To, co jest godne uwagi w związku z tym „czołgiem-żółwiem” — już trzecim, który pojawił się na linii frontu w ostatnich tygodniach — to fakt, że posiada on dodatkowe zabezpieczenia antydronowe w postaci zagłuszaczy radiowych.

Zagłuszacze mogą teoretycznie blokować sygnały radiowe używane przez operatorów dronów do sterowania dronami z widokiem z perspektywy pierwszej osoby, z których każdy jest obciążony kilkuset gramami materiałów wybuchowych, co stanowi wystarczająca ilość do okaleczenia żołnierza piechoty lub unieruchomienia pojazdu opancerzonego.

Każdy nowy system walki elektronicznej opracowany przez Rosjan wzbudza ogromną ciekawość wśród ukraińskich żołnierzy. Chcą wiedzieć, czy i jak działa nowy zagłuszacz.

Kiedy na początku tego miesiąca rosyjski czołg T-72 ze systemem zagłuszaczy został unieruchomiony na wschód od Terny, w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, 12. Brygada Azow armii ukraińskiej zorganizowała śmiały trzynocny rajd w celu przejęcia czołgu i sprawdzenia jego zagłuszaczy.

Dzięki zagłuszaczom zakłócającym nadlatujące drony FPV i metalowej skorupie detonującej każdy z dronów, które przedostaną się przez zagłuszanie, czołg-żółw powinien być dość dobrze chroniony przed około 100 tys. dronów FPV, które Ukraina rozmieszcza każdego miesiąca. Ogromne stada maleńkich robotów wybuchowych każdego dnia zabijają dziesiątki rosyjskiej piechoty i niszczą kilka pojazdów opancerzonych.

Czytaj też: Iran kontra Izrael. Oba państwa są militarnie silniejsze od Polski. Oto ranking najpotężniejszych armii świata 2024

Wojna w Ukrainie. „Czołgi-żółwie” mają poważne wady

W rzeczywistości „czołgi-żółwie” mają poważne wady. Rozpory podtrzymujące ich skorupy uniemożliwiają wieżyczkom obrót o więcej niż kilka stopni, a także utrudniają mobilność.

Co gorsza, instalacja posiada szczeliny między czołgiem a skorupą, które są na tyle szerokie, aby wykwalifikowany operator drona mógł w nie wlecieć dronem FPV.

Dodanie zagłuszaczy może niewiele pomóc. Rosyjskie systemy walki elektronicznej nie zawsze działają zbyt dobrze. Jeden z rosyjskich blogerów zauważył „absolutnie niską jakość wykonania” wielu zagłuszaczy. Zagłuszacze na T-72 odzyskanym przez 12. Brygadę były, według żołnierza brygady, „prowizoryczne”, „garażowej roboty” i „wyjątkowo niewygodne”.

Znamienne jest to, że trzeci „czołg-żółw” wyposażony był w zagłuszacze, które nie zapobiegły wykryciu go przez drona.

„Czołgi-żółwie” wyróżniają się również na polu bitwy, gdzie sława może być niebezpieczna dla zdrowia. Zaledwie dzień po tym, jak pierwszy T-72 w metalowej obudowie pojawił się na linii frontu w okolicach Krasnohoriwki, ukraiński zespół dronów namierzył czołg i znalazł go w hangarze w donieckiej dzielnicy Petrovs'kyi.

Czytaj też: Rosyjski „czołg-żółw” stał się zbyt sławny, żeby przetrwać. Ukraińcy namierzyli go i zniszczyli

Ukraińska artyleria wycelowała w hangar, najwyraźniej niszcząc go i znajdujące się w nim pojazdy, w tym osławiony czołg. Nie zdziwmy się, jeśli inne „czołgi-żółwie” spotka podobny los lub zostaną trafione przez drony, przed którymi miały ochronić je metalowe skorupy.