"Paskudny pisklak" na Podlasiu. Hodowcy drobiu załamani

Pierwszy raz od 49 lat służby weterynaryjne potwierdziły w Polsce ognisko rzekomego pomoru drobiu. W jednym z kurników niedaleko Białegostoku pisklęta zaczęły padać przed tygodniem. Wojewoda podlaski wprowadził w czwartek (13.07) strefy obszarów zapowietrzonego i zagrożonego. Pozostali hodowcy kurczaków, indyków, kaczek i gęsi drżą o własne stada i boją się milionowych strat. W promieniu 10 km od ogniska wirusa działa blisko 30 ferm drobiu. U ludzi wirus ten może wywoływać zapalenie spojówek, jeśli mieli długotrwały kontakt z materiałem zakaźnym.

Topilec, pow. białostockiMartyna Bielska / Onet
Topilec, pow. białostocki
  • Dotychczas obecność wirusa potwierdzono w jednym gospodarstwie na fermie drobiu w Topilcu w gm. Turośń Kościelna w pow. białostockim. Stado liczyło ok. 40 tys. kurczaków
  • — Wszystkie ptaki z ogniska choroby poddano eutanazji i przekazano do utylizacji, przeprowadzono wstępne oczyszczanie i dezynfekcję kurników — przekazała Onetowi wojewódzka inspektor ds. zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt
  • W czwartek po południu wojewoda podlaski wydał rozporządzenie w sprawie zwalczania rzekomego pomoru drobiu na terenie powiatów białostockiego i wysokomazowieckiego
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Śluza przy kurniku i maty na wjazdach

Gospodarstwo, na którym zlokalizowano ognisko wirusa, odizolowane jest taśmami. Nikt z postronnych nie może podejść do kurnika. Na miejscu w kombinezonach pracują służby weterynaryjne, a ich pracownicy odganiają obcych do miejsca bezpośredniego zagrożenia. Z właścicielem stada nie udało się nam porozmawiać.

Śluza dezynfekcyjna w TopilcuMartyna Bielska / Onet
Śluza dezynfekcyjna w Topilcu

Na drogach dojazdowych, jeszcze przed południem pracownicy powiatowego zarządu dróg przytwierdzali do jezdni dojazdowych dróg do Topilca szare maty.

— Nasączone są specjalnymi środkami, a pojazdy przejeżdżając po nich, dezynfekują koła. To jest standardowa procedura — mówi Onetowi Paweł Kondracki, sekretarz gminy Turośń Kościelna. — Nie wiemy, skąd przyszedł wirus, odpowie na to lekarz weterynarii. Nie mamy informacji, że w innych kurnikach wystąpiła choroba — dodaje.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Starostwo Powiatowe w Białymstoku na maty dezynfekujące przekazało gminie 50 tys. zł.

reklama

Hodowcy drobiu załamani

Rozmawiamy z kilkoma hodowcami w tej gminie, którzy mają stada różnych gatunków drobiu, zlokalizowane w obu strefach. Mają też poważne obawy o swoje finanse i los ptactwa w swoich gospodarstwach. Boją się też mówić o szczegółach obecnej sytuacji.

— Mam teraz zblokowane stado na 15 tys. sztuk, są dojrzałe, ale nie mogę sprzedać, bo jest zakaz przemieszczania. Jeśli już będę mógł sprzedać, to ubojnia pół ceny uwali, że towar nie jest w pełni wartościowy. Stracę na tym pół miliona — mężczyzna dodaje, że modli się o rekompensaty od wojewody. Drób hoduje od 20 lat, a dzisiaj zastanawia się, czy wstawi planowane nowe stado, czy będzie ono zagazowane, bo wylęgania nie da się odłożyć na półkę.

Odgrodzony teren ogniska wirusaMartyna Bielska / Onet
Odgrodzony teren ogniska wirusa

W strefie zapowietrzonej, gdzie jest zakaz przemieszczania drobiu, spotykamy kolejnego właściciela drobiu. Mówi, że jeden dzień z informacją o możliwej epidemii, zabiera mu psychicznie 10 lat życia — tak się teraz czuje. Uważa, że sytuację wykorzystają ubojnie, bo drób kupią od rolników za połowę ceny, a mięso i tak idzie jako zdrowe.

— To jest lipa, bo gęś chodzi na podwórku, a my nie mamy na to wpływu. Muszę liczyć na szczęście, że nic nie będzie — hodowca wylicza, że wychowanie jednej gęsi kosztuje 70 zł razy 6 tys. sztuk w stadzie, co daje 420 tys. zł. — Nawet nie chcę dopuszczać do siebie, jakie to będą straty, a znajdzie się sto powodów, żeby nie wypłacić rekompensat — dodaje, że w roku gospodarz ma jedno wstawienie stada. Gęsi hoduje przez 16 tygodni. Teraz pełnią dyżury rodzinne i odganiają z placu dzikie ptactwo.

Stado gęsi w gm. Turośń KościelnaMartyna Bielska / Onet
Stado gęsi w gm. Turośń Kościelna

Po wprowadzeniu stref, hodowcy gęsi będą musieli trzymać je w zamknięciu lub zainwestować w siatkę, dach czy tkaninę oddzielające od dzikiego ptactwa.

W gospodarstwie w sąsiedniej wsi niewiele ponad 3 km od ogniska wirusa rozmawiamy z właścicielem stada 11,5 tys. gęsi. Do zakończenia chowu zostało 6 tygodni. — My na razie nic nie wiemy, nic nie powiem, bo to trudny temat. Czekamy na wytyczne — słyszymy przed południem, że także są obawy przed zagazowaniem ptactwa. Tutaj na wjeździe na teren hodowli maty na opony już są rozłożone.

Maty dezynfekujące opony pojazdów w jednym z gospodarstwMartyna Bielska / Onet
Maty dezynfekujące opony pojazdów w jednym z gospodarstw

Paskudny pisklak

Słyszymy, że w kurniku, gdzie wybuchła zaraza od początku był "paskudny pisklak" i kurczaki sypały się od początku, tj. od tygodnia. W piątek nie stwierdzono ptasiej grypy i kurczaki były dalej badane. Jeden z hodowców uważa, że wirus cały czas jest, ale nikt tego wcześniej nie badał. — To jest zamiatane pod dywan. Wirus jest już od tygodnia, a tu tylko wycieczki weterynarzy i inspektorów jeżdżą, bo chcą zobaczyć ten wirus. Niby w kitlu chodzą, a kurz z wirusem do samochodu się nie dostanie? Ściema totalna z tym wszystkim — mówi nam zrezygnowany rolnik i dopytuje? — To co? Nie rozwieźli już tego po Polsce?

Hodowcy zwracają uwagę, że maty są montowane po tygodniu od pierwszych sygnałów. Do tego przy wysokich temperaturach będą szybko schły. — To wszystko pokazówka — słyszymy.

Wjazd do jednego z gospodarstwMartyna Bielska / Onet
Wjazd do jednego z gospodarstw

Hodowca gęsi: — Maty nie są dobrym rozwiązaniem, bo po kilku przejechaniach tracą swoje właściwości. Lekarze na spotkaniach mówili mi, że lepiej jest opryskiwać samochód.

Wśród tutejszych rolników słyszymy, że wirus mogły przenieść dzikie ptaki, albo mógł przyjechać w paszy, która po drodze jest mieszana z pszenicą nie zawsze znanego pochodzenia. — Pszenica mogła przyjść z każdej strony świata. Takiej ilości ton nie da się przebadać — mówi jeden z hodowców i zastanawia się, co jeszcze wypłynie. — U nas na tym chłopie sto urzędasów siedzi na karku i z każdej strony orze — dodaje.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Prawie 30 ferm w strefie

Zgodnie ze zaktualizowaną w czwartek (13.07) informacją Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku w obszarze zapowietrzonym, tj. obszarze objętym ograniczeniami w promieniu min. 3 km od ogniska choroby jest 11 podmiotów utrzymujących drób zaś w obszarze zagrożonym, czyli obszarze objętym ograniczeniami w promieniu min. 10 km od ogniska choroby znajduje się ich 17. Dotyczy to obszarów w dwóch powiatach: białostockim i wysokomazowieckim. Dzień wcześniej instytucja weterynaryjna podała, że zagrożonych może być ok. 40 ferm drobiu.

Liczba gospodarstw, które hodują drób na własny użytek, będzie jeszcze ustalona w trakcie kontroli Inspekcji Weterynaryjnej w obszarach objętych ograniczeniami.

Kurnik w TopilcuMartyna Bielska / Onet
Kurnik w Topilcu

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że pisklęta mogły przyjechać spoza Polski, z kierunku wschodniego, a właściciel stada został już przesłuchany przez prokuraturę. Usłyszeliśmy również, że kurnik w Topilcu to niejedyne ognisko wirusa. Do badań miały też zostać pobrane także próbki pasz, którymi był karmiony drób.

W inspektoracie weterynarii potwierdzamy, nie ma wymogu prawnego, by lekarz weterynarii był obecny podczas wstawienia, czyli przyjęcia piskląt w kurniku. Istnieje natomiast obowiązek informowania właściwego terytorialnie powiatowego lekarza weterynarii o wstawieniu drobiu w terminie siedmiu dni od dnia transportu do miejsca chowu.

Od 13 lipca samochody wjeżdżają do Topilca przez maty dezynfekująceMartyna Bielska / Onet
Od 13 lipca samochody wjeżdżają do Topilca przez maty dezynfekujące

Uwaga! Nakazy i zakazy w strefach

reklama

Ognisko rzekomego pomoru drobiu w Topilcu to pierwsze tego typu w woj. podlaskim — w komunikacie o wprowadzeniu dwóch stref ochronnych poinformował wojewoda podlaski. Onet zapytał wojewodę o szczegóły zagrożenia, jednak nie dostaliśmy odpowiedzi.

W podpisanym przez Bohdana Paszkowskiego rozporządzeniu o zwalczaniu choroby drobiu w obszarze zapowietrzonym są wsie w trzech gminach: Turośń Kościelna, Choroszcz i Łapy. W zagrożonym do wymienionych już gmin dochodzi jeszcze jedna wieś w gminie Tykocin oraz pięć wsi w gm. Sokoły, pow. wysokomazowiecki.

Dokument ustanawia strefy, wskazuje wytyczne właścicielom i posiadaczom drobiu, władz samorządowych oraz służbom weterynaryjnym. Wylicza też zakazy i nakazy obowiązujące na obszarach wokół ogniska wirusa.

Rozporządzenie wojewody podlaskiegoPodlaski Urząd Wojewódzki
Rozporządzenie wojewody podlaskiego
Rozporządzenie wojewody podlaskiegoPodlaski Urząd Wojewódzki
Rozporządzenie wojewody podlaskiego

Likwidacja ogniska choroby i dochodzenie

— Dotychczas obecność wirusa potwierdzono w jednym gospodarstwie — zapewnia lek. wet. Katarzyna Arłukowicz – Strankowska, Wojewódzka Inspektorka Weterynaryjna ds. zdrowia zwierząt i zwalczania chorób zakaźnych zwierząt w Białymstoku. — Stado ok. 40 tys. kurcząt pochodziło z polski. Właściciel zgłosił zwiększoną wypadkowość 7 lipca. Pisklęta pochodziły z zakładu wylęgu drobiu w Sokółce — precyzuje.

Inspektorka zapewnia, że służby weterynaryjne zlikwidowały ognisko choroby: wszystkie ptaki z fermy w Topilcu poddano eutanazji i utylizacji. Kurniki przeszły wstępne oczyszczanie i dezynfekcję. Jak doszło do zakażenia drobiu?

Prace inspekcji weterynaryjnej przy ognisku wirusaMartyna Bielska / Onet
Prace inspekcji weterynaryjnej przy ognisku wirusa

— Prowadzone jest dochodzenie epizootyczne w celu ustalenia okresu, w którym choroba mogła rozwijać się w gospodarstwie przed stwierdzeniem jej wystąpienia u drobiu, miejsca pochodzenia źródła choroby, dróg przemieszczania się ludzi, ptaków i przedmiotów, które mogły być przyczyną szerzenia się choroby do lub z gospodarstwa — w okresie, w którym choroba mogła rozwijać się w gospodarstwie przed stwierdzeniem jej wystąpienia — wymienia lek wet. Katarzyna Arłukowicz – Strankowska. To żmudna praca dochodzeniowo-śledcza, zanim uda się cokolwiek ustalić. — Rzadko udaje się ustalić pewne źródło pochodzenia wirusa. Najczęściej stawiamy hipotezy — dodaje, że teraz Inspekcja Weterynaryjna monitoruje obszary objęte ograniczeniami wokół ogniska oraz wszystkie gospodarstwa utrzymujące drób, oraz inne ptaki zlokalizowane na tych obszarach.

Topilec, pow. białostockiMartyna Bielska / Onet
Topilec, pow. białostocki

30 dni strefy

reklama

W Polsce ostatni choroby zakaźnej rzekomego pomoru drobiu był notowany w 1974 r. Tę chorobę zakaźną wywołuje paramyksowirus typu I. Dwa dni temu jego obecność potwierdziły wyniki badań Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. Wirus jest wysoce zjadliwy i prowadzi do wymarcia całego stada. Rzekomy pomór przypomina grypę u ptaków, także dzikich, czyli chorobę bardzo zaraźliwą i gwałtowną, która uśmierca całe stada.

Czy jest ryzyko poszerzenia strefy? — Takie ryzyko istnieje w przypadku wystąpienia kolejnych ognisk. Wówczas od każdego z nich będzie wytyczona nowa strefa w łącznym promieniu 10 km. Restrykcje w strefach nakładane są na min. 30 dni od wystąpienia ogniska, czyli od 11 lipca, kiedy otrzymaliśmy ostateczne wyniki potwierdzające wystąpienie tej choroby — wyjaśnia inspektorka weterynarii w Białymstoku.

Topilec, pow. białostockiMartyna Bielska / Onet
Topilec, pow. białostocki

Według danych w literaturze specjalistycznej wirus rzekomego pomoru drobiu może wywoływać zapalenie spojówek u ludzi, którzy mieli długotrwały kontakt z materiałem zakaźnym.

reklama
reklama

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Subskrybuj Onet Premium. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Martyna Bielska
Reporterka Onet Wiadomości
Pokaż listę wszystkich publikacji

Źródło:Onet
Data utworzenia: 14 lipca 2023, 17:00
reklama
Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.