"Wesele to nie kinder party. Płakałabym, jakby krzyki zniszczyły mi ten dzień"

Wesela bez dzieci zyskują na popularności. Pomysł budzi jednak kontrowersje. "Imprezy, na których leje się alkohol, są dwuznaczne zabawy i piosenki z podtekstami nie są miejscem dla najmłodszych" - tłumaczą niektórzy.

Dzień ślubu i wesela jest dla wielu par jednym z najważniejszych w życiu. Pary przygotowują się do niego z dużym wyprzedzeniem, dbając o najmniejszy szczegół uroczystości. Odpowiednio wcześnie rezerwują salę, wybierają catering, wynajmują fotografa i kamerzystę oraz ćwiczą pierwszy taniec.

"Wesele to nie kinder party"

Ostatnio coraz większą popularnością cieszą się wesela tylko dla dorosłych. Niektóre pary dołączają do zaproszeń notatkę, w której proszą, żeby na uroczystość nie zabierać dzieci. Temat budzi jednak wiele kontrowersji. Pod jednym z artykułów nawiązała się w tej kwestii żywa dyskusja pomiędzy czytelnikami. Część osób oburzył taki pomysł. Twierdzili, że wesele jest uroczystością rodzinną i nie powinno się wykluczać z niej najmłodszych. "Słaba moda, że w wielu miejscach dzieci nie są mile widziane. Dziecko to jaki sam członek rodziny, jak każdy inny", "Nie wszyscy mają z kim dzieci zostawić. Trzeba o tym pomyśleć", "Ja tego nie rozumiem. Wesele to celebrowanie założenia nowej rodziny, jest to święto rodzinne, więc dlaczego wykluczać członków rodziny?", "U mnie w rodzinie na weselu dzieci bawiły się krótko, zjadły torcika, potańczyły i poszły do domu bardzo zadowolone. Reszta gości spokojnie bawiła się do rana" - pisali.

Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce

Trzy argumenty

Zwolennicy wesel bez dzieci przytaczali najczęściej trzy argumenty. Tłumaczyli, że rodzice nie zawsze pilnują pociech i bywa, że te zakłócą pierwszy taniec albo wejdą w kadr w nieodpowiednim momencie. Inni wskazywali także kwestię oszczędności. Podkreślali, że wesela są drogie, a rodzice, wkładając pieniądze do koperty nie zawsze uwzględniają, by dopłacić "za talerzyk" za swoje pociechy. Częstym argumentem był także fakt, że wesela to imprezy na których pije się alkohol i bierze udział w dwuznacznych zabawach. Zdaniem niektórych czytelników takie widoki są niestosowne dla maluchów. "Wesele to nie kinder party, tylko jego przeciwieństwo. Ja bym się popłakała publicznie przed wszystkimi, gdyby jakieś dziecko zniszczyło mi ten dzień. Totalny koszmar!", "Wciąż utrzymuję, że wesela, gdzie leje się alkohol, są dwuznaczne zabawy i piosenki z podtekstami nie są miejscem dla najmłodszych. A już szczególnie w późniejszych godzinach. Dziecko zdąży jeszcze zobaczyć ślub i wesele w swoim życiu", "Dorosła para to coś da, a za każde dziecko powyżej 6 lat trzeba płacić. Taka jest rzeczywistość i nie ma co się dziwić, że młodzi chcą zaoszczędzić. To nie te czasy, gdy się robiło na podwórkach czy w stodołach, bo każdy na wsi miał swoje krowy, kury, swinie. Wesela były sute, ale za grosze, bo jedynie wódka na kartki lub bimber" - czytamy w komentarzach.






Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.