Cena spotowa złota w trakcie środowego handlu notuje około 0,5 proc. wzrost oscylując na poziomie 2393,53 USD za uncję. To nieznacznie poniżej rekordu z minionego piątku (12.04), kiedy to fizyczny kruszec doszedł do poziomy 2431,52 USD/u.
Tym razem dodatnia tendencja na złocie podtrzymana została osłabieniem dolara w którym ten szlachetny metal jest wyceniany. Zrównoważyło to negatywny wpływ wczorajszego komentarza szefa Fed. Jerome Powell kolejny raz stwierdził, że decydenci prawdopodobnie utrzymają stopy procentowe na podwyższonym poziomie dłużej niż zakładano. To teoretycznie zła wiadomość dla złota, które w przeciwieństwie do bardziej ryzykowanych aktywów jak akcje, a w szczególności obligacje nie ma do zaoferowania żadnych „premii” poza swoją fizycznością.
Wyższe stopy najczęściej skorelowane są ze wzrostem wyceny waluty (w tym przypadku dolara) i wyższymi rentownościami papierów skarbowych co zmniejsza atrakcyjność inwestycyjną złota. To z kolei traktowane jako bezpieczna przystań znajduje się na fali w okresach zawirowań na rynkach i w geopolityce.
Cena metalu szlachetnego zwyżkowała w tym roku jak dotąd o około 15 proc., a zyski są częściowo napędzane popytem na bezpieczne przystanie w związku z ciągłą eskalacją napięć geopolitycznych na Bliskim Wschodzie i Ukrainie.
Zdaniem analityków Citigroup są szanse, że w przeciągu sześciu do 12-tu miesięcy cena złota może przebić pułap 3 tys. USD/u.