Ostatni atak Iranu na Izrael może zmienić relacje Jerozolimy z państwami regionu. Mowa o Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które pomimo napiętych kontaktów z Izraelem, pomogły mu w strąceniu irańskich rakiet. Te trzy kraje „udowodniły, że bardziej nie znoszą władz w Teheranie, niż izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu” – pisze amerykański dziennik „Wall Street Journal”.

W nocy z soboty na niedzielę Iran wystrzelił na Izrael ponad 300 dronów i rakiet. Był to odwet za atak na irańską placówkę dyplomatyczną w Damaszku.

Powietrzna ofensywa nie przyniosła jednak oczekiwanego skutku, bowiem prawie wszystkie środki napadu zostały strącone.

Pomogły w tym m.in. rządy w Ammanie, Rijadzie i Abu Zabi, które dostarczyły Izraelowi i zachodnim partnerom dane wywiadowcze i udostępniły im swoją przestrzeń powietrzną. "Jordania zaangażowała się nawet w bezpośrednie zestrzeliwanie środków rażenia zastosowanych przez Iran" - zauważył "WSJ".

Pomoc trzech państw przyszła w momencie, w którym ich relacje z Izraelem nie są najlepsze. Na Bliskim Wschodzie panuje powszechne oburzenie z powodu śmierci dziesiątków tysięcy Palestyńczyków podczas izraelskich operacji wojskowych w Strefie Gazy.

Przypominał o tym w rozmowie z dziennikiem Steven Cook, analityk ds. Bliskiego Wschodu w amerykańskim think tanku Council on Foreign Relations.

Napięcia trwają także na linii Jordania, Arabia Saudyjska, ZEA-USA. Te kraje "błagały USA, aby zrobiły coś, by powstrzymać Izraelczyków (w Strefie Gazy - przyp. red.)" - przypomniał analityk.

"Wall Street Journal" prognozuje, że po ostatnim weekendzie Izrael będzie musiał zrewidować swoje relacje z państwami, które mu pomogły.

"Strona izraelska będzie musiała uwzględnić solidarną postawę Jordanii, Arabii Saudyjskiej i ZEA w obliczu poważnego zagrożenia ze strony Iranu" - pisze gazeta.

Weekendowy atak

W nocy z soboty na niedzielę Iran odpowiedział na atak na swoją placówkę dyplomatyczną w Damaszku z 1 kwietnia. Zginęło wówczas siedmiu wyższych rangą irańskich oficerów.

Teheran wystrzelił ponad 300 dronów i rakiet, wzorując się na rosyjskich metodach ostrzału Ukrainy. Pociski wyrządziły jednak niewielkie szkody. Ogromną większość z maszyn udało się strącić siłom Izraela, USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Jordanii.