ecommerce

Zwrot „cena od” sprawdza się w reklamie, ale nie w samym sklepie internetowym

Rafał Chabasiński
20.04.2024
Zwrot „cena od” sprawdza się w reklamie, ale nie w samym sklepie internetowym

W pewnym momencie sprzedawca powinien odpuścić sobie reklamę i skupić się na informowaniu potencjalnego klienta o najważniejszych cechach produktu. Katalog sprzedawanych towarów to niekoniecznie miejsce na zagrywki w rodzaju zwrotu „cena od”. Tylko jedno kliknięcie dzieli kupującego od poznania prawdy i rozczarowania.

W reklamie akcentuje się najatrakcyjniejszą cenę, w ofercie trzeba już przedstawić rzeczywistą

Powiedzenie „reklama dźwignią handlu” sprawdza się także w ecommerce. Jakoś trzeba kupującego zachęcić, by odwiedził akurat nasz sklep internetowy, a później jeszcze zrobił w nim zakupy. Konkurencja bywa czasem zażarta, a konsumenci zrobili się przez ostatnie dwa lata bardziej ostrożni. Praktycznie każdy element witryny sprzedażowej ma znaczenie: zdjęcia poszczególnych produktów, zachęcające opisy, przyjazny interfejs, a nawet wybrane kolory. Dlaczego więc psuć to wszystko przez jedno niefortunne sformułowanie umieszczone w niewłaściwym miejscu?

Chodzi o popularny zwrot „cena od”, który stanowi nieodłączną część materiałów reklamowych. Nierzadko nie jesteśmy w stanie zagwarantować każdemu klientowi dokładnie tej szczególnie atrakcyjnej ceny na wszystkie produkty w naszym asortymencie we wszystkich możliwych konfiguracjach, cenach i promocjach. Nie możemy zaś, albo wręcz nie chcemy, wyliczać wszystkich po kolei na stosunkowo niewielkiej powierzchni banera reklamowego. Rozwiązanie problemu jest bardzo proste: podajemy najatrakcyjniejszą cenę poprzedzoną słówkiem „od”.

Teoretycznie klient zachęcony niską ceną jakiegoś produktu trafi do naszego sklepu. Być może znajdzie ten konkretny produkt i go kupi, albo znajdzie jakiś inny w odpowiadającej mu cenie. Obydwie strony transakcji w tym momencie będą zadowolone. Nie sposób jednak nie zauważyć, że im bliżej do zapoznawania się z najważniejszymi cechami poszczególnych towarów, tym mniej jest miejsca na tego typu sprytne marketingowe zagrywki. Po prostu niczemu to już na tym etapie nie służy.

Nie ma się co oszukiwać: ustawa o informowaniu o cenach towarów i usług nakazuje nam poinformować kupującego o cenie w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości. „Cena od” podana tuż przed tym momentem może zepsuć dobre wrażenie, które udało nam się uzyskać do tej pory. Wszystko dlatego, że docelowy koszt danego produktu najprawdopodobniej będzie wyższy od „ceny”, którą sugerowaliśmy jeszcze przed chwilą.

Nawet, gdy sprzedajemy towar w różnych rozmiarach, to i tak możemy wymyślić lepsze rozwiązanie niż „cena od”

Trzeba przyznać, że „cena od” ma na pierwszy rzut oka pewne uzasadnienie praktyczne w przypadku branży modowej. Poszczególne ubrania mogą mieć w końcu różne rozmiary. Producenci zaś, jak na złość, często lubią sugerować w takich przypadkach różną cenę. Z punktu widzenia sklepu internetowego to problem. Mamy w końcu kilka produktów, które różnią się jednym parametrem.

Nie chcemy każdego rozmiaru traktować jak zupełnie osobnego towaru. Wyglądałoby to nieestetycznie, do tego wprowadziłoby niepotrzebny zamęt w naszym sklepie. Przede wszystkim jednak: kupującym wygodniej jest po prostu wybrać swój rozmiar, zamiast go mozolnie wyszukiwać. Cenę wciąż należy jakoś zaprezentować. Najprostszym rozwiązaniem wydaje się właśnie „cena od”. Jak już jednak wspomniałem, stosując je możemy sprawić, że naszego klienta spotka bolesne rozczarowanie. To z kolei zwykle dość kiepsko nastraja do podjęcia decyzji o zakupie.

Czy można to rozwiązać lepiej? Jak najbardziej. Po raz kolejny warto postawić na minimum transparentności. Zamiast stosować zwrot „cena od”, możemy po prostu wybrać sformułowanie „cena dla rozmiaru”. Podajemy dokładnie tę samą najniższą cenę, ale równocześnie wprost uprzedzamy, że w przypadku innych rozmiarów może się ona różnić. Kupujący jest mentalnie z góry przygotowany na taki obrót sprawy. Dzięki temu unikamy przykrego nieporozumienia i negatywnych emocji.