Traciły akcje, fundusze i waluty

Przez pierwszy rok indeksy giełdowe pięły się szybko w górę, przez kolejny równie szybko traciły. Dlatego konsekwentne inwestycje w akcje okazały się mało opłacalne. Najwięcej można było stracić, inwestując w obce waluty. Na tym tle nieźle wypadły obligacje skarbowe i bezpieczne fundusze

Publikacja: 07.08.2008 02:45

Traciły akcje, fundusze i waluty

Foto: Rzeczpospolita

Inwestując przez dwa ostatnie lata na warszawskiej giełdzie, w drugim roku straciliśmy to, co zyskaliśmy w pierwszym. W efekcie dwuletnie zmiany poziomu indeksów są niewielkie. Trzy indeksy, WIG, WIG20 i mWIG40, straciły w tym czasie od 6 do 15 proc., natomiast indeks najmniejszych spółek sWIG80 zyskał prawie 15 proc. Statystyki dotyczące samych akcji nie są jednak dobre. Spośród 220 spółek notowanych w Warszawie tylko 84 pozwoliło zyskać lub przynajmniej nie stracić zainwestowanych dwa lata wcześniej pieniędzy.

Dla tych inwestorów giełdowych, którzy postanowili zamrozić pieniądze w akcjach na dwa lata, najlepszą inwestycją okazały się akcje BRE Banku.W skali dwóch lat można było na nich zarobić ponad 90 proc. To przede wszystkim efekt doskonałych wyników wypracowywanych przez ten bank. W ostatnich dwóch latach w każdym kwartale zysk netto BRE był wyższy niż 12 miesięcy wcześniej.

Przy inwestycjach systematycznych sytuacja wygląda gorzej. Zyski przyniosło comiesięczne kupowanie tylko 25 papierów. Wytłumaczenie tego faktu jest bardzo proste. Po roku inwestycji w akcjach mieliśmy już sporą kwotę i co prawda dalej kupowaliśmy je na coraz niższych poziomach, obniżając w ten sposób średnią cenę zakupu, jednak na rynku do końca okresu inwestycji nie nastąpił trwały zwrot. Obowiązującym jest zatem cały czas trend spadkowy.

Dla inwestora, który co miesiąc zwiększał swoje zaangażowanie w akcje, najlepszą inwestycją okazały się papiery PKO BP. Jednak stopa zwrotu na jednocyfrowym poziomie to niewiele, jeśli zestawi się ją z ryzykiem ponoszonym przy inwestycjach giełdowych.

W takiej sytuacji nie dziwią straty, jakie przyniosła inwestycja w jednostki funduszy akcyjnych. W przypadku inwestycji jednorazowych powierzony im kapitał skurczył się średnio o 10,3 proc., a w przypadku inwestycji systematycznych – o prawie 25 proc. Dla grupy funduszy zrównoważonych straty wynoszą odpowiednio: 4,5 i 11,9 proc., a dla funduszy stabilnego wzrostu, czyli mających najmniej akcji w portfelach, średnia zmiana wartości jednostek wynosi plus 0,5 proc. (inwestycje jednorazowe) i minus 7,2 proc. (inwestowanie systematyczne).

Zyskiwały natomiast jednostki funduszy obligacji i funduszy rynku pieniężnego. Produkty z tej ostatniej grupy dały zarobić średnio 8 proc. (inwestycja jednorazowa). Powierzenie pieniędzy TFI, by zarządzały nimi na rynku długu, okazało się mniej opłacalne niż samodzielny zakup obligacji Skarbu Państwa. Typowy fundusz papierów dłużnych ma stopę zwrotu niższą niż rentowność większości obligacji skarbowych. Oczywiście samodzielny zakup wszystkich serii nie jest tak prosty jak chociażby zakup obligacji oszczędnościowych dwu- (DOS) i czteroletnich (COI), ale, jak widać, warto się tym zainteresować.

Waluty obce od dłuższego czasu systematycznie tracą w stosunku do polskiego złotego. Ale ostatnio tendencja ta uległa gwałtownemu przyśpieszeniu. W związku z tym wszelkie dwuletnie inwestycje walutowe rozliczane w PLN przyniosły duże straty. Dość powiedzieć, że lokata dolarowa po dwóch latach jest warta ponad jedną trzecią mniej niż w momencie jej zakładania. Kij ma jednak dwa końce, bo zyskują ci, którzy w dolarach albo w euro wydają, a zarabiają w złotówkach. I to jest dobra wiadomość szczególnie w środku sezonu wakacyjnego.

Dlatego nie należy dać się zwieść wynikiem, jaki w ciągu minionych 24 miesięcy wypracował fundusz BPH Obligacji Europy Wschodzącej rozliczany w USD. Wysoką dochodowość zapewniły mu m.in. innymi bardzo rentowne obligacje tureckie. Inwestorzy kupujący jednostki systematycznie zarobili w nim przez dwa lata 28,6 proc., zaś ci, którzy zdecydowali się na jednorazowy zakup aż 41,6 proc. Niestety tylko w ujęciu dolarowym. Inwestor, który przeliczy te wyniki na złote, odnotuje symboliczny zysk.

Minione dwa lata charakteryzowały się ogromną zmiennością na rynkach finansowych. WIG przez pierwsze 12 miesięcy zyskał około 50 proc., by później stracić niemal 40 proc. Dwa lata temu podstawowa stopa procentowa NBP wynosiła 4 proc., teraz jest to poziom 6 proc. Dolar kosztował około 3 zł, teraz 2 zł. I chyba najbardziej spektakularna zmiana – cena ropy naftowej. W sierpniu 2006 r. na giełdzie w Londynie za baryłkę ropy naftowej płacono około 75 dolarów, teraz 120, a jeszcze miesiąc temu ponad 140.

Uświadamiając sobie dynamikę tych zmian, można zadać pytanie, jak to się dzieje, że gospodarki bardzo szybko przystosowują się do tak zmiennych warunków. Owszem, kryzysy są nieuniknione, jednak po świecie krąży bardzo dużo wolnych funduszy, które mogą być i są wykorzystywane do neutralizowania negatywnych skutków tych kryzysów. Najważniejsza w tym jest właściwie globalna swoboda przepływu kapitałów, łatwość inwestowania w każdym rejonie świata i na różnych rynkach. Kryzysy nie trwają przecież wiecznie, podobnie jak i hossy.

Różnorodność możliwości inwestycyjnych i szybkie zmiany warunków rynkowych powodują jednak problemy z podejmowaniem właściwych decyzji inwestycyjnych. W lutym br. pisaliśmy, że czas łatwych decyzji minął i to stwierdzenie jest w dalszym ciągu aktualne. Kuszą zarówno mocno przecenione akcje, jak i coraz wyżej oprocentowane lokaty w bankach. Kusi niski kurs dolara, tak niski, że wydaje się, że niższy już być nie może. Równocześnie analitycy przewidują dalsze, długoterminowe umacnianie się rodzimej waluty. Czasy są więc niepewne, co jednak nie oznacza, że w ogóle nie powinno się podejmować ryzyka. Dwa lata to okres na tyle długi, że w tym czasie sytuacja na rynkach finansowych powinna się już wyjaśnić. Tym bardziej że moment zwrotny – wybuch kryzysu na rynku kredytowym w USA – mamy już za sobą.

Inwestując przez dwa ostatnie lata na warszawskiej giełdzie, w drugim roku straciliśmy to, co zyskaliśmy w pierwszym. W efekcie dwuletnie zmiany poziomu indeksów są niewielkie. Trzy indeksy, WIG, WIG20 i mWIG40, straciły w tym czasie od 6 do 15 proc., natomiast indeks najmniejszych spółek sWIG80 zyskał prawie 15 proc. Statystyki dotyczące samych akcji nie są jednak dobre. Spośród 220 spółek notowanych w Warszawie tylko 84 pozwoliło zyskać lub przynajmniej nie stracić zainwestowanych dwa lata wcześniej pieniędzy.

Pozostało 91% artykułu
Banki
Lista hańby. Największe banki UE wciąż wspierają rosyjską wojnę
Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?