Po inauguracyjnym meczu ze Stelmetem Zielona Góra problemy ze zdrowiem wyłączyły z gry Michaela Gospodarka. Pod jego nieobecność ciężar prowadzenie gry spadł na Tweety Cartera, ponieważ 19-letni Bartłomiej Pelczar wciąż jeszcze potrzebuje czasu i ogrania na tym poziomie. W Starcie więc zapadła decyzja o uzupełnieniu składu, a ponieważ przez problemy finansowe w ostatniej chwili z rozgrywek pierwszej ligi wycofał się zespół z Kutna, to do Lublina trafił Grzegorz Grochowski.
- Szukaliśmy zawodnika, który wszedłby w „buty” Michaela i był w stanie zagrać na dobrym poziomie ekstraklasy – tłumaczy szkoleniowiec Startu. - Jednocześnie nie chcieliśmy podpisywać z obcokrajowcem, bo pozyskując Polaka zostawiliśmy sobie jeszcze piąte miejsce w kadrze (drużyny w EBL mogą zakontraktować maksymalnie pięciu obcokrajowców – red.) na ewentualne korekty, czy wzmocnienie w późniejszym czasie. Udało nam się więc połączyć dwie rzeczy. Mamy dobrego zawodnika, odpowiedniego na to miejsce, a jednocześnie zostawiliśmy sobie pole manewru na przyszłość – przyznaje David Dedek.
Wracają do gry
Grochowski zadebiutował w „czerwono-czarnych” barwach w sobotę w Sopocie. Na boisku przebywał przez prawie 12 minut. W tym czasie dwukrotnie bez powodzenia próbował zdobyć punkty i cztery razy udanie asystował kolegom. Start wygrał z Treflem 95:82, odnosząc szóste zwycięstwo w ósmym spotkaniu.
W Sopocie szkoleniowiec Startu miał do dyspozycji 12 koszykarzy. Na ławce zasiedli m.in. Jacek Jarecki oraz Kacper Borowski, którego występ był niepewny ze względu na uraz. W pierwszej kwarcie Borowski wyszedł na parkiet na trochę ponad trzy minuty. Później już się nie pojawił, ponieważ problemy ze zdrowiem uniemożliwiły mu jednak grę.
- Mam nadzieję, że wróci jak najszybciej, bo w ostatnim czasie mieliśmy już kilka takich problemów. Przez pewien czas wykluczony z gry był też Jacek Jarecki, ale wygląda, że wraca i będzie już w pełnej dyspozycji – twierdzi Dedek.
Szansa na kolejne zwycięstwo
Dzisiaj (godz. 17.30, transmisja w telewizji Polsat Sport) koszykarze Startu po raz piąty zagrają we własnej hali. Ich przeciwnikiem będzie GTK Gliwice, które w tabeli zajmuje 12. miejsce z bilansem trzech wygranych i pięciu porażek.
Co ciekawe, zespół z województwa śląskiego wszystkie zwycięstwa odniósł na wyjeździe! Gliwiczanie byli zespołem lepszym w Gdyni, Starogardzie Gdańskim i w minioną niedzielę we Wrocławiu. Ostatnią wygraną przyczynili się do zwolnienia trenera Śląska.
- W końcówce mogło nam zwycięstwo uciec, bo mieliśmy dużo strat. Za parę tygodni nikt o tym jednak nie będzie pamiętał, a liczy się tylko zwycięstwo. Było ono nam bardzo potrzebne i wszyscy zawodnicy byli mocno zdeterminowani. Każdy chciał coś wnieść w obronie i ataku. Dzięki temu udało nam się dowieźć wygraną do końca – twierdzi Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec GTK.
Z pięciu porażek najbardziej bolesna była ta na parkiecie mistrza Polski, Anwilu Włocławek – 74:118. Ale cztery pozostałe mecze drużyna z Gliwic przegrywała różnicą średnio tylko czterech punktów. Siłą napędową GTK jest piątka obcokrajowców. Najlepszym strzelcem jest Brandon Tabb, który rzuca średnio 16 punktów.
Dla zespołu z Gliwic mecz w Lublinie będzie czwartą z rzędu wyjazdową potyczką w listopadzie.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?