44-letni Komisarczuk to dla Arki i polskiego rugby postać wyjątkowa. Jest jednym z założycieli klubu w 1996 roku, jej byłym zawodnikiem i grający trenerem. 49-letni Maciej Stachura zostaje w klubie i jako koordynator będzie nadzorował szkolenie młodzieży. Przed laty obaj grali w reprezentacji Polski i prowadzili jako trenerzy rugbistów Arki. Dziś, choć na różnych stanowiskach, nadal będą pracować dla „Buldogów”.
- Myśleliśmy o tej zmianie od dawna - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” Daniel Bartkowiak, członek zarządu i zawodnik I linii młyna RC Arka Gdynia. - Chcemy zorganizować w Gdyni szkolenie młodzieży z prawdziwego zdarzenia, dlatego doświadczenie Maćka i jego świetne relacje z młodzieżą i dziećmi chcemy wykorzystać. Marzy nam się stworzenie Akademii Rugby, której on będzie szefem - dodaje Bartkowiak.
Gdyńska wizja stworzenia takiej akademii jest poparta pomocą miasta i priorytetowym traktowaniem przez nie rugby. To olbrzymia szansa dla tej dyscypliny sportu nie tylko w Gdyni.
- Mamy już dwie klasy sportowe o profilu rugby, chcemy w najbliższej przyszłości otworzyć trzecią - mówi Daniel Bartkowiak.
To ma być baza dla tego sportu w klubie i mieście. Wizytówką dyscypliny jest jednak pierwsza drużyna, którą w klubie chcą opierać na swoich wychowankach. Dla Komisarczuka, który zastąpi Stachurę w roli pierwszego trenera nie będzie to zupełnie nowe wyzwanie. Wraz ze Stachurą prowadził Arkę, kiedy ta zdobywała dwa kolejne tytuły mistrza Polski w 2004 i 2005 roku oraz zdobyła Klubowy Puchar Europy FIRA. Komisarczuk po odejściu z Arki w 2006 roku, de facto cały czas przy niej był.
- Wzbraniałem się przed tym by być trenerem, zawsze bardziej chciałem grać - mówi nam Dariusz Komisarczuk. Z czasem człowiek dojrzewa do pewnych decyzji. U mnie to trochę trwało, zanim postanowiłem, że już czas, by podjąć rękawicę i zostać pierwszym samodzielnym szkoleniowcem - dodaje.
Przez ostatnie lata Komisarczuk zbierał mnóstwo cennych doświadczeń ze współpracy z selekcjonerami kadry narodowej: Markiem Płonką, Blikkiesem Groenewaldem i Stanisławem Więciorkiem. - Współpraca z tymi ludźmi dała mi nie tylko wiedzę, ale i wiarę, że mogę spróbować poprowadzić drużynę - mówi nam nowy trener Arki. Oczywiście, mam tremę przed pierwszym treningiem i spotkaniem z rugbistami, ale spróbuję ich do siebie przekonać. Starsi zawodnicy to moi koledzy. Młodszych, których jest w drużynie dużo nie znam zbyt dobrze, ale wierzę, że się dogadamy - dodaje Komisarczuk.
Zatrudnienie Komisarczuka na stanowisku trenera pierwszej drużyny wpisuje się w strategię stawiania w Arce na swoich, choć on sam jest wychowankiem Ogniwa Sopot. - Tak, ale zawsze podkreślam, że Arka to też moje dziecko, z którym byłem i jestem bardzo związany - komentuje.
Komisarczuk chciałby, żeby jego Arka wróciła do korzeni, czyli świetnej gry obronnej, z której kiedyś słynęła. - Wiem, że potrzebny będzie czas, by tak się stało, ale nie mam żadnych wątpliwości, że idziemy w klubie dobrą drogą.
Łukasz Kubot: To ja do końca czekałem, aż Marcelo Melo wybierze mnie na swojego partnera do gry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?