Artykuł sponsorowany

Predator Extreme – ekstremalnie terenowa hulajnoga Acera

Patryk Koncewicz
Predator Extreme – ekstremalnie terenowa hulajnoga Acera
6

Wyczynowa hulajnoga z rysami motocykla, na której jeździ się jak na skuterze. Oto Predator Extreme od Acera – hulajnoga oryginalna i charakterna. Jak spisuje się w miejskiej dżungli?

Design i konstrukcja

Kalendarzowa wiosna za nami, a to oznacza, że czas rozpocząć sezon na elektryczne jednoślady. W moje ręce wpadł model nietypowy i to nie tylko pod względem designu, ale samej specyfiki jazdy. Predator Extreme na pierwszy rzut oka może wydawać się ekstrawagancka, usłyszałem też kilka docinek na temat jakże charakterystycznej konstrukcji, ale w tej kwestii muszę stanąć w jej obronie – dawno nie widziałem tak nietuzinkowo prezentującej się hulajnogi, niewątpliwie wyróżniającej się na tle generycznych modeli konkurencji.

Nie wiem jak Wam, ale mi wygląd Predator Extreme przywodzi nieco na myśl design amerykańskich chopperów – choć może trochę ponosi mnie wyobraźnia. Masywna konstrukcja z ostrymi rysami ma prawo się podobać i przyciąga wzrok przechodniów, gdy zatrzymacie się na pasach. Nie ma tutaj klasycznego podestu, a zamiast tego do wyboru mamy dwa sposoby jazdy – stojący (przy pomocy wyciąganych „skrzydełek”) i siedzący. Tak, siedzący, bo do Predator Extreme można przymocować niewielkie siodełko sprzedawane oddzielnie – i dzięki dołączonej do zestawu nieco krótszej kierownicy, zamienić go w jednoślad, przypominający pojazdy, którymi poruszają się amerykańscy emeryci w hollywoodzkich filmach.

Piszę to z przekąsem, bo faktycznie wygląda to zabawnie, ale w gruncie rzeczy takie rozwiązanie jest zaskakująco wygodne. Problem w tym, że zastosowanie tego typu konstrukcji wiąże się z ze zmianą środka ciężkości, który przeniesiony jest ku tylnej osi. To zaś sprawia, ze jazda na Predator Extreme wymaga nieco wprawy.

Wrażenia z jazdy

Jeździłem już w życiu na kilkunastu różnych hulajnogach elektrycznych, ale nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z tak nietypowym pojazdem. Mam na myśli wyważenie, które w przypadku klasycznego podestu rozkłada się równomiernie – Predator Extreme z uwagi na rozlokowanie „skrzydełek” na nogi w okolicach tylnego koła odciąża przód, a to sprawia, że hulajnoga rwie się do jazdy i każdy kolejny start wymaga wprawy.

Co to oznacza w praktyce? Przy uruchomieniu hulajnogi, prócz oczywiście podjęcia stosownych środków bezpieczeństwa (założenie kasku), warto ugiąć lekko nogi, pochylić się nieco do przodu i lekko dodać gaz, by poczuć adrenalinę.

Gdy opanujemy tą rwącą się do jazdy bestię i nauczymy się odpowiednio balansować, to okazuje się, że Predator Extreme ma sporo zaoferowania. Na pochwałę zasługuję przede wszystkim amortyzacja. Połączenie z dużymi, 10-calowymi oponami pneumatycznymi sprawia, że hulajnoga wręcz płynie przez dziury, wyboje i inne chodnikowe nierówności. Jest też przy tym zwrotna i sprawnie wchodzi w zakręty, więc sprawdzi się nie tylko podczas jazdy po mieście, ale także na off-road’owych trasach – zaryzykuję stwierdzenie, że to jedna z lepszych amortyzacji, z jakimi miałem do czynienia w hulajnogach. Jednoślad od Predator wyposażono też w parę hamulców tarczowych i one także spisują się bez zarzutu.

Regulacje w polskim prawie mocno namieszały w świecie małych pojazdów elektrycznych i de facto zepsuły całą frajdę z szybkiego poruszania się po mieście. Wstępne ograniczenie do 25 km/h zredukowano do 20 km, a to zdecydowanie zbyt mało, by sprawnie wyprzedzić emeryta na ścieżce rowerowej. Predator Extreme jest zdolny do rozwijania prędkości na poziomie 36 km/ h, ale z uwagi na prawne ograniczenia, posiadany przeze mnie model może rozpędzić się – w teorii – do 20 km/h. Szkoda, że jej potencjał musiał zostać prawnie ograniczony.

Predator Extreme obsługuje tryb ECO, MID oraz HIGH – domyślnie jednak za każdym razem przełącza się na ECO (prędkością odpowiadający pieszemu) po wyłączeniu.

Zasięg, ładowanie i funkcje dodatkowe

Predator Extreme na jednym naładowaniu może przejechać ok. 32 km, ale w zależności od sposobu korzystania z hulajnogi, wartość ta może być nieco niższa. Czas ładowania hulajnogi to około 4 godzin.

Warta docenienia jest natomiast wodoszczelność IPX5 – deszcz i zachlapania hulajnodze więc niestraszne, co dość istotne w obliczu kaprysów wiosennej pogody. Na plus także reflektor LED na przodzie, który zapewnia dobrą widoczność po zmroku. Na „ogonie” można także opcjonalnie zamontować sterowane niewielkim pilotem kierunkowskazy, dzięki czemu użytkownik lepiej komunikuje się z innymi członkami ruchu drogowego.

Podsumowanie

Nowa hulajnoga od Acera to pojazd nietypowy, intrygujący wyglądem i wyróżniający się swoją oryginalnością. Przeniesienie środka ciężkości wiąże się z nauką odpowiedniej postawy podczas jazdy i wyrobienia pewnego przyzwyczajenia – zwłaszcza podczas startu, dlatego dla bezpieczeństwa zawsze warto zabierać ze sobą kask. Predator Extreme broni się świetną amortyzacją, zwrotnością i ogólną przyjemnością prowadzenia.

Producent – jeśli ma w planach kolejne generacje – powinien zwrócić jednak uwagę na automatyczną zmianę trybu jazdy i dodać gdzieś z tyłu uchwyt do podnoszenia hulajnogi. Ta waży bowiem 23 kilogramy, więc uchwyt mógłby okazać się pomocny przy wnoszeniu po schodach. Predator Extreme ma więc potencjał – to wszakże naprawdę ciekawy sprzęt.

Więcej informacji o hulajnodze znajdziecie na oficjalnej stronie promocyjnej.

Artykuł powstał we współpracy z marką Acer 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu