Tydzień po ataku na fabrykę Fakro we Lwowie już wiadomo, że straty są trzy razy wyższe, niż pierwotnie szacowano. Jest jednak dobra wiadomość - zakład zostanie doinwestowany i zyska nowoczesne linie produkcyjne.
- - Szacujemy nasze straty na kwotę ok. 30 mln złotych. Hala, która spłonęła, jest praktycznie nie do użycia - mówi WNP.PL Wojciech Klimek, członek zarządu Fakro ds. produkcji.
- Klimek był w zniszczonej fabryce klika godzin po rosyjskim ataku. Część pracowników już wtedy mogła wrócić do pracy.
- Zarząd Fakro nadal wierzy w rynek ukraiński i planuje tam inwestycje. W tym na zrujnowanym terenie we Lwowie.
KOMENTARZE (3)
Do artykułu: Rosyjski atak nie wystraszył Fakro. Producent okien i drzwi nie rezygnuje z Ukrainy