fbpx

Każdy zawodnik Wam powie, że najlepszy czas okrążenia pojawia się wtedy, gdy czujemy, jakbyśmy jechali powoli. To samo tyczy się nowego BMW M 1000 XR, z tą różnicą, że pod kołami przewija się droga. 

Uwielbiam, gdy słyszę stwierdzenie, że w motocyklach BMW brakuje emocji. Powie tak każdy, który spod warstwy stonowanej polityki marki i ugrzecznionego marketingu nie dostrzega ukrytego szaleństwa. Owo szaleństwo to ludzie, którzy fizycznie projektują, testują i tworzą motocykle bawarskiej marki. Mnie jest o wiele łatwiej dostrzec ich pasję, gdyż spotykam inżynierów, managerów i projektantów w trakcie różnych imprez. Teraz ich potencjał poznacie i Wy, gdyż skorupa poprawności się przebiła, a spod niej wydobył się jeden z najbardziej szalonych motocykli turystycznych, jakimi jeździłem. 

To nie tylko moc

Z pewnością największe emocje wzbudza jednostka napędowa. Motocykl klasy crossover (czyli wysokie zawieszenie i 17-calowe koła), który oferuje 201 koni mechanicznych! To o 31 KM więcej, niż dostajemy w modelu S 1000 XR. Przypomnę, że już wersja „S” jest bardzo szybką maszyną turystyczną. Model „M” z dodatkową mocą wchodzi w rewir motocykli sportowych, oferując komfortowe zawieszenie i wygodną pozycję jazdy. Silnik pochodzi wprost ze sportowego (a w praktyce- wyścigowego) S 1000 RR. Wysokie obroty, to wysoka moc, więc ta jednostka „kręci się” do niewiarygodnych 14 600 obr./min! Rzędowe, czterocylindrowe silniki nie kojarzą się ze zbyt silnym niskim zakresem obrotów. BMW poradziło sobie z tym problemem w modelach S 1000 RR i to rozwiązanie znajdziemy i tu. System ShiftCam zmienia ustawienia wałków rozrządu, dzięki czemu przy niskich prędkościach obrotowych zawory dolotowe otwierają się na innych czas i w innym zakresie, niż przy obrotach wysokich. Pozwala to na zoptymalizowanie mieszanki powietrzno-paliwowej, co przekłada się na żywszą reakcję silnika na niskich obrotach. W praktyce motocykl ciągnie równo i mocno od niskich obrotów, żeby po przekroczenie 10 000 obr./min. Zmienić ustawienie wałków i przejść w tryb dzikiej (ale okiełznanej) mocy. Przełożenia skrzyni biegów zostały skrócone względem S 1000 XR. Wbrew pozorom ten zabieg ma na celu wygładzenie relacji tylne koło-silnik, a nie spotęgowanie wrażeń. Jednostka napędowa robi wrażenie, ale nadwozie nie pozostaje dłużne. Motocykl wyraźnie odróżnia się od S 1000 XR. Tył maszyny jest smukły, a pod odpowiednim kątem kojarzy się z zadupkami współczesnych motocykli GP. Z kolei z przodu odnajdziemy skrzydełka, które robią więcej, niż się spodziewasz. Przy 220 km/h generują docisk na poziomie 12 kilogramów. W teorii nie mówi to nam nic, ale w praktyce przekłada się na niepokojący… komfort. Podróżowaniu z takimi prędkościami na M 1000 XR towarzyszy bowiem stoicki spokój. Motocykl jest stabilny, po łukach autostrady jedzie jak wryty, pod manetką mamy jeszcze dużo zapasu, ogólnie relaks. Sęk w tym, że realnie podróżujemy w dość nieracjonalnym tempie. 

Nie jesteś sam/sama

Moc bez kontroli jest niczym, a dopóki nie jesteś zawodnikiem wyścigowym, to przy takich osiągach potrzebujesz wsparcia. Nowe M 1000 XR jest nafaszerowane elektroniką, dbając o nasze bezpieczeństwo pod każdy względem. Żadna kontrola trakcji, czy ABS nie poradzą sobie, gdy nie będziemy mieli odpowiedniej przyczepności. Za fizyczną trakcję odpowiadają opony i półaktywne zawieszenie, które w czasie rzeczywistym (w zależności od tego, czy przyspieszamy, czy hamujemy) optymalizuje ustawienia amortyzatorów. Podwozie jest sprzężone z trybami jazdy Rain, Road, Dynamic i Race, dzięki czemu bazowe ustawienie może być bardzo komfortowe, jak i gotowe do jazdy po torze. Opcjonalnie do dyspozycji są tryby jazdy Race PRO, gdzie możemy zmienić działanie dosłownie każdego systemu. Możemy bawić się poziomem ingerencji kontroli trakcji, sposobem działania układu ABS (możemy go nawet wyłączyć na tylnym kole), czy charakterystyką oddawania mocy. Możemy też olać zabawę i korzystać z fabrycznych ustawień, które zadowolą 90% użytkowników. BMW stworzyło też system Brake Slide Assist. Został on zaprojektowany do użytku na torze i na drugim poziomie układu ABS wspiera nas w trakcie wejścia w zakręt w kontrolowanym uślizgu. Brzmi to dziko i takie jest w rzeczywistości. Hamujemy bardzo mocno do zakrętu, redukujemy biegi i naciskamy tylny hamulec. Motocykl zaczyna składać się w łuk w stylu supermoto i pilnuje, żeby poślizg był optymalny i bezpieczny. Oczywiście musimy wyczuć działanie tego systemu, ale jak już to zrobimy, to w bezpieczny sposób będziemy mogli ślizgać się na wejściu w zakręt i (dzięki kontroli trakcji) na wyjściu. Tor może być drugim domem M 1000 XR-a. Dlatego motocykl może być wyposażony w GPS logger, który będzie dla nas mierzył czasy okrążeń, maksymalne kąty złożenia, przyspieszenia i hamowania. Świetny gadżet, dla tych którzy po jeździe na torze pragnął przeżyć to jeszcze raz, analizując poszczególne sesje treningowe. 

Praktyka ponad wszystko

Jak bardzo ekscytujące nie byłyby dane techniczne, nic nie przebije wrażeń z jazdy. Nadmiar mocy jest czymś, czego w teorii nie potrzebujemy, a w praktyce kochamy. Podróżowanie z prędkościami autostradowymi na M 1000 XR przychodzi z łatwością porównywalną do jazdy na skuterze w trakcie wakacyjnego wypadu. Jak dojedziemy do autostrady niemieckiej, możemy włączyć tryb teleportacji. Podróżowanie z prędkością 200 km/h przychodzi ze zjawiskowym spokojem. Jeżeli mamy odwagę, możemy spokojnie zwiększyć średnią. Motocykl nie będzie protestował. Zawsze pod manetką będziemy mieli zapas przyspieszenia. Gdy ta autostrada dowiezie nas na najlepsze europejskie serpentyny, poczujemy lekkość prowadzenia zarezerwowaną dla motocykli sportowych. Wrażenia z precyzyjnej i szybkiej zmiany kierunków możemy zintensyfikować, decydując się na wersję M Performance. Otrzymujemy wtedy felgi wykonane z karbonu. Są o wiele lżejsze od aluminiowych, dzięki czemu zmniejszamy masę wirującą i zarazem masę nieresorowaną. Motocykl skręca jeszcze szybciej, a zawieszenie działa jeszcze bardziej precyzyjnie. BMW oferuje nam dużo opcjonalnych, karbonowych gadżetów. W tym motocyklu po raz pierwszy widziałem gmole wykonane z włókna węglowego… Tak, nowe BW M 1000 XR pokazuje prawdziwy charakter ludzi stojących za motocyklami z Bawarii. Jest szalone, ale tak perfekcyjnie zaprojektowane, że to podaje nam to szaleństwo na talerzu. To my decydujemy, jak bardzo chcemy z niego korzystać. 

Pamiętaj, to artykuł sponsorowany, ale w 100% szczery.

Więcej o modelu BMW M 1000 XR na stronie producenta: kliknij tutaj.

Zdjęcia: BMW

Dane techniczne:

BMW M 1000 XR 2024

SILNIK
Typ:czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ:czterocylindrowy, rzędowy
Rozrząd:DOHC, cztery zawory na cylinder
Pojemność skokowa:999 ccm
Średnica x skok tłoka:80 x 49,7 mm
Stopień sprężania:13,3:1
Moc maksymalna:201 KM (148 kW) przy 12 750 obr./min
Moment obrotowy:113 Nm przy 11000 obr./min
Zasilanie:wtrysk paliwa
Smarowanie:mokra miska olejowa
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Sprzęgło:mokre, antyhoppingowe
Skrzynia biegów:sześciostopniowa
Napęd tylnego koła:łańcuch
PODWOZIE
Rama:aluminiowa, silnik jako element nośny
Zawieszenie przednie:widelec USD Ø 45 mm, półaktywne, pełna regulacja, skok 138 mm
Zawieszenie tylne:centralny amortyzator, półaktywny, pełna regulacja, skok 138 mm
Hamulec przedni:tarczowy, Ø 320 mm, zaciski czterotłoczkowe
Hamulec tylny:tarczowy, Ø 220 mm, zacisk jednotłoczkowy
Opony przód / tył:120/70-17 / 200/55-17
WYMIARY I MASY
Długość:2170 mm
Szerokość (z lusterkami):850 mm
Wysokość siedzenia:850 mm
Rozstaw osi:1548 mm
Masa pojazdu z płynami:223 kg
Zbiornik paliwa:20 litrów
ELEKTRONIKA
ABS:Cornering ABS Pro, regulowany, opcja wyłączenia,
Brake Slide Assist
Kontrola trakcji:DT regulowana, opcja wyłączenia
Inne:zmienne tryby jazdy, półaktywne zawieszenie, Quickshifter,
regulacja siły hamowania silnikiem
Importer:www.bmw-motorrad.pl
 
KOMENTARZE