Avon, Mark, 2 in 1 Lip Tattoo (Tatuaż do ust we flamastrze)

Avon, Mark, 2 in 1 Lip Tattoo (Tatuaż do ust we flamastrze)

Średnia ocena użytkowników: 2,2 /5

Pojemność 1,5 ml
Cena 45,00 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Szukasz koloru który dotrzyma ci kroku i będzie trwał ile tylko zechcesz ? Oto trwały kolor w dwóch prostych krokach: precyzyjna konturówka + koloryzujący flamaster w jednym. To wystarczy by cieszyć się nasyconą pigmentacją przez cały dzień bez wysuszenia ust, a wszystko usuniesz łatwo płynem do demakijażu. Produkt dostępny w 8 odcieniach.

Cechy produktu

Rodzaj
w kredce, we flamastrze
Właściwości
kryjące
Formuła
o przedłużonej trwałości
Efekt
matowe
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 29

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 2,2 /5
Wydajność:
Zgodność z opisem producenta:
Trwałość:
Stosunek jakości do ceny:
Opakowanie:
Więcej ocen Schowaj

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: 2 tygodnie

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 1
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 4
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 4

Jedna gwiazdka, to o jedną za dużo…

Mark, 2 in 1 Lip Tattoo marki Avon, czyli tatuaż do ust we flamastrze otrzymałam w prezencie jako recenzentka miesiąca października. Na kolor nie miałam więc wpływu, a dostałam stay cool – ciemny bordo, przechodzący w brąz z podtonami fioletowymi. Sama nigdy bym go nie wybrała. W tym produkcie zresztą wszystko jest nie tak, nie tylko kolor. Rzadko się zdarza, by recenzowany przeze mnie kosmetyk nie miał żadnych zalet. A ten właśnie taki jest – „bezzaletowy”.

Flamaster składa się z dwóch końcówek. Jedna cienka do konturowania, druga gruba, przypominająca rzeczywiście flamaster, do wypełniania ust. Tylko jak je tym czymś wypełnić? Produkt zastyga bardzo szybko, więc ciężko nim budować kolor. Jednocześnie nie wypełnia należycie ust, pozostawia dziury i prześwity. Końcówką przeznaczoną do konturowania trudno „wyrysować” odpowiedni, precyzyjny kontur. Ponadto zapach tego produktu przypomina płyn do dezynfekcji rąk, jaki można było spotkać w komunikacji miejskiej podczas pandemii. Jest mocno alkoholowy, a przynajmniej ja tak go dobieram.

Gdy produkt zaschnie, czyli natychmiast, wygląda na ustach gorzej niż źle. Uwydatnia wszystko, każdą najdrobniejszą kreseczkę i suchą skórkę. Jednocześnie jest nierównomiernie rozłożony, więc od samego początku wygląda tak, jakbym wróciła do domu po 24 godzinach imprezie, gdzie jadłam i piłam do woli. Mimo to trwa na swoim miejscu z tym nieestetycznymi dziurami i fatalnym zapachem. Co do zmywania go – wcale tak łatwo nie schodzi do końca. Moje usta jakby barwił trwale. A najgorsze, że je wysusza. Po stosowaniu tego produktu moje usta wyglądały tak, jakby przebywała na mrozie po kilka godzin dziennie.

Podsumowując: Nie wiem do czego nadaje się recenzowany kosmetyk, ale na pewno nie nadaje się do ust. Bo robi im krzywdę. Nie da się nim precyzyjnie pracować, nie wypełnia ust w stopniu należytym, ściąga je i podrażnia. A do tego niestety jest dość trwały i ciężko go zmyć do końca, bo przebarwia usta. Trzy razy „Nie” – taka jest moja ocena tego produktu. W związku z czym nie mogę go nikomu polecić.

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: 2 tygodnie

Wykorzystała: jedno opakowanie

Kupiony w: Nie podano

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 1
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 1

Nie polecam

Jeden z gorszych prduktow jakiekolwiek testowalam na swoich ustach. To co po nim mi zostalo, to okreslilabym jako obraz nedzy i rozpaczy.
Ten produkt nie ma doslownie zadnego zastosowania. Raz, ze sie strasznie rozlewa poza kontur ust. Dwa, na nawilzonych ustach flamaster nie pozostawia zadnego kolorytu, na suchych ustach - wysusza je jeszcze bardziej, podkresla wszystkie zalamania, skorki, a sam kolor nie jest rownomierny.
Brzydko sie sciera, brzydko wyglada, smierdzi czyms chemicznym. Jest paskudny w smaku- nawet przy piciu kawy czy herbaty. Szkoda pieniedzy.
Po dwoch uzyciach, ponad miesiac czasu zajelo mi doprowadzenie ust do stanu jako takiego nawilzenia.
Do tego flamaster bardzo szybko sie zapycha i wysycha. Kolory nie sa adekwatne do tego, co widzimy w katalogu- powiedzialabym, ze tak spokojnie 2-3 tony jasniejsze.
Nie polecam.

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: miesiąc

Wykorzystała: jedno opakowanie

Kupiony w: U konsultantki

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 1
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 1

Bardzo wysusza i ...

... nigdy nie spotkałam się by flamaster do ust był dobrym kosmetykiem, który by się sprawdzał. Ten flamaster, czy tatuaż 2 w 1 od Avon miałam około 3 lata temu. Zakupiłam go z ciekawości i niestety przepłaciłam za swoją naiwną ciekawość. A ciekawość to pierwszy stopień do piekła i bankructwa. Nauczyłam się by czytać recenzję kosmetyków i nie kupować w ciemno.

Efekt daje straszny. Niczym się nie różni w efekcie od zwykłego mazaka za 2 zł. Okropnie suchy efekt rodzynka. Gorszy niż czasem dają matowe pomadki. Kolor nie był nasycony. Raczej dawał efekt tinta, takiego wypłowiałego i wyblakłego. Końcówka jest twarda, przez co aplikacja nie jest przyjemna. Szura się wręcz po ustach i nie potrzebnie się je podrażnia. Nie da się też dokładać kolejnych warstw, bo zastyga. Kolor nie osadza się jednostajnie i powstają plamy. Również rozlewa się poza kontur ust, co nie wygląda estetycznie. Bardzo wysusza usta i szczypie, bo produkt zawiera dużą zawartość alkoholu.

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: 2 tygodnie

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 2
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 3
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 1

Jakie to jest złe

Co tu się wydarzyło?! Firma Avon wymyśliła flamaster do ust. Ma dwie końcówki - jedna jak klasyczny eyeliner w pisaku, druga jak po prostu pisak. Obie końcówki są sztywne i gdyby ktoś mi nie powiedział, że to do ust to pewnie bym dała dziecku do przedszkola :D Praca z nim to jest jakiś dramat. Domyślam się, że kocówki miały być precyzyjne ale z precyzyjnym malowaniem to tu nie po drodze. Są tak sztywne, że mamy wrażenie jakbyśmy malowali usta wykałaczką i nie trudno wyjechać poza kontur. Kiedy już jakimś cudem uda się ten kontur zrobić wypełnianie to kolejna porażka. Pisak tworzy smugi, plamy i ciężko się wypełnia. Trzeba poświęcić na to mnóstwo czasu i cierpliwości - chyba nie tego oczekujemy od produktów do ust? Usta finalnie wglądają jakbyśmy je pomalowali pisakiem, płasko, półmatowo.

Jeśli już po trudach i znojach pomalujemy usta, wyglądają jako-tako (na lepszy efekt nie ma co liczyć) i zdecydujemy się tak wyjść - proponuję suto zakrapiane Dożynki po 22 lub samotny spacer, to trwałość nie jest tragiczna i to chyba jedyny plus tego produktu. Biorąc jednak pod uwagę całokształt marne to pocieszenie. To jeden z najgorszych kosmetyków z jakim się spotkałam -tragedia ! Szkoda na niego pieniędzy, czasu, nerwów , nawet ust szkoda :D

3 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: rok lub dłużej

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: U konsultantki

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 3
  • Zgodność z opisem producenta: 3
  • Trwałość: 3
  • Stosunek jakości do ceny: 3
  • Opakowanie: 4

Spodziewałam się czegoś lepszego

Mimo swojego zachęcającego wyglądu, ciekawego opisu oraz kilku pozytywnych recenzji tatuaż we flamastrze od Avon nie powalił mnie na kolana.

Fakt faktem sam tatuaż jest dosyć trwały ale na pewno nie pielęgnuje przy tym ust. Po zastosowaniu tego flamastra skóra w tym miejscu była przesuszona oraz spierzchnięta.

Może i ten produkt jest dosyć precyzyjny i można nim ładnie wyrysować i wypełnić usta ale sam efekt końcowy nie daje efektu wow zwłaszcza, że po użyciu trzeba wykonać peeling ust i długo je nawilżać aby powróciły do swojego stanu przed.

Nie podobało mi się w tym produkcie również to, że bardziej spiczasta końcówka szybko wyschła i dosłownie po kilku razach nie byłam w stanie wyrysować nią pięknie linii ust.

Spodziewałam się po tym flamastrze czegoś więcej. Na pewno nie kupię już ponownie.

Wizażanki najczęściej polecają:

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: U konsultantki

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 2
  • Zgodność z opisem producenta: 2
  • Trwałość: 2
  • Stosunek jakości do ceny: 2
  • Opakowanie: 1

TRAGEDIA

Nie polecam. Generalnie rzecz biorąc nie cierpie tego typu produktów. Flamastrowe pomadki się u mnie nie sprawdzają.
Ale ten produkt to niewypał. Kolor kompletnie nie pokrywa ust. Jest przeźroczysty, to w ogóle nie jest czerwień.
Ddodatkowo smierdzi alkoholem i wysusza usta. Miałam problem ze suchymi miejscami, które były uwydatnione.

Nie jest wydajna, zmywa się przy posiłku albo po wypiciu kawy. Jest niepraktyczna. Mi wyschnęła strasznie szybko przy czym kolor jest rozcieńczony.

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: miesiąc

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 3
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 2
  • Stosunek jakości do ceny: 2
  • Opakowanie: 4

Generalnie wszystko nie tak, a szkoda.

Lubię kolorówkę Avon, jest różnorodna i nie raz zaskakiwała mnie bardzo na plus. Ten wynalazek pomadkowy w formie flamastra do ust otrzymałam w prezencie. Byłam ciekawa bo lubię trwały makijaż ust, a nowa pomadka zawsze mile widziana.

Flamaster ma 2 końcówki. Jedna, która autentycznie przypomina końcówkę mazaka i druga, cieńsza, spiczasta bardziej podobna do eyelinera w pisaku. W prezencie otrzymałam odcień - 'Poppin Poppy'. Jaskrawy róż, wręcz neonowy. Lubię takie kolory pomadek, fajny, wakacyjny odcień, który z resztą stonowanego makijażu można fajnie zgrać. Chociaż daje po oczach równo, tego nie można mu odmówić, więc należy do odcieni raczej dla kobiet bezkompromisowych :). Pigment ok, kolor mocno przywiera do ust coś w rodzaju tatuażu rzeczywiście ale kosztem niestety ogromnego przesuszenia delikatnej skóry ust i dyskomfortu.

Jeśli chodzi o aplikacje i efekty - u mnie pierwszy czar zniknął gdy otworzyłam obie skuwki. Bo szczerze na szybką aplikacje tuż przed wyjściem ta pomadka się nie nadaje. Tą spiczastą końcówką mamy rzekomo wyrysować kształt ust, okej ale jest zbyt długa zbyt twarda. Niestety ale nawet wprawna ręka nie gwarantuje, że kontur ust będzie pomalowany precyzyjnie. Więc tej cienkiej końcówki trzeba używać mega delikatnie, wręcz rysować nią niemal w powietrzu delikatnie obrysowując kontur ust, co i tak nie gwarantuje nam perfekcyjnego efektu. Jeśli chodzi o tą grubszą końcówkę a'la mazak - to tu wszystko idzie sprawniej, dość prosto idzie wypełnienie i pomalowanie nią ust, ALE całkowicie nie przemawia do mnie formuła tego wynalazku. Malując tym usta miałam poczucie jakbym robiła to właśnie zwykłym pisakiem swojego dziecka, formuła w ciągu sekund od aplikacji koszmarnie zasycha na ustach, nieprzyjemnie je ściągając. Usta są jakieś klejąca i tępe w dotyku, komfortu noszenia nie ma wcale. Jeśli chodzi o trwałość słabo, kawa i ciastko jej nie zaszkodzą, ale zaczyna zjadać się od wewnątrz a pozostają kontury, które wyglądają tragikomicznie i można nosić ją dalej ale wymaga to gruntownych poprawek. A jeśli nie chciałam już jej dłużej nosić to niestety domywa się strasznie ciężko i topornie, dodatkowo drażniąc skórę ust. Wymaga pocierania i koniecznie użycia płynu dwufazowego, by domyć te kontury.

Ogólnie nie nie i jeszcze raz nie. Lubię innowacje w makijażu i próbowanie nowych rzeczy ale ta pomadka to całkowity niewypał moim zdaniem. Daję 2 gwiazdki wyłącznie ze względu na pigment, ale reszta to całkowite nieporozumienie - szkoda.

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: jedno opakowanie

Kupiony w: Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 1
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 1

Wielkie rozczarowanie

Każda z nas marzy o trwałej pomadce czy szmince, bez poprawek w ciągu dnia. Otrzymując Lip Tattoo 2in1 od marki Avon pomyślałam wow, w końcu jakaś nowość, która
ułatwi mi makijaż ust.Czytając obietnice producenta miałam wrażenie że będzie to mój hit. A tu wielkie rozczarowanie. To zwykły pisak, z jednej strony cienka końcówka do konturowania ust, zaś z drugiej gruba do wypełniania. Aplikacja mimo iż wydaje się prosta i łatwa, nie jest do końca precyzyjna. Wymaga wiele nerwów, ciężko jest pomalować usta gdyż prześwitują i wyglądają komicznie. Po nałożeniu usta dziwnie pachną i są mega wyschnięte. Flamaster podkreśla suche skórki i jest bardzo nietrwały. Wystarczyło napic się a już środek ust byl pozbawiony koloru.Nie jest to produkt który przypadł mi do gustu i napewno nie kupię go, pomimo iż ma w ofercie 8 kolorów. Po pomalowaniu ust czuję się nie komfortowo, a stan moich ust się pogroszyl. Stały się bardziej suche. Nie polecam

1 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: kilka miesięcy

Wykorzystała: kilka opakowań

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 3
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 1
  • Stosunek jakości do ceny: 1
  • Opakowanie: 3

Tragedia!

Otrzymałam dwie sztuki tego cuda natury w prezencie - sama raczej nie skusiłabym się na taki wynalazek, zwłaszcza po przeczytaniu opinii w KWC...

Posiadam następujące kolory:
*Forever Mine* - teoretycznie to fiolet, ładny i nasycony, w praktyce jest rozmyty, wpada we wrzosowy i wygląda to tak, jakbym pomalowała usta zwykłym mazakiem.
*Give Me Heat* - ciepły odcień czerwieni, z gatunku tych niezbyt ładnych - jest mdły, brak mu pazura, zdecydowanie to nie jest mój kolor. Na ustach wygląda odrobinę lepiej, niż Forever Mine, ale i tak efekt jest daleki od oczekiwanego.

I teraz tak - ''tatuaż'' to nic innego, jak dwustronny pisak - jedna strona, cieńsza, służy do obrysu ust, zaś grubsza - do wypełnienia konturów kolorem - i właściwie tylko to zasługuje na pochwałę, ponieważ końcówki są precyzyjne i nie niszczą się. Szata graficzna jest prosta i typowa dla marki - estetyczna, choć czterech liter nie urywa. Pisak niestety tylko w teorii jest dobrym rozwiązaniem, bo już praktyka pokazuje, że to niewypał i zwykły bubel.
Po pierwsze - pisaki należy przechowywać końcówką do dołu, aby rzeczony pisak nie wysechł i by...działał. Tu mamy pisak dwustronny, więc jak niby mam go przechowywać, by obie końcówki były w równym stopniu nasączone?! Jest to awykonalne, przez co używanie tego ''tatuażu'' jest irytujące i prawie nigdy nie jest satysfakcjonujące.
Po drugie - pigmentacja tego tatuażu to jakaś porażka. Nawet strona, która jest mocno nasączona, nie pozwala pokryć ust kolorem - zawsze są jakieś prześwity, plamy itd. Jeśli nawet, jakimś cudem!, udawało mi się to, to i tak wyglądałam, jakbym pomalowała się zwykłym, szkolnym mazakiem,
Po trzecie - trwałość jest kiepska, jak na taką formułę produktu. Teoretycznie to rodzaj tintu, który wnika w naskórek i pozwala cieszyć się nienagannym makijażem przez wiele godzin. W praktyce, Lip Tattoo trzyma się brzegów ust, a środek jest powycierany i zjedzony - wygląda to koszmarnie!
Po czwarte - szminka okropnie wysusza usta. Serio, jak mało która! Moje ostatnie przygody (popękanie, spierzchnięcie, masa suchych skórek) to ''zasługa'' tego avonowego wynalazku.
Po piąte - kolory są nieładne i jest ich mało.
Po szóste - cena regularna to nieporozumienie :O

Reasumując - nie znalazłam tu ŻADNYCH zalet. To zdarza mi się rzadko, ale wierzcie mi, dawno się tak nie wkurzyłam, jak przy używaniu tego czegoś. Paskudne kolory, brak trwałości, koszmarna aplikacja, wysuszanie i do tego chora cena, jako wisienka na torcie.
Nie polecam, w życiu, nikomu!

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: miesiąc

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 2
  • Zgodność z opisem producenta: 1
  • Trwałość: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 2
  • Opakowanie: 4

Bardzo trudna aplikacja.

Tatuaż do ust we flamastrze otrzymałam w Wizaż Boxie za co serdecznie dziękuję ♥ Nigdy wcześniej nie miałam styczności z taką formułą produktu. Tym bardziej zachęcona swoją ciekawością nowością przystąpiłam do testów.

Opakowanie produktu to flamaster z dwiema końcówkami, jedną do obrysowania konturu ust a drugą do wypełnienia środka ust. Końcówka, która przeznaczona jest do konturu ust jest dobrze wyprofilowana i cieniutka, łatwo nią się posługiwać, to znaczy byłoby łatwo gdyby nie największa wada tego produktu, o której opowiem niżej. Druga końcówka, odpowiadająca za wypełnienie ust też jest według mnie dobrego rozmiaru, jest grubsza od poprzedniej i dobrze wyprofilowana.

Przechodząc do tej największej wady, którą jest niestety wydobywanie produktu ze środka sprawia, że ten produkt to bubel. Niestety, żeby umalować usta trzeba się nieźle nagimnastykować aby odpowiednio ustawić flamaster, w tym przypadku jest to pionowo i trochę pod kątem, żeby końcówka stała się nasączona produktem. Z dolną wargą to jeszcze jakoś przejdzie ale umalowanie górnej wargi? Graniczy z cudem.

Wykończenie produktu jest matowe i ogromnie przesusza usta! Szkoda bo na prawdę świetnie się utrzymuje, nie straszne mu jedzenie czy picie, po prostu tatuaż mur beton. Potrzebny jest również porządny płyn micelarny czy olejek do zmycia tego kosmetyku, niektóre na prawdę nie dają mu rady. Tatuaż posiadam w odcieniu Forever Mine, jest przepiękny i idealnie pasuje dla brunetki, dlatego ubolewam nad tym, że jest tak bardzo niedopracowany :( Pigmentacja byłaby na prawdę znośna gdyby ten produkt normalnie aplikował się na usta.

Niestety nie zakupię go, ale fajnie było go przetestować :) U mnie skreśla go właśnie trud jaki trzeba wnieść w aplikację oraz przesuszanie ust, aż do powstałej na nich skorupki. Daję 2 gwiazdki za pomysł i cudowny kolor :)

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: 2 tygodnie

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 4
  • Zgodność z opisem producenta: 3
  • Trwałość: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 3
  • Opakowanie: 4

Nie jestem przekonana do tego produktu

Otrzymałam ten produkt w moim Mystery Boxie, wygranym na profilu Wizaż na Instagramie.
Zawsze gdy widzę jakiś produkt do ust, który nazywa się tatuaż czy inny atrament bądź pigment, mam w głowie krótkie "taaa, jasne...". Mój sceptycyzm nasila się jeszcze bardziej, gdy widzę, że producent obiecuje, że matowy, trwały produkt nie będzie wysuszał ust. Nie inaczej było w tym przypadku, dlatego zapraszam do lektury!

Zacznę od koloru: niestety nie mam pojęcia, czy ten kolor się jakoś nazywa, bo nie umiem doszukać się takiej informacji na opakowaniu, jednak jest bardzo intensywnie różowy. Nie jest to raczej kolor, po który sięgnęłabym sama z siebie, aczkolwiek na ustach jest mniej jaskrawy niż na dłoni. Przejrzałam gamę kolorystyczna jaka dostępna jest na rynku i żaden kolor mnie nie zachwycił. W przeszłości miałam już kilka szminek z Avonu i zawsze były nietrwałe, a kolory zawsze były bardzo jaskrawe.

Forma pisaka z dwoma końcówkami nawet mi się podoba - nie trzeba kupować i konturowki i szminki, aczkolwiek ja zawsze stosuje tylko szminke i jakoś daję radę. W każdym razie pomysł może i dobry.

Problem zaczyna się, gdy przyjrzymy się wykonaniu tego pomysłu.
Jak dla mnie końcówka do konturu jest zbyt mało precyzyjna, a dodatkowo nakłada mało produktu. Gdy chcemy być bardzo bardzo dokładne i obrysowac jakies ważne miejsce samym koniuszkiem pisaka, nie nakłada on praktycznie wcale produktu.
Zresztą, nawet nie możemy powiedzieć, że ten produkt się nakłada - on po prostu barwi usta jak jakiś atrament.
Druga końcówka - ta przeznaczona do wypełnienia - też nie jest wcale lepsza. Owszem, można nią pokryć usta, aczkolwiek zrobienie tego równomiernie graniczy z cudem (widać na zdjęciu). Zauważyłam, że najlepiej działa wtedy, gdy przeciwległa końcówka skierowana jest do góry, a nie do dołu. Pewnie w środku pisaka jest jakiś zbiorniczek z tym atramentem i dlatego lepiej działa, gdy spływa do końcówki w dół, natomiast jest to kompletnie nienaturalne i strasznie niewygodne.
Jak już uda nam się zabarwic usta na różowo to owszem, możemy spokojnie jeść i pić i wargi dalej będą kolorowe, aczkolwiek produkt blednie w tych miejscach, gdzie klasyczna szminka się zjada, więc i tak i tak wygląda to nieładnie.
Produkt bardzo podkreśla suche skórki, które u mnie są bardzo częstym zjawiskiem. Sam w sobie też usta wysusza i muszę po nim porządnie je natluscic.

Powiem tak - tatuażem bym tego nie nazwała, prędzej atramentem. Aplikacja jest mało przyjemna i pracochłonna, trwałosc ok, ale kosztem wysuszania. W tym przedziale cenowym spokojnie znajdziemy coś lepszego, dlatego ponownie nie kupię.

2 /5

Nie kupi ponownie

Używa produktu od: tydzień

Wykorzystała: w trakcie pierwszego opakowania

Kupiony w: Otrzymałam w prezencie

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 5
  • Zgodność z opisem producenta: 5
  • Trwałość: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 3
  • Opakowanie: 2

Tak średnio..

Uwielbiam kosmetyki do ust im trwalsze i intensywniejsze kolory tym lepiej. Tutaj niestety coś nie zagrało. Jako konturówka do ust naprawdę sprawdzi się bardzo dobrze,jednak jego druga strona jest do niczego. Pomalować to wypełnienie estetycznie ( bez podkreślenia ciemniejszych i jaśniejszych punktów na ustach) jest naprawdę wyzwaniem. Produkt od razu ściera się na czerwienie wargowej- co naprawdę widać ! Nie mogę mu odmówić trwałości bo naprawdę trzeba się natrudzić żeby go zmyć .

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    21
    recenzji

    255
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    45
    pochwał

    7,80

  3. 3

    0
    produktów

    4
    recenzji

    151
    pochwał

    6,48

Zobacz cały ranking