Zobowiązań należy dotrzymywać, a długi spłacać. To prosta zasada, która przez wszystkich powinna być respektowana. Jednak nie oznacza to jeszcze, że firmy, które zajmują się odzyskiwaniem należności, mogą sobie na wszystko pozwolić. Także one muszą działać zgodnie z prawem, w tym trzymać się pewnych niedookreślonych reguł wynikających z zasad współżycia społecznego i dobrych obyczajów obowiązujących w działalności kupieckiej.
Oczywiście firmy windykacyjne mają prawo do podejmowania różnych – mieszczących się w granicach prawa – środków, aby wyegzekwować należności. Zatem nie jest zakazane przez prawo podejmowanie przez przedsiębiorcę windykacyjnego prób kontaktu osobistego z dłużnikiem, rozmów telefonicznych, a nawet wizyt w miejscu zamieszkania konsumenta.
Niemniej jednak w żadnym przypadku przedsiębiorca nie może wprowadzać konsumentów w błąd nieprawdziwymi informacjami, jak również nie może stosować ani grozić zastosowaniem przymusu fizycznego lub psychicznego. A na czym takie działania mogą polegać?
Zakazane posunięcia
Zakazane jest np. informowanie konsumenta, że windykatorzy przyjdą w celu spisania majątku albo zajęcia jakichś ruchomości, bo nie mają takich uprawnień. Działanie takie może polegać na informowaniu dłużnika, że w procesie egzekwowania należności uczestniczy inspektor działu windykacji, którego zadaniem będzie sporządzenie raportu dotyczącego majątku dłużnika. Podobnie groźnie może brzmieć ostrzeżenie o interwencji grupy windykacji terenowej, która przeprowadzi windykację bezpośrednio w miejscu zamieszkania lub pracy dłużnika lub wizycie windykatora terenowego, który – zgodnie z zapewnieniami przedsiębiorcy – w sposób szybki i bezwarunkowy wyegzekwuje dług.
Dlaczego takie działania są bezprawne? Ponieważ wprowadzają w błąd konsumenta. Przede wszystkim przez to, że wywołują błędne przekonanie, że jakikolwiek podmiot, inny niż sąd powszechny, może zmusić konsumenta – dłużnika do ujawnienia wartości i stanu majątku. Ponadto tylko komornik, na mocy prawomocnego orzeczenia takiego sądu, mógłby rozpocząć egzekucję. Natomiast nie zrobi tego firma windykacyjna, niezależnie od tego, czy swojego pracownika nazwie windykatorem, czy nawet najwyższym lub generalnym inspektorem.