i inwestorów
Parkiet PLUS
Złoty – waluta, która przetrwała największe kataklizmy
Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?