Śmierć 3-latka w żłobku w Rzeszowie wstrząsnęła całą Polską. Prokuratura nie udziela informacji w sprawie ze względu na dobro rodziców. Na czwartek 13 lipca zaplanowano sekcję zwłok, która pomoże ustalić dokładną przyczynę zgonu.
Tymczasem w "Gazecie Wyborczej" opublikowano nowe fakty dotyczące opiekunów z rzeszowskiego żłobka. Jak ustalono, pracownicy w placówce, w której doszło do tragedii, byli przygotowani z udzielania pierwszej pomocy. – Wszyscy pracownicy byli przeszkoleni. Opiekunów w żłobkach szkoli się regularnie co dwa lata. Wynika to bezpośrednio z ustawy o opiece nad dzieckiem do lat 3 – przekazała "Wyborczej" Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa. Jak dodała, ostatnie szkolenie w tym żłobku było trzy tygodnie temu.
Żłobek jeszcze 12 lipca był otwarty. Zapewniono dyżur psychologa dla rodziców, dzieci i załogi. Przypomnijmy, że śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów.
– Prokurator prowadzi postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. To standardowa kwalifikacja. Mieści się w niej również nieszczęśliwy wypadek – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Arkadiusz Jarosz, zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie.
Jak udało się ustalić ws. okoliczności tragedii, do duszącego się dziecka natychmiast wezwano pomoc. Pod żłobkiem znalazły się dwie karetki. Od razu podjęto reanimację, jednak nie przyniosło to oczekiwanego skutku.