- Ze zdumieniem odbieramy wypowiedź sekretarza stanu pana Michała Kołodziejczaka, iż „Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpi do Rady Ministrów z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu produktów, które obecnie objęte są już embargiem” (dopisek redakcji: chodzi o wypowiedź podczas Europejskiego Forum Rolniczego w Jasionce w dniach 19-20 marca). Jeśli to prawda, oznaczałoby to zablokowanie tranzytu przez Polskę produktów rolnych z Ukrainy, których eksport stanowi ważną część budżetu państwa walczącego z rosyjskim agresorem – napisała Polsko – Ukraińska Izba Gospodarcza w oświadczeniu.

Czy będzie zamknięty tranzyt z Ukrainą?

Zdaniem Izby podjęcie takiej decyzji przez polski rząd uderzyłoby w europejskie transportowe „korytarze solidarnościowe”.

- Przyniosłoby też wymierne straty gospodarcze dla przedsiębiorców z Ukrainy i z Polski. Kraj blokujący tranzyt towarów z Ukrainy nie będzie w przyszłości hubem odbudowy Ukrainy. Blokada tranzytu produktów rolnych przyniosłaby nieobliczalne straty polityczne dla Polski, która była do tej pory wiarygodnym ratownikiem Ukrainy – czytamy w oświadczeniu.

Jednocześnie PUIG apelują do polskiego rządu o usprawnienie procedur związanych z wymianą towarową z Ukrainą.

Tranzyt jako argument

Do sprawy odniósł się na antenie TVP Info Czesław Siekierski, minister rolnictwa. Potwierdził on iż w opracowanych uzgodnieniach z rolnikami w Jasionce zapisano możliwość takiego wnioskowania o wstrzymanie tranzytu, ale kiedy będzie to już ostateczność. Będzie to swego rodzaju karta przetargowa.

- Prowadzimy rozmowy z Ukrainą. Dzisiaj spotykamy się z wiceministrem gospodarki. To jest forma nacisku, jeśli nie będzie postępu. Ale handel odbywa się w obie strony – mówił Siekierski.

Te informacje zostały też podane na stronach resortu rolnictwa. W komunikacie napisano, że w myśl osiągniętych uzgodnień Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpi do Rady Ministrów z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu produktów, które obecnie objęte są już embargiem. Blokadzie mają podlegać wszystkie wrażliwe produkty.

– Zakładamy, że takie rozwiązanie będzie obowiązywało do czasu osiągnięcia porozumienia w sprawie zasad handlowych pomiędzy Polską a Ukrainą, które będzie zabezpieczało nasz rynek – zaznaczył wiceminister w Jasionce.

Również w Jasionce Kołodziejczak zwrócił uwagę, że wstrzymanie tranzytu ma służyć także zabezpieczeniu tego, aby udzielane rolnikom wsparcie – głównie dla producentów zboża – trafiało rzeczywiście do rolników.

Handel rolny ujemny, pozostały na plus

Przypominamy, że Polska wprowadziła od maja 2023 r. zakaz importu z Ukrainy kukurydzy, pszenicy, rzepaku i słonecznika. Tranzyt do tej pory realizowany był bez przeszkód.

Polska ma jednak obecnie duże nadwyżki ziarna. Szacuje się, że wynoszą one na teraz 8-9 mln t, czyli do tzw. „zdjęcia” z rynku jest ok. 4-5 mln t.
W tym miejscu trzeba też powiedzieć, że bilans handlowy Polski z Ukrainą w 2023 r. w przypadku ogółu produktów był dodatni i wynosił 31,4 mld złotych, ale jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wyłącznie produkty spożywcze i płody rolne to ten bilans jest ujemny. Podobnie dla całej UE. W wojennych latach 2022-2023 handel ogólny UE - Ukraina wyniósł 19 mld euro na plus dla UE. Niestety w tym samym czasie w handlu rolnym było 19 mld euro na minus dla UE.

Trzeba też powiedzieć, że są branże również rolne np. mleczarstwo, które jest dziś dużym eksporterem na ukraiński rynek produktów mleczarskich i sprzedaje tam duże ilości serów, jogurtów i innych przetworów mleczarskich. A utrata ukraińskiego rynku może skończyć się dla wielu naszych spółdzielni i rolników dramatycznymi skutkami.

Temat jest wielowątkowy i skomplikowany. Czy są dobre rozwiązania?