Paged Meble w trakcie naprawy

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2024-04-15 20:00

Producent giętych krzeseł z Jasienicy, który od prawie dekady przynosi straty, znalazł wyjście z sytuacji - w 2026 r. ma znowu zacząć zarabiać

  • jak długo już Paged Meble boryka się z kłopotami
  • na jakie zagraniczne rynki trafia najwięcej giętych krzesła z fabryki w Jasienicy
  • na czym ma polegać pomysł zarządu na wyciągnięcie firmy z zapaści
  • kiedy Paged Meble ma znowu zacząć zarabiać.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Firmy, które w produkcji mebli wykorzystują wynalezioną w połowie XIX wieku przez Michaela Thoneta metodę ręcznego gięcia drewna, można policzyć na palcach jednej ręki. To np. niemiecki Thonet, austriacki Thonet Vienna, czeski TON oraz polski Paged Meble z fabryką założoną w 1881 r. w Jasienicy na Śląsku Cieszyńskim. Ten ostatni, choć dysponuje unikatową technologią i tworzy cenione krzesła, od wielu lat boryka się z problemami.

- Od 2016 r. nie mamy zysku operacyjnego, co oznacza, że naszym podstawowym celem musi być poprawa efektywności – mówi Michał Mróz, wiceprezes i dyrektor zarządzający Pagedu Meble.

Cenna własna marka

Sytuacja finansowa spółki jest trudna, ale jej nowe władze - Jarosław Michniuk jest prezesem od listopada 2022 r., Michał Mróz i Piotr Zdrojewski zasiadają w zarządzie od kilku miesięcy, a Celina Bartnicka dołączyła w ostatnich dniach – ma receptę, której zastosowanie powinno uleczyć przedsiębiorstwo.

- Nie chcemy oddawać komuś innemu swojego wzornictwa, umiejętności ani unikalnej technologii gięcia drewna, z której na całym świecie mogą korzystać tylko nieliczni. Stawiamy mocno na własną markę i zrównoważony rozwój – mówi wiceprezes przedsiębiorstwa.

Dotychczas Paged Meble - jak zdecydowana większość polskich producentów wszelkiego rodzaju mebli - sprzedawał swoje wyroby za granicę klientom, którzy następnie oferowali je pod swoimi markami. To powszechna u nas praktyka, która jednak daje wytwórcy relatywnie niski zarobek. W dodatku nawet wyższej klasy meble z automatu ustawia na niższej półce. Szefowie jasienickiej firmy chcą przynajmniej częściowo od tego uciec.

Wspinanie się po półkach

- W ciągu kilku najbliższych lat planujemy usprawniać spółkę operacyjnie, zainwestować w nowe technologie produkcji krzeseł i lepiej wykorzystywać wiedzę o rynku i klientach. Wszystko po to, aby znaleźć się na średniej europejskiej półce, a potem na średniej plus. To część naszych planów do 2028 r. – mówi Michał Mróz.

M.in. dlatego Paged Meble zaprosił do współpracy wybitną projektantkę Maję Ganszyniec, która przygotowała kolekcję mebli opartą na reinterpretacji klasycznych wzorów w nowej odsłonie kolorystycznej. Firma planuje je zaprezentować na przyszłotygodniowym Salone del Mobile w Mediolanie, czyli najbardziej prestiżowych targach designu branży meblowej w Europie. Paged Meble jest zresztą jedyną polską firmą, która bierze udział w tej imprezie od 1954 r.

Celem przedsiębiorstwa jest sprzedaż pod własną marką ok. 70 proc. wyrobów. Jak wylicza Michał Mróz to pozwoliłby podnieść marżę brutto nawet o kilkanaście punktów procentowych. Z drugiej strony taki model biznesowy wymaga większych nakładów m.in. na marketing, wyższych kosztów dystrybucji i samej sprzedaży, co oznacza, że ostatecznie marża byłaby wyższa o około 5 punktów proc.

Dynamiczna zagranica

Ponadto w planach firmy jest rozszerzenie portfolio produktów, w tym również o meble wytwarzane z innych materiałów niż drewno. Obecnie w jasienickiej fabryce powstają przede wszystkim krzesła, które w 2022 r. (ostatnie dostępne dane) odpowiadały za 81 proc. przychodów (rok wcześniej 78 proc.). Udział stołów spadł natomiast w 2022 r. do 12 proc. (z 15 proc. w 2021 r.).

Kluczową rolę w planach Pagedu Meble odgrywać będzie eksport. Jego udział w sprzedaży firmy rośnie zresztą już od jakiegoś czasu. W 2022 r. zagraniczne przychody przedsiębiorstwa zwiększyły się o ponad 20 proc., podczas gdy krajowe – tylko o 2 proc. Zagraniczna sprzedaż stanowiła już 63,8 proc., a krajowa 36,2 proc., podczas gdy w 2021 r. było to odpowiednio 59,5 proc. i 40,5 proc.

- Na razie jednak sprzedaż produktów z naszym logo odpowiada za jedną czwartą całego eksportu i to musimy poprawić – mówi Michał Mróz.

Obecnie najważniejsze zagraniczne rynki Pagedu Meble to Wielka Brytania, Francja, Australia, Japonia i USA. Natomiast Niemcy, czyli największy partner handlowy Polski wśród klientów fabryki z Jasienicy, zajmują bardzo odległe miejsce w drugiej lub nawet trzeciej dziesiątce odbiorców.

Niemieckie tajemnice

- Wciąż analizujemy, dlaczego właśnie tam sprzedaż idzie nam tak słabo i co należy zrobić, aby to poprawić. Z pewnością Niemcy zasługują na to, by być znacznie wyżej w gronie naszych klientów. To także dla nas, choćby ze względu na koszty logistyki, byłaby dobra zmiana – uważa wiceprezes Pagedu Meble.

Ostatecznym efektem naprawy przedsiębiorstwa ma być oczywiście lepsza kondycja finansowa. Plany zarządu zakładają, że w tym roku sprzedaż wyniesie ok. 87 mln zł, a potem z każdym rokiem będzie rosła o co najmniej 5-7 mln zł. W 2028 r. powinna osiągnąć około 120 mln zł.

- W tym roku nie uda się nam jeszcze wypracować dodatniego wyniku operacyjnego, w przyszłym powinniśmy być już w okolicy zera, a od 2026 r. chcemy wypracowywać zysk netto – podsumowuje Michał Mróz.

Dzisiejszy Paged Meble spółka z o.o. powstał w kwietniu 2020 r. z przekształcenia Pagedu Meble S.A. Firma należy w całości do cypryjskiego funduszu Thumos Capital Ltd (znanego wcześniej pod nazwą Mespila Investments Ltd.).