• Resort rolnictwa ponosi konsekwencje opublikowanej w końcówce listopada przed "dwutygodniową" ministrę rolnictwa Annę Gembicką listy importerów zboża z Ukrainy.
  • Firmy zgłaszają się do ministerstwa o sprostowanie informacji zawartych na liście lub wręcz usunięcie danego podmiotu z listy (w przypadku braku takiej decyzji wskazują na ścieżkę sądową w celu uzyskania odszkodowania od Skarbu Państwa).
  • Co dalej? Czy będzie publikacja "rzetelnej" listy importerów? Wiceminister potwierdza, że "czeka na opinie prawne" w tej sprawie.

Negatywne skutki zbożowej "listy Gembickiej"

Podczas środowej konferencji w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi (27 marca), która była podsumowanie 100 dni rządów nowej ekipy w resorcie, minister Czesław Siekierski przedstawił informacje o dokonaniach swojej ekipy, ale także o tym co został i musiał "nadrobić" po poprzednim rządzie. Jednym z tematów, które przedstawił podczas swojej prezentacji była tzw. "lista zbożowa", czyli zestawienie firm importujących zboże z Ukrainy, która od kilku miesięcy budzi niemałe emocje w branży spożywczej. 

kadr z prezentacji MRiRW

Z prezentacji wynika, że resort rolnictwa ponosi konsekwencje opublikowanej w końcówce listopada przed "dwutygodniową" ministrę rolnictwa Annę Gembicką listy importerów zboża z Ukrainy.

Lista importerów zbóż z Ukrainy: spekulacje, domniemania i nieuprawnione zarzuty

Jak już pisaliśmy, ta lista to wyłącznie "suche" zestawienie firm, co "rodzi różne spekulacje, domniemania i nieuprawnione zarzuty". Lista nie zawierała jednak kwot, na jakie dokonywano zakupów ziarna. Niejasna była także metoda jej przygotowania, ponieważ wśród ponad 60 stron tego zestawienia (ponad 2 tysiące rekordów), wiele firm powtarza się - nawet po kilkadziesiąt razy.

Jak tłumaczyli nam eksperci w listopadzie po opublikowaniu listy ministry Gembickiej - na liście są importerzy, którzy sprowadzali zboże kiedy było to możliwe przed embargo, a także firmy, które na prośbę ministerstwa wspierały tranzyt tego zboża w chwili złej przepustowości.

- Ubolewam na tym, że przez tyle miesięcy resort rolnictwa nie podszedł poważnie do tej sprawy i nie opublikował sprawdzonej listy firm, które łamały prawo i faktycznie importowały nielegalnie zboże techniczne. Taka publikacja miałaby sens - mówiła nam 29 listopada Monika Piątkowska, prezeska Izby Zbożowo-Paszowej.

Zbożowa lista - wiele firm wnioskuje o pomoc ministra w uwiarygodnieniu danych firm

To zrodziło wiele kontrowersji. Jak podało ministerstwo na konferencji prasowej 27. marca:

"Firmy zgłaszają się do ministerstwa o sprostowanie informacji zawartych na liście lub wręcz usunięcie danego podmiotu z listy (w przypadku braku takiej decyzji wskazują na ścieżkę sądową w celu uzyskania odszkodowania od Skarbu Państwa). Wiele firm wnioskuje o pomoc ministra w uwiarygodnieniu danych firm, które na skutek umieszczenia ich na liście odnotowują odpływ kontrahentów, spadek dochodów i w efekcie są w sytuacji prowadzącej do zawieszenia lub nawet likwidacji ich działalności".

Nowa lista zbożowa. Wyciek danych

Przypomnijmy, że na sprawę listy importerów i jej skutków składa się jeszcze inna kwestia. W lutym br. mediach społecznościowych i na forach internetowych krążyła kolejna lista firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy. Spis, który wyciekł to łącznie ponad 500 podmiotów, a także wartość sprowadzonego ziarna. Jednak lista ta nigdy nie została potwierdzona przez urzędników, a skutki jej "wypłynięcia" były dość spore, ponieważ wiele firm, które się na niej znalazły mierzyły się z niepochlebnymi opiniami wśród konsumentów, a nawet bojkotem. 

Wiceminister Michał Kołodziejczak w mediach mówił, że opublikuje w ciągu kilku dni "prawdziwą" listę firm sprowadzających zboże z Ukrainy, ale do tej pory tego nie zrobił.

Zapytany przez nas w kuluarach resortu rolnictwa, powoływał się próby "sprostowania" wadliwej listy ministry Gembickiej i powtórzył to, co mówił ostatnio mediom - że "czeka na opinie prawne" w tej sprawie.