no to tak. przeżyłem, wróciłem.tadam!
rodzice mówili, ze kiedyś, w czasach podstawówki, tam byłem.
rodzicom się nie przeczy. ja nie pamiętam. Dla mnie to był Lublin dziewiczy.
Byłem w przelocie (mialem trzy godziny).
przetuptalem podzamcze i krakowskie Przedmieście.
(to tak jakbym w Wwie przetuplał od Nowego Swiatu do Starówki)
- a więc wiem tyle co Lublinie nic.
Ale nawet porównując tylko te dwie strefy:
cechy wspólne:
- miejsce dla turystów i młodzieży
- ładnie (choć w L. wejście w boczne uliczki robi gorsze wrażenie niż w W.)
- w L. architektura bardziej naturalna, bardziej prawdziwa.
- L. bardziej nadskakuje europejskością niż W. (anglojęzyczenie)
- ceny zbliżone (zaskoczenie).
różnice:
- w L. więcej akcentów polskich, historycznych
- w L. znacznie czyściej, niemal zero śmieci, petów itp,
- w L. prawie nie ma żuli.
-w L. większe poczucie bezpieczeństwa,
- w L. ludzie (na ulicy, w sklepach, w knajpkach) są bardziej uprzejmi: dzieńdobry, dziękuje itp
- w L. zdecydowanie więcej młodzieży
- w L. znacznie częściej słychać rosyjski/ukraiński (gł. młodzież dziewczyńska)
- w L. nastoletnie dziewczyny bardziej swobodne, wypacykowane, wystrojone.
Hotel: IBB grand Hotel (a co! :D).
piękna fasada, piękne wnętrze (niesamowite schody i te marmurowe i te drewniane
- generalnie dużo drewna i a nie współczesnego marmuru).
chyba "podupadający": zwykli turyści, bez klasycznej żulerni hotelowej
(prostytutki, biznesmeni spod ciemnej gwiazdy, bonzowie itp).
Może w W. zrobiło się podobnie.. nie wiem. wiem jak było.
Starówka <-> dworzec:
miks światów: rudery, pustostany sąsiadujące z odnowionymi kamienicami,
klimaty praskie, ale bez wątpliwości w kwestii bezpieczenstwa.
ładny, zwykły dworzec. bezpieczny (w kontraście do W.).
Podróż:
Zaskoczenie (z okien pociągu): dworzec Lublin-Zachód.
stacja kolejowa jak w pipidówku.
a z jednej strony nowe blokowisko, z drugiej las.
troche zazdraszam.
Normalni pasażerowie, zaskakująco dużo młodzieży
(tak wiem, jestem dziadersem)
dzicz zaczeła wsiadac w Otwocku.
-