Nigdy nie widziała chrzestnego. Pojawił na 18-stce. Prezent od niego zszokował wszystkich

Basia nigdy nie miała okazji poznać swojego chrzestnego. Zmieniło się to w 18-ste urodziny, gdy sam zjawił się pośród gości przybyłych na salę. Odpowiedział nastolatce na kilka pytań, a następnie wręczył jej kopertę. "Nogi się pode mną ugięły, gdy zobaczyłam taką kwotę" - pisze w liście. Ostatecznie prezent przyjęła, ale miała jeden warunek.

Wybierając chrzestnych dla swojego dziecka, staramy się, by byli to ludzie, na których będziemy mogli liczyć. Wierzymy, że będą aktywni w życiu naszego dziecka, że będą się nim interesować, a dziecko będzie im ufać. Zgodnie z tradycją chrześcijańską rodzic chrzestny ma za zadanie wspierać rodziców w wychowaniu i przekazywać dziecku wiarę. W rzeczywistości bywa różnie. Niektórzy traktują bycie chrzestnym jak przykry obowiązek i czekają do osiemnastych urodzin, by zakończyć "przymus" dawania prezentów, podczas gdy inni stają się dla naszych dzieci niemal kimś, komu mogą ufać w każdej sytuacji.

Chrzestny nie pojawiał się na żadną okazję. Gdy Basia była małą dziewczynką pytała o to wszystkich. Każdy uciekał od odpowiedzi

Basia niedawno skończyła 18 lat. Jej chrzestną była siostra mamy, czyli najbliższa ciocia, gdy pytała o chrzestnego każdy z członków rodziny zawsze milczał lub zbywał ją, zmieniając temat. Basia często zastanawiała się, co takiego wydarzyło się, że nikt nigdy nie mówił o jej chrzestnym, a mama zawsze na pytanie o niego denerwowała się i dziwnie rumieniła. Jako mała dziewczynka te pytania zadawała często, w miarę upływu czasu przestała, widząc, że wywołuje to tylko zakłopotanie i kłótnie w rodzinie. Cała ta tajemnica rodzinna intrygowała ją, ale nikt nie chciał z nią rozmawiać, a zdjęcia z okresu, gdy miała kilka lat dziwnie zniknęły. Wszystko się zmieniło podczas ostatnich urodzin. Gdy rodzina oraz przyjaciele zaczęli pojawiać się na sali, wśród nich pojawił się pewien mężczyzna. 

Zobacz wideo Nazywają ją polską królową harlequinów. A jaką jest mamą? Nina Kowalewska-Motlik opowie nam o tym z córką Moniką

Wśród gości pojawił się mężczyzna, którego dziewczyna nigdy nie widziała. Wyjaśnił kim jest i wręczył kopertę z prezentem

Nastolatka była zaintrygowana. "Nigdy wcześniej nie widziałam go na oczy. Jedyne co dało się zauważyć, to że ciocia oraz mama w jednej chwili stały się bardzo spięte. Szeptały coś między sobą. Chciały podejść do niego, lecz je wyprzedziłam" - pisze Basia w swoim liście. Po pytaniu "kim jesteś" pojawiły się kolejne. Paweł, bo tak miał na imię mężczyzna, nie unikał żadnej odpowiedzi. Okazało się, że jest chrzestnym dziewczyny. Na pytania o brak kontaktu wspomniał zmieszany, że bardzo chciał ją poznać, ale jej mama zabroniła mu się z nimi kontaktować. Historia okazała się bardziej zawiła, a w grę wchodziły niespełnione miłości, kłótnie i mnóstwo innych spraw. Paweł wielokrotnie chciał odwiedzić Basię, ale bał się reakcji jej mamy. 18. urodziny sprawiły, że postawił wszystko na jedną kartę. Wyjaśnił dziewczynie, że rola ojca chrzestnego była dla niego ważna, ale nie chciał więcej ranić jej mamy. Wręczył jej prezent. W kopercie były informacje o koncie bankowym, założonym na jej nazwisko. Odkąd się urodziła odkładał każdego miesiąca 250 zł - na tyle było go stać, jak się tłumaczył, po 18 latach udało się zebrać całkiem sporą sumę. Wręczył jej 55 tysięcy złotych.

Początkowo Basia nie chciała przyjąć prezentu. Paweł nalegał, tylko w taki sposób, choć trochę mógł odkupić swój brak kontaktu, a poza tym robił to całe życie dla niej. Dziewczyna jednak miała warunek - chciała poznać całą historię, bez zbędnego ukrywania szczegółów. Teraz, gdy miała 18 lat, była już dorosła, zamierzała sama decydować o sobie w wielu kwestiach. Zamierzała odnowić kontakty z chrzestnym. Jej historia rodzinna zdawała się być bardziej intrygująca niż przypuszczała. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.