Dzieci zrzuciły zwierzę z czwartego piętra. "Użyliśmy sznurka i foliowej torebki"

Chomik, rybki lub żółw to dla wielu rodziców pomysł na spełnienie marzenia ich dziecka o posiadaniu zwierzaka. Czasem te małe, delikatne pupile źle kończą, gdy ich właściciel jest kilkulatkiem z głową pełną niestandardowych pomysłów na zabawę...

Wielu rodziców, którzy decydują się na sprawienie swoim pociechom zwierzaka, wybierają "coś małego i bezproblemowego", czyli np. chomika, żółwia lub rybki. Chcą w ten sposób spełnić marzenie swojego dziecka, nie dodając sobie jednocześnie obowiązków wynikających z konieczności opieki nad nim. Zależy im, żeby dziecko obcując ze zwierzakiem, którym będzie się musiało zajmować, czerpało korzyści - uczyło się empatii, odpowiedzialności, delikatności etc. Wiele osób z pewnością sięgając pamięcią do dzieciństwa przyzna, że ma przykre wspomnienia związane z chomikiem - delikatnym gryzoniem, którego długość życia jest adekwatna do niewielkiego rozmiaru. 

Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce

Dzieci rozpaczały po śmierci zwierzaka

"Kiedy miałem pięć lub sześć lat, przyjechała do nas o rok ode mnie starsza kuzynka. To były jakieś urodziny lub imieniny mamy, więc dorośli się zajmowali sobą, a my ganialiśmy po podwórku lub bawiliśmy się w domu. W końcu stwierdziliśmy, że zrobimy spadochron dla chomika i spuścimy go z balkonu na czwartym pietrze" - wspomina w rozmowie z redakcją eDziecko Damian. "Wierzyliśmy, że się uda, nie chcieliśmy mu zrobić krzywdy. Użyliśmy sznurka i foliowej torebki do zrobienia spadochronu. Wyrzuciliśmy chomika przez okno i zbiegliśmy na dół, żeby go odszukać. Oczywiście zwierzę nie przeżyło tej niemądrej zabawy" - mówi mężczyzna i dodaje, że nie pamięta, czy płakał bardziej z żalu, czy z powodu lania, jakie z tego powodu dostał. "Nie mam pojęcia, skąd taki niemądry pomysł, wstydzę się do dziś, gdy o tym pomyślę" - dodaje.

Dzieci rozpaczały z powodu śmierci zwierzaka

"Mój wujek, weterynarz z Otwocka nakrył kiedyś dzieci na zabawie  z chomikiem i czekoladą" - mówi w rozmowie z eDziecko Iza. "To było w latach 90., dzieci najpierw karmiły chomika czekoladą, a jak już sobie napchał poliki, to ściskały mu te pućki i robił się cały brązowy. Dzieciaki podobno pokładały się ze śmiechu" - dodaje. Z kolei Marta, która wychowała się na warszawskiej Woli wspomina, że gdy była w przedszkolu, rodzice kupili jej i jej siostrze chomika.

"Był u nas jakiś tydzień. Babcia dała mu kiełbasy, bo stwierdziła, że na zieleninie, to długo nie pociągnie. No i faktycznie chomik umarł, przynajmniej nam się wtedy tak wydawało. Babcia stwierdziła, że dostał skrętu kiszek i zrobił kaput. Z siostrą chciałyśmy mu wyprawić pogrzeb" - wspomina. "Za domem wykopałyśmy dołek, za trumnę posłużył karton po butach. Tylko ten sztywny chomik nagle się obudził i uciekł z kartonu. Niestety nie cieszył się życiem zbyt długo, po dosłownie kilka sekund później dopadł go nasz podwórkowy pies. Rozpaczałyśmy bardzo długo, trauma pozostała do dziś" - dodała.

Ten chomik jest wart ponad 1100 dolarów według swojej właścicielki. Jej decyzja wywołała dyskusjęTen chomik jest wart ponad 1100 dolarów według swojej właścicielki. Jej decyzja wywołała dyskusję Fot. mordilla-net / Pixabay

"Zrobiłem z siostrą labirynt dla jej chomika, który był zbudowany z grubych książek. Niestety pech chciał, że gdy go pokonywał, jedna z książek się przewróciła i go przygniotła" - wspomina w rozmowie z eDziecko Daniel. "Po tym zderzeniu zachowywał się jakby był ospały i bardzo zmęczony. Dzień później zmarł, a siostra rozpaczała przez wiele dni. W końcu rodzice kupili jej nowego chomika. Miałem zakaz dotykania się do niego" - dodaje.

Zwierzaki "wyjechały na wakacje"

Z kolei Gabi (nazwisko do wiadomości redakcji) pamięta, że Kolejno: jej świnka morska, żółwik i papużki czasem "wyjeżdżały na wakacje" i wracały zupełnie odmienione. "Chomik był większy, ale to dlatego, że dobrze się odżywiał, papużki miały inny kolor, ale to dlatego, że się opaliły, podobnie rybki. Rodzice mieli bujną wyobraźnię, a mi do głowy wtedy nie przyszło, że chcieli mnie uchronić przed przykrością związaną z tym, że przeniosły się do lepszego świata, a w ich miejsce pojawiły się nowe egzemplarze prosto ze sklepu zoologicznego" - mówi. 

Nawet małe zwierzę to duża odpowiedzialność

Niezależnie od tego, czy rodzic decyduje się sprawić dziecku kota, psa, czy rybki, żółwia lub świnkę morską, podejmuje się odpowiedzialności i powinien być świadomy mniejszych lub większych obowiązków związanych z posiadaniem domowego zwierzaka. I, mimo że zwierzę należy do dziecka, to rodzic ponosi za nie odpowiedzialność. 

"Niestety nadal niektórzy myślą, że chomik jest zwierzęciem na próbę czy na chwile. Sposobem na wyciszenie ciągłych próśb dziecka o zwierzątko. Pogląd, że gryzoń nie wymaga czasu na wychowanie i opiekę, a już w szczególności wizyt u lekarza weterynarii nadal dotyczy znacznej części osób kupujących chomika bezrefleksyjnie" - mówi Anna Wysokińska, lekarz weterynarii z Warszawy. "Spotykałam się z sytuacjami porzucenia zwierzaka w momencie kiedy zaczął chorować, oburzeniem, kiedy okazuje się, że za opiekę weterynaryjną należy zapłacić często dużo więcej niż kosztuje sam chomik" - dodaje.

Trzeba uczyć dzieci delikatności

Małe dzieci nie zawsze wykazują się odpowiednią delikatnością w kontakcie ze zwierzętami, trzeba je tego nauczyć i mieć na oku, gdy np. wyciągają z klatki pupila, żeby się z nim pobawić. A może są jeszcze za małe i lepiej się wstrzymać z decyzją o posiadaniu domowego zwierzaka? W dużej mierze to od rodziców zależy, czy pupilowi nie stanie się nic złego, a jego małemu właścicielowi nie zostaną traumatyczne wspomnienia na długie lata. "W trakcie pracy spotkałam się z urazami u chomików, które spowodowały dzieci nie rozumiejące, że chomik to nie zabawką. Ale również złamaniami kończyn wynikającymi z nieprawidłowych warunków bytowych zwierzęcia - za małe klatki, za mało ściółki, nieprawidłowy rozstaw prętów w klatkach" - dodaje weterynarz.

Jakie zwierzę domowe jest najlepsze dla dzieci w wieku 3-6 lat?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.