Polskie opiekunki podbiły Europę

Ponad 200 tysięcy Polek zarabia, opiekując się starszymi osobami ?na Zachodzie, głównie w Niemczech. Kolejnym celem jest Wielka Brytania.

Publikacja: 24.05.2014 08:00

Niektóre agencje wysyłające opiekunki za granicę oferują kandydatkom szkolenia i kursy językowe. Na

Niektóre agencje wysyłające opiekunki za granicę oferują kandydatkom szkolenia i kursy językowe. Na zdjęciu warsztaty z opieki nad starszymi osobami w centrum szkoleniowym Promedica24

Foto: materiały prasowe

– Niemcy nazywają nas najczęściej „polnische Perle" (polska perła) czy „unsere Engel" (nasz anioł) – podkreśla z dumą Krystyna z Bydgoszczy w rozmowie z serwisem internetowym Arbeitlandia skierowanym do Polaków, a w praktyce Polek, które pracują albo chcą pracować jako opiekunki starszych osób w Niemczech. Tak jak Krystyna, która zarabia tak od ośmiu lat.

Agnieszka Satoła, socjolog z Wyższej Szkoły w niemieckiej Fuldzie, która w swej pracy doktorskiej zajęła się sytuacją polskich opiekunek zatrudnionych w niemieckich domach. – Polki zdominowały branżę opiekuńczą w Niemczech i nadal to one są najczęściej kojarzone z tym zawodem – ocenia Satoła. Przyznaje, że nie lubi określenia „polnische Perle", bo wzmacnia stereotypowy wizerunek Polek – kojarzonych tylko z taką pracą.

Legalnie osiem procent

Oficjalnych danych o liczbie pracujących za Odrą opiekunek starszych osób nie ma. – Tym bardziej że większość z nich pracuje na czarno – zaznacza socjolog. Na niedawnej berlińskiej konferencji dotyczącej opieki pielęgnacyjnej w Niemczech mowa była nawet o 500 tysiącach  – głównie Polek, ale też imigrantek z Rumunii, Bułgarii, Chorwacji, Ukrainy i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej.

– Legalne opiekunki to może 8 proc. rynku w Niemczech – ocenia Olga Lisowska, koordynator sekcji Agencji Opieki działającej w ramach Stowarzyszenia Agencji Zatrudnieni, która zrzesza 18 agencji specjalizujących się w tych usługach. Niewiele, bo jak ocenia Lisowska, w Polsce  jest ok. 200 agencji działających na rynku opieki, a stale powstają nowe.

Większość nastawia się na usługi za granicą, głównie w Niemczech, gdzie pracuje ok. 200 tys. Polek. – Legalny rynek to kilkadziesiąt tysięcy opiekunek. Oceniamy, że mamy w nim 15-proc. udział, co daje nam pozycję lidera – twierdzi Łukasz Puciłowski, prezes spółki Promedica24, która od dziesięciu lat specjalizuje się w domowych usługach opiekuńczych nad starszymi osobami za granicą. Głównie w Niemczech, gdzie przed rokiem przejęła franczyzową sieć Pflegeagenturplus – z  branży  usług  opieki domowej, i gdzie ma zawartych ok. 3 tys. kontraktów z klientami.

Co prawda rynek opieki stacjonarnej (czyli domy opieki dla starszych osób) jest tam bardziej rozwinięty niż usługi domowe, ale – jak zaznacza szef Promedica24 – ta druga ma duży potencjał rozwoju.

Według ostrożnych szacunków polskie opiekunki pracujące na Zachodzie przywożą lub przysyłają do kraju ponad miliard euro rocznie

Na stałe ?albo na urlop

95 proc. opiekunek współpracujących z Promedica24 to kobiety 50+. – Są najchętniej zatrudniane przez naszych klientów – wyjaśnia Puciłowski. Kandydatek też nie brakuje, gdyż dla  kobiet po 50., bez poszukiwanych na rynku kwalifikacji, którym w kraju trudno znaleźć pracę, zarobki rzędu 700–1000 euro miesięcznie na rękę (mieszkanie i wyżywienie opiekunki mają zapewnione) to atrakcyjna perspektywa. A płace tych z doświadczeniem i dobrą znajomością języka sięgają 1300–1500 euro.

Dla klientów za Odrą nie są to wygórowane koszty, bo i tak pokrywa je ustawowe ubezpieczenie pielęgnacyjne.

Część opiekunek spędza za granicą niemal cały rok, ale popularne są też wyjazdy na trzy, cztery miesiące rozdzielane kilkumiesięcznymi pobytami w kraju. Sporo jest też chętnych na wakacyjne saksy w branży opiekuńczej, które wybierają  nauczyciele czy nawet studenci – zastępując w tym czasie stałe opiekunki, które zjeżdżają na urlop do kraju.

Według ostrożnych szacunków Polki opiekujące się seniorami za granicą przysyłają lub przywożą do kraju ponad miliard euro rocznie.

Apetyt na Anglię

W zeszłym roku Promedica24 zatrudniła 5 tys. opiekunek – większość z nich wysyłając do pracy za Odrą. Teraz firma ma dalsze plany. Pod koniec zeszłego roku zdecydowała się wejść na rynek angielski, gdzie w ciągu pięciu lat chce zdobyć czołową pozycję na rynku usług opiekuńczych.

– Mamy już wszystkie potrzebne certyfikaty, a teraz rozwijamy bazę agentów sprzedaży oraz klientów. W tym roku chcemy zdobyć w Anglii co najmniej 100 kontraktów i wysłać tam 200–300 opiekunek – twierdzi szef spółki, która miniony rok zakończyła z 256 mln zł przychodów ze sprzedaży. W tym roku chce je zwiększyć do 350 mln zł, czyli o ponad jedną trzecią.

W kolejnych latach tempo rozwoju firmy, w której od 2010 r. głównym udziałowcem jest fundusz private equity PineBridge New Europe Partners (ma 75 proc. udziałów), ma być równie szybkie. – Chcemy stworzyć międzynarodową grupę działającą na kilku rynkach – zapowiada Łukasz Puciłowski.

Jego firma niedawno weszła do Słowacji, gdzie na razie rekrutuje opiekunów, a jeszcze w tym roku chce również zacząć działać w Czechach, gdzie też będzie szukać kandydatek na opiekunki na Zachodzie.

Pytania ze Skandynawii

Do wejścia na kolejne rynki, m.in. do Szwajcarii, Austrii i Skandynawii, przymierza się też Interkadra, która opiekunki do Niemiec wysyła od sześciu lat. Miesięcznie realizuje tam 400–600 kontraktów, co zapewnia ponad jedną trzecią przychodów firmy.

Dyrektor marketingu firmy Krzysztof Jakubowski twierdzi, że wielkość niemieckiego rynku i starzenie się społeczeństwa sprawiają, że za Odrą perspektywy rozwoju biznesu opiekuńczego, w tym opieki domowej, są bardzo dobre.

Potwierdza to Artur Ragan z agencji Work Express, która rocznie wysyła do Niemiec kilkaset wykwalifikowanych opiekunek, głównie pielęgniarek z dobrą znajomością języka. – Mamy zapytanie ze Skandynawii, ale Niemcy są na tyle dużym rynkiem, że na razie tam chcemy się skoncentrować– dodaje Ragan.

Krzysztof Jakubowski zwraca uwagę na zagrożenia, które mogą utrudnić rozwój legalnie działających za Odrą agencji – jedno jest związane z planami wprowadzenia w Niemczech płacy minimalnej, co (podobnie jak polskie plany oskładkowania umów-zleceń) może zachęcić więcej opiekunek do pracy na czarno.

Bariera języka

Jak ocenia Artur Ragan, część opiekunek początkowo korzysta z pomocy agencji, ale potem – gdy zdobędą doświadczenie i kontakty, nauczą się   języka – radzą sobie na własną rękę. Niektóre jednak zostają  przy współpracy z agencjami – zwłaszcza gdy wybierają krótsze wyjazdy rozdzielane kilkumiesięcznymi pobytami w kraju (wtedy firma zapewnia zastępstwo) albo gdy słabo znają język.

Przedstawiciele agencji przyznają, że główną barierą ograniczającą gotowość do wyjazdu jest wymóg znajomości języka. Najlepiej gdy jest to znajomość w stopniu komunikatywnym, choć niekiedy wystarczą  podstawy. – Organizujemy bardzo dużo kursów językowych i prowadzimy własne centra szkoleniowe, gdzie uczymy zasad opieki nad starszymi osobami – wyjaśnia Puciłowski.

I on, i przedstawiciele innych agencji są przekonani, że pracy w opiece nad starszymi osobami będzie szybko przybywać. Potwierdzają to zresztą prognozy demograficzne.

Według Komisji Europejskiej w 2060 r. niemal co trzeci obywatel w liczącej wtedy 517 mln mieszkańców UE będzie miał 65 lat lub więcej. Z  kolei ubiegłoroczny raport OECD i KE przewiduje, że do 2050 roku w 27 krajach Unii liczba obywateli powyżej 80. roku życia (a ci zwykle wymagają już opieki) zwiększy się prawie trzykrotnie w porównaniu z 2010 rokiem – i przekroczy 11 proc.

Agencje chcą zastąpić Ukrainki

W Polsce rynek profesjonalnych usług opiekuńczych rozwija się dopiero od kilku lat, ale zaczyna się nim interesować coraz więcej firm. Na razie jego rozwój ogranicza konkurencja szarej strefy (m.in. imigrantek z Ukrainy czy Białorusi), której udział sięga ok. 80 proc. Wygrywają niższą ceną, choć nie zawsze jest ona tak dużo niższa od stawek agencji, które wynoszą około 15–20 złotych za godzinę albo ?około 2,5–3 tysięcy złotych miesięcznie za całodobową opiekę.

Według Forum Opieki Długoterminowej, które działa w strukturach Pracodawców RP, w Polsce działa ok. dziesięciu profesjonalnych firm tej branży. Większość z nich to niewielkie prywatne agencje, ?na razie o lokalnym zasięgu.

Jednak zaczynają się też pojawiać duzi ogólnopolscy gracze. Wśród nich jest potentat usług medycznych dla firm, grupa Medicover, która wiosną 2013 weszła na rynek z firmą Care Experts świadczącą usługi indywidualnej opieki domowej w sześciu dużych miastach (m.in. Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Trójmieście), oferując też (na razie tylko w Warszawie) ośrodek opieki dziennej i hospicjum. Również sześć miast obejmuje swym zasięgiem agencja Opieka i Zaufanie, która stawia na kompleksowe usługi. Począwszy od indywidualnej opieki domowej na godziny i opieki w szpitalu, przez rehabilitację, opiekę całodobową w domu aż po pobyt we współpracujących z agencją domach seniora i ośrodkach medyczno-?-rehabilitacyjnych.

Największy zasięg ma Promedica24, która wprawdzie specjalizuje się w delegowaniu opiekunek za granicę, ?ale od dwóch lat oferuje też usługi w kraju (ma już oddziały ?w 28 miastach). Zatrudnia m.in. opiekunki, które przez część roku zarabiają na Zachodzie, ale kilka miesięcy chcą spędzić z bliskimi, pracując w kraju.

Potencjał rozwoju rynku usług opiekuńczych w Polsce określa demografia. Według prognozy GUS do 2035 r. liczba Polaków w wieku 80+ zwiększy się do prawie 2,6 mln, czyli ponaddwukrotnie w porównaniu z 2007 r. Będą stanowić ?ponad 8 proc. mieszkańców Polski.

– Niemcy nazywają nas najczęściej „polnische Perle" (polska perła) czy „unsere Engel" (nasz anioł) – podkreśla z dumą Krystyna z Bydgoszczy w rozmowie z serwisem internetowym Arbeitlandia skierowanym do Polaków, a w praktyce Polek, które pracują albo chcą pracować jako opiekunki starszych osób w Niemczech. Tak jak Krystyna, która zarabia tak od ośmiu lat.

Agnieszka Satoła, socjolog z Wyższej Szkoły w niemieckiej Fuldzie, która w swej pracy doktorskiej zajęła się sytuacją polskich opiekunek zatrudnionych w niemieckich domach. – Polki zdominowały branżę opiekuńczą w Niemczech i nadal to one są najczęściej kojarzone z tym zawodem – ocenia Satoła. Przyznaje, że nie lubi określenia „polnische Perle", bo wzmacnia stereotypowy wizerunek Polek – kojarzonych tylko z taką pracą.

Pozostało 92% artykułu
Rynek pracy
Polacy nie boją się zwolnień. Bo wcale nie ma ich tak dużo
Rynek pracy
Ukraińcy mogą zniknąć z polskiego rynku pracy. Kto ich zastąpi?
Rynek pracy
Polskie firmy mają problem. Wojenna mobilizacja wepchnie Ukraińców w szarą strefę?
Rynek pracy
Złe i dobre strony ostrego wzrostu płac
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił