Przyszli lokatorzy osiedla Życzliwa Praga w Warszawie od nieco ponad roku czekają na odbiór mieszkań, za które spłacają kredyty. To jednak nie jest ich jedyny problem. Okazuje się bowiem, że ich blok sąsiaduje z boiskiem szkolnym i to dosłownie "na wyciągnięcie ręki". Sprawę nagłośniła "Gazeta Wyborcza".

Inwestor odpowiedzialny za osiedle Życzliwa Praga chwali się na swoich stronach internetowych, że inwestycja została już zrealizowana. A jak to wygląda w praktyce? Okazuje się, że aż 150 rodzin nadal czeka na możliwość zamieszkania w lokalach, za które już zapłacili. Zgodnie z planem mieli je otrzymać w lutym 2023 r. Od tego czasu deweloper wciąż jednak przekłada moment odbioru mieszkań. Przyszli mieszkańcy żalą się, że kredyty spłacają, a i tak muszą szukać dodatkowego lokum do mieszkania.

Zobacz także: Koszmar mieszkańców gdańskiego osiedla. "Przepłakałam całą ciążę"

Ludzie są już tym zmęczeni, chcą dostać klucze i mieć to z głowy. Nie mamy aktów notarialnych, ale odsetki od kredytów musimy spłacać. Niektórzy mieszkają u znajomych, bo nie stać ich na spłacanie odsetek i równoczesne wynajmowanie mieszkania — żali się w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pani Irena.

Mieszkania są tuż przy boisku szkolnym. Zieleń ma ograniczyć hałas

To jednak niejedyny problem przyszłych lokatorów. Okazuje się, że blok stoi bardzo blisko sąsiedniej działki, na której znajduje się szkolne boisko.

Jest ono niemal na wyciągnięcie ręki z okien i balkonów. Odległość wynosi mniej niż pięć m, co jest sprzeczne z rozporządzeniem ministra infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie — wyjaśnia "Gazeta Wyborcza".

Zobacz także: Kawalerka w Lublinie za 100 tys. zł. Nie mieści się nawet łóżko

Żeby zminimalizować ten problem, deweloper został zobowiązany przez miasto, aby dokonać "nasadzeń zwartej zieleni izolacyjnej pomiędzy blokiem a boiskiem szkolnym". Ma to chronić mieszkańców przed hałasem z terenu obiektu sportowego. Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", deweloper wciąż jednak nie wywiązał się z tego zobowiązania.

Zobacz także: To perełka architektury. Dziś jest wydmuszką, ale w środku będzie luksusowo

Inwestor w komunikacie przesłanym "Gazecie Wyborczej" twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia i nie widzi żadnej winy po swojej stronie.