Artysta, który smacznie łączy sztukę z biznesem

Marta Maj
opublikowano: 2024-04-12 14:30

Mirosław Nizio – architekt, rzeźbiarz i mecenas kultury – miał przedsiębiorczego ducha od najmłodszych lat. Już jako 14-latek rzeźbił i sprzedawał figurki na targu w Lublinie. Obecnie rozwija studio projektowe Nizio Design International i inwestuje w przestrzenie kulinarne. W swojej warszawskiej restauracji Klonn stara się łączyć sztukę z dobrą kuchnią.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Tworząc przestrzenie publiczne czy prywatne, Mirosław Nizio stara się czerpać z historii konkretnego miejsca. Pragnie, by jego koncepcje były dobrze wkomponowane w otoczenie. Podobnie było w przypadku restauracji Klonn.

– Klonn powstał w 2021 r., po drugim etapie pandemii. Po zamknięciu pierwszej restauracji – Zoni w warszawskim Koneserze, stwierdziłem, że sam znajdę odpowiednie miejsce na nową. Pewnego dnia przez przypadek trafiłem na smutnie opustoszały, otoczony drzewami budynek. Tuż obok niego rósł imponujący 200-letni klon. To w nim ujrzałem życie. Po pandemii wszyscy szukaliśmy oddechu, zieleni, lasów. Stwierdziłem więc, że park sąsiadujący z Łazienkami Królewskimi będzie wspaniałym miejscem spotkań. Postanowiłem wprowadzić w to miejsce nową energię – wspomina Mirosław Nizio, architekt i właściciel restauracji Klonn.

Droga artysty i biznesmena

Od dziecka miał do czynienia ze sztuką. W stolarskim warsztacie ojca i dziadka, wśród zapachu mahoniu i dębu, obserwował, jak powstają meble. Już jako młody chłopak próbował swoich sił i strugał drewniane figurki, które następnie sprzedawał na targu w Lublinie.

– Mój ojciec był nie tylko rzemieślnikiem, lecz także artystą. Prowadził warsztat w Biłgoraju, gdzie ciężko pracował, tworząc piękne, oryginalne meble. Odpowiadał za wszystko: projekt, wykonanie i sprzedaż tego, co sam wykonał. Jednocześnie wychowywał czterech synów. Ja jako jedyny miałem aspiracje artystyczne. Mając 14 lat, już bywałem w zakładzie ojca, wpatrywałem się w to, co robi, rzeźbiłem w drewnie, malowałem, rysowałem. Chłonąłem wszystko. Postanowiłem podążać ścieżką ojca – mówi Mirosław Nizio.

Wykształcenie zdobywał m.in. na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i w Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku. To właśnie w Stanach Zjednoczonych rozpoczął przedsiębiorczą przygodę i założył pierwsze studio projektowe. Po latach doświadczeń na światowej arenie wrócił do Polski.

– Po studiach w Nowym Jorku i pracy jako projektant opuściłem to miejsce ze względu na sentyment do Polski i tęsknotę za przyjaciółmi. Po powrocie nie było mi łatwo: miałem głowę pełną pomysłów, inspiracji, a nieustannie zderzałem się z problemami, niezrozumieniem, rzeczywistością. Mimo wszystko konsekwentnie spełniałem swoje marzenia: otworzyłem galerię sztuki, w której własne dzieła mogą wystawiać młodzi artyści, stworzyłem studio architektoniczne i powołałem fundację. Brakowało mi jednak miejsca, które poza architekturą i sztuką oferuje dodatkową wartość. Szukałem tego, co widziałem w Nowym Jorku, czyli połączenia dobrej restauracji z piękną przestrzenią wypełnioną sztuką i muzyką. Nie mogąc jej znaleźć, postanowiłem sam ją stworzyć – mówi artysta.

Wisienka na torcie

Wprowadzając Klonn na gastronomiczną mapę Warszawy, chciał, by goście restauracji ucztowali każdym zmysłem. Zadbał więc o aranżację wnętrza, dobrą kuchnię, a także rozrywkę przez sztukę muzyczną i wizualną.

– Tworząc przestrzeń restauracyjną otoczoną parkiem i zielenią, chciałem sprawić, by goście mogli odpocząć, odetchnąć, lecz także zainspirować się i poczuć energię, siłę przyrody. To ona jest główną bohaterką tego miejsca, zmienia się w zależności od pory roku, dnia i pogody. Zachwyca. Wnętrze restauracji rozmawia z otoczeniem, z rozłożystym klonem za oknem. To spójna narracja. W przeszklonej oranżerii nie tylko przyjmujemy gości, ale też prezentujemy dzieła wyjątkowych artystów. Do współpracy zapraszamy twórców wrażliwych, którzy tak jak ja czerpią inspirację z natury. Do restauracji wprowadzam ponadczasowe meble – stworzone, zaprojektowane lub odrestaurowane przeze mnie. Sam komponuję dekoracje kwiatowe. Tworzę przyjazną i moją przestrzeń. Strona biznesowa tego pomysłu jest oczywiście niezwykle istotna, dlatego otaczam się profesjonalistami – mówi Mirosław Nizio.

Rezultatem nowojorskich wrażeń i spotkań jest także nietypowy sposób funkcjonowania restauracji. Artysta wskazuje, że miejsce działa według zasady on/off, która przybliża dwa światy. Jeden – on – mówi o formalnym, luksusowym obliczu Klonnu, gdzie można odnaleźć biznes, kuchnię, wino i sztukę. Z kolei off to bardziej alternatywna, nowojorska i odrobinę rebeliancka twarz restauracji. Tu po godzinie 22 otwiera się bar, a czas uświetniają zdolni artyści z różnych światów – muzycznego, literackiego, a nawet sztuk performatywnych.

– Powodzenie biznesu w dużej mierze zależy od zaangażowanego zespołu. Sam nie byłbym w stanie doprowadzić moich przedsięwzięć do takiego poziomu. Szczególnie że strona czysto biznesowa nie należy do moich ulubionych. Dlatego zapraszam najlepszych współpracowników, menedżerów, ludzi z pasją. Zależy mi jednak, by wszyscy rozumieli moją wizję i wierzyli w projekt. Nie jestem typowym restauratorem. Jestem artystą – stworzyłem miejsce, w którym chcę spędzać czas z przyjaciółmi, gościć ludzi ze świata sztuki i kultury i o niej rozmawiać – mówi Mirosław Nizio.

Wartość dodana

Poza pomysłem na miejsce, które będzie oddziaływało na zmysł wzroku, słuchu i smaku, artysta przywiózł z Nowego Jorku wspomnienia początkowych trudności w wielkim świecie. Uważa, że osoby, które mają doświadczenie biznesowe, artystyczne czy edukacyjne, powinny dzielić się wiedzą z młodymi ludźmi. Wtedy pomogą kształtować ich życiowe kierunki i wybory.

– Jako młody człowiek bez umiejętności mówienia po angielsku w niezwykłym, ale obcym świecie potrzebowałem wsparcia. Miałem szczęście, że ludzie, widząc moją pasję i upór, sami wyciągnęli do mnie rękę. Pomagali mi – czasami finansowo, ale przede wszystkim mentorsko. Czułem, że się mną zaopiekowano. Chcąc odwdzięczyć się światu, od wielu lat robię to samo. Wspomagam osoby poszukujące własnej drogi. Spotykam się z młodymi ludźmi, opowiadam im o świecie, o trudnościach, wyzwaniach. Ale w zderzeniu z problemami opowiadam im też o rozwiązaniach. Staram się ich inspirować i wspierać – mówi Mirosław Nizio.

Z potrzeby działań filantropijnych powstały Galeria Nizio i Fundacja Nizio, których zadaniem jest wspieranie artystów i początkujących twórców, prezentowanie sztuki zaangażowanej społecznie oraz organizowanie spotkań, projekcji i innych kulturalnych działań.

– Wierzę, że jeżeli oddajemy się własnej pasji w stu procentach i potrafimy się nią dzielić z innymi, to wokół nas znajdą się ludzie, którzy nam uwierzą i pójdą za nami. Jedni będą chcieli czegoś się od nas nauczyć, inni kupić od nas produkt czy odwiedzić miejsce, które stworzyliśmy. Kluczem jest pasja – konkluduje Mirosław Nizio.